Nie masz konta? Zarejestruj się

Trzebinia

Burzliwe rady trzebińskiej rady miasta. Takiej sesji w tej kadencji jeszcze nie było

24.11.2022 19:46 | 3 komentarze | 7 339 odsłon | Alicja Molenda
Radni z Trzebini wystraszyli się projektu przyszłorocznego budżetu. Jest w nim kosztowna inwestycja na kredyt, druga niechciana i nieoczekiwana, a na wiele bieżących potrzeb sołectw i osiedli pieniędzy nie ma.
3
Burzliwe rady trzebińskiej rady miasta. Takiej sesji w tej kadencji jeszcze nie było
W 2007 roku radni w Trzebini domagali się konkursu na zagospodarowanie działki po Aholdzie. Wtedy jeszcze nie było budynku policji po drugiej stronie
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Nic nie wzbudza ich bardziej niż pieniądze. W tym wypadku chodziło o wydatki gminne na 2023 r. Czwartkowa sesja pełna była finansowych i osobistych emocji.

Inwestycja pierwsza

Trzebińscy radni się zorientowali, że w budżecie na przyszły rok jest inwestycja za co najmniej 35 milionów zł (ostateczny koszt nie jest znany bo trwa przetarg na to zadanie), wymuszająca zaciągniecie przez gminę 20 mln zł kredytu. Chodzi o budowę budynku wielofunkcyjnego u zbiegu ul. Kościuszki i Ochronkowej. Ma w nim być m.in. biblioteka, sala konferencyjna, USC i kawiarnia.

Przypomnijmy, że jeszcze do niedawna temat nie wzbudzał kontrowersji. Radni zgodzili się na sfinansowanie projektu za kilkaset tysiecy złotych, a latem na kredyt. Teraz dotarło do nich, że kredyt sięgnie w sumie 20 mln zł. Jak zauważył radny Grzegorz Żuradzki, nic innego w tym czasie nie da się zrobić, a jak będzie trzeba coś zrobić, to konieczny bedzie kolejny kredyt.

Działka przy Aholdzie czeka na zagospodarowanie od 20 lat. Z dzisiejszej dyskusji wynika jednak, że trafiła na najgorszy moment w historii finansowej gminy. Radni boją się kredytu i kosztów przyszłych.

- Może nie teraz. Widzimy jaka jest sytuacja geopolityczna - ostrzegał radny Marek Harwes.

Na przykładzie Bolęcina

Co prawda Trzebinia ma sporą zdolność kredytową, ale znacząco zmieniła się sytuacja gospodarcza zżeranego przez inflację państwa. Kredyty są teraz drogie, podobnie jak materiały budowlane. Czasy trudne. Przyszłość nieprzewidywalna. Może się okazać, że całkowity koszt inwestycji, bez której da się żyć, na długo sparaliżuje gminne finanse. Budowę co prawda zasilić ma dotacja z Polskiego Ładu (10 mln zł), ale mocno ograniczy ona możliwość finansowania innych potrzeb sołeckich i osiedlowych. Specyfika gminy Trzebinia polega zaś na tym, że każde osiedle i wioska mocno ciągnie pieniądz w swoją stronę, a jest ich sporo.

Ilustruje to dzisiejsze wystąpienie sołtysa Bolęcina. Mariusz Witek powiedział, że jako sołtys wciąż słyszy w urzędzie, że nie ma pieniedzy na rzeczy przyziemne: kosze, lampy.

- W Pile 10 lat czekają na chodnik, a zrobione zostało 200 m. Wolałbym, aby zamiast aplikować do Polskiego Ładu budować drogi i oświetlenie. Robimy rzeczy abstrakcyjne, jest dobry PR, ale nie tędy droga - oświadczył sołtys.

- W rynku stoi ogromny budynek do wynajęcia, Orion, za 360 tys. rocznie. Mógłby pomieścić bibliotekę, mediatekę. Jaki jest zatem cel inwestycji za co najmniej 35 mln zł i jakie potrzeby zaspokoi - pytał retoryczne Mariusz Witek, sołtys Bolęcina.

Pytał też o klucz do podejmowania decyzji o inwestycjach w Trzebini. Nie omieszkał przypomnieć, że boisko w Bolęcinie od lat czeka na oświetlenie. Dodał z żalem, że burmistrz zmienił zdanie w sprawie zagospodarowania otoczenia ośrodka zdrowia w Bolęcinie uznajac pomysł na nietrafiony. Podobne stanowisko zajął w kwestii zagospodarowania Gliniaka (nieuregulowana sprawa własności).

Wystąpienie sołtysa adresowane było do burmstrza Jarosława Okoczuka, ale nie było go na sali. Jego zastępca, Tomasz Żółądź odniósł się do niego tak:

- Bardzo interesujące wystąpienie. Początek jakiejś dużej kampanii. Życzę powodzenia.

Następnie Żołądź powiedział, że burmistrz dba o zrównoważony rozwój gminy, że on sam nigdy nie będzie namawiał do inwestowania w stare budynki, i że takich gmina powinna się pozbywać.

- Oprócz zabytków oczywiście - dodał.

Na tym polu jednak gmina nie ma się czym zbytnio pochwalić.

Inwestycja druga

W projekcie budżetu gminy Trzebinia na 2023 r. jest i druga inwestycja wzbudzająca kontrowersje - budowa wiaduktu nad torami kolejowymi w Młoszowej, związana z modernizacją linii E-30  z Krakowa do Katowic za 9 mln zł. Miałby on skomunikować tereny przed i za torami. Tyle tylko, że mieszkańcy Młoszowej na zorganizowanym przez burmistrza zebraniu wiejskim orzekli, że takiej inwestycji sobie nie życzą. Wykreślili ją nawet z konsultowanego z nimi Planu rozwoju sołectwa. Życzą sobie natomiast spotkania z pomysłodawcami tej budowy.

- Ani w Chrzanowie, ani w Krzeszowicach, gminy się nie dokładały do modernizacji wiaduktów. Wszystko finansowała kolej, bo to państwowa inwestycja, a w Trzebini o co chodzi - przytomnie stwierdził na sesji Andrzej Gruszczyński, szef komisji finansów gminnych.

Zaprosił wszystkich zainteresowanych na komisję budżetową 30 listopada, gdzie tematem numer jeden będzie plan gminnych wydatków na 2023 r. Na pewno będzie gorąco jak dziś na sesji, albo jeszcze bardziej.

Komentarz 
Radni z Trzebini zorientowali się, że polityka gminy wynikająca z polityki państwa, zmierza w stronę realizowania dużych inwestycji. Te zaś generują nowe  koszty bieżące, czyli koszty utrzymania, na które obecnie dramatycznie brakuje samorządom pieniędzy. Cóż. Lepiej późno się zorientować, niż wcale. Ja bym za to przyznała radnym mojej gminy co najmniej srebrny order uśmiechuCieszę się, że oczy się otwarły.