Nie masz konta? Zarejestruj się

Chrzanów

Mamy być osobno, ale razem. Taka jest recepta na trudny czas zarazy

02.11.2020 12:22 | 9 komentarzy | 12 137 odsłon | Alicja Molenda
Jak pokonać lęk przed wyjściem z domu, przed utratą pracy, albo przed zarażeniem. Jak w warunkach pandemicznej izolacji chronić przed depresją seniorów - o tym rozmawiamy z lekarzem psychiatrą Natalią Michną.
9
Mamy być osobno, ale razem. Taka jest recepta na trudny czas zarazy
Lek. med. Natalia Michna
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas
Natalia Feluś: Koronawirus nie odpuszcza. Psychiatrzy pewnie mają coraz więcej pracy.

Natalia Michna: Zdecydowanie tak. Coraz więcej pacjentów nie radzi sobie z nasilającym się lękiem. Reakcja fizjologiczna naszych organizmów na stres nie różni się od tej, której doświadczał nasz przodek. Różni się za to liczba sytuacji stresowych, których doświadczamy w ciągu dnia i liczba stresorów. Aktualna dynamiczna sytuacja epidemiologiczna na pewno pretenduje do najistotniejszych czynników stresogennych. Lęk przed zarażeniem COVID-19 wielu ludziom nie pozwala pracować i normalnie funkcjonować w społeczeństwie. Często zdarza się wręcz, że osoby starsze myślą, że jak wyjdą z domu, to się zarażą i umrą. Lęk przed chorobą, a jednocześnie olbrzymie osamotnienie, wzmagają podatność na zaburzenia psychiczne i psychosomatyczne.

Kto najczęściej trafia teraz do psychiatry?

- Nie ma grupy, która nie trafia. Największą część nadal stanowią osoby w wieku produkcyjnym, ale zatrważające jest to, że coraz więcej osób starszych z nasilonymi objawami depresji trafia do poradni lub do Oddziału Psychiatrycznego. Lęk w znacznej mierze przyczynia się do rozwoju zaburzeń depresyjnych. Permanentna izolacja, poczucie strachu, wyobcowania, a co za tym idzie brak poczucia wsparcia - zarówno ze strony najbliższych, ale także osób z naszej mikrospołeczności - przyczynia się do rozwoju zaburzeń psychicznych. Większa część z ludzi aktywnych zawodowo obawia się utraty pracy lub zakażenia w jej siedzibie. Oczywiście, są to odczucia adekwatne do aktualnego stanu epidemiologicznego, nie należy jednak pozwolić, by lęk przed zarażeniem urósł do patologicznych rozmiarów paraliżując nasze życie.

Jakie objawy wskazują na to, że być może potrzebujemy pomocy psychiatry?

- Przede wszystkich trzeba rozróżnić czym jest strach, a czym jest lęk. Ten pierwszy to proces pojawiający się w sytuacjach realnego zagrożenia. Jest naturalną ochronną reakcją organizmu. Ten drugi natomiast jest procesem niezwiązanym z bezpośrednim zagrożeniem lub bólem. Jego duże nasilenie może w znaczący sposób wpłynąć na funkcjonowanie całego naszego organizmu. Osoby, które "dotyka" lęk, nie wiedzą, co się z nimi dzieje. Pacjenci tacy są częstymi bywalcami przychodni POZ lub SOR-ów. Dzieje się tak dlatego, że owe zaburzenia lękowe objawiają się w sposób, który w ogóle nie wskazuje na problemy psychiczne. To swoisty kameleon, który może przypominać poważne schorzenia somatyczne - jak zawał serca, ostry epizod wyrostka, choroby gastrologiczne czy neurologiczne. Pacjenci odczuwają: przeróżne bóle, kołatanie serca, drżenie rąk. Oczywiście najważniejsze jest wykluczenie schorzenia somatycznego z uwzględnieniem prawdopodobnej etiologii psychicznej danego schorzenia.

Nieocenionym wskaźnikiem naszego stanu psychicznego jest rodzina. To ona obserwuje spadek nastroju bliskiej osoby, drażliwość, znaczącą zmianę zachowania. Jeśli do tego dołączymy własne obserwacje swojego stanu psychicznego - utrzymujące się przez minimum dwa tygodnie przygnębienie, niechęć do działania, utratę odczuwania radości i przyjemności, zaburzenia snu, koncentracji, utratę masy ciała - są to realne przesłanki, by udać się do specjalisty i włączyć leczenie farmakologiczne.

Jak rodzina może pomóc takim osobom?

- Przede wszystkim mamy być osobno, ale razem. W czasie gdy obostrzenia epidemiologiczne zakazują nam spotkań, nie odwiedzamy bliskich, a w szczególności osób w podeszłym wieku, stwórzmy możliwość stałego kontaktu z nimi. W dobie internetu utrzymujmy rozmowy przez dostępne komunikatory, dzwońmy tradycyjnie przez telefon, nagrywajmy filmiki i opowieści dziadkom, a ich samych możemy zachęcić do pisania listów do nas. Zajmie to czas i da poczucie kontaktu, braku obojętności ze strony dzieci i wnuków. Zgodnie z zaleceniami WHO należy postawić na profilaktykę zaburzeń psychicznych. Tym samym dbajmy o utrzymanie więzi rodzinnych, mobilizujmy najbliższych do nabywania nowych umiejętności, nie rezygnujmy ze zdrowej diety, namawiajmy bliskich do aktywności fizycznej, nawet we własnych "czterech ścianach".

 

Cały wywiad z psychiatrą lek. med. Natalią Michną z chrzanowskiego szpitala można przeczytać w papierowym wydaniu "Przełomu". Wersję elektroniczną znajdziecie TUTAJ