Nie masz konta? Zarejestruj się

Przełom Online

Dostałam już pierwsze propozycje

08.11.2011 12:47 | 4 komentarze | 10 038 odsłon | red
Z Agatą Wyszyńską z Libiąża, zwyciężczynią niedzielnego odcinka programu Szansa na sukces, o muzyce, karierze i wygranej, rozmawia Mateusz Kamiński.
4
Dostałam już pierwsze propozycje
Agata Wyszyńska w towarzystwie Wojciech Manna oraz członków zespołu Maanam fot. Jan Bogacz/ TVP
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Z Agatą Wyszyńską z Libiąża, zwyciężczynią niedzielnego odcinka programu Szansa na sukces, o muzyce, karierze i wygranej, rozmawia Mateusz Kamiński.

Mateusz Kamiński: Kolejny raz wystąpiła pani w Szansie na sukces. Wygrała pani odcinek, w którym gościem był zespół Maanam.
Agata Wyszyńska:
Wcześniej wzięłam udział w programie z Irkiem Dudkiem oraz z Izą Trojanowską. Wtedy dostałam się poprzez casting w Warszawie. Tym razem zostałam zaproszona przez reżyserkę Szansy na sukces - panią Skrętkowską.

Kiedy nagrywany był program?
- Jakieś trzy tygodnie temu. Co ciekawe, pomimo, że nie jest to program na żywo, to uczestnik ma możliwość tylko do jednego wykonania wylosowanej piosenki. Ewentualne poprawki są dogrywane już po ogłoszeniu wyników i nie mają wpływu na ocenę jury.

Sentyment do Maanam?
- Muzyka Marka Jackowskiego jest bliska mojemu sercu i kiedyś namiętnie słuchałam kaset Maanamu. Wtedy jeszcze płyt CD nie było. Później troszkę zmieniłam upodobania muzyczne, choć sentyment do tej muzyki i do ogromnego talentu wokalnego Kory oraz doskonałych kompozycji Marka Jackowskiego pozostał. Cieszę się, że mogłam wystąpić w programie z legendą polskiej muzyki rockowej.

Wojciech Mann wylosował dla pani piosenkę “Krakowski spleen”.
- Z jednej strony poczułam radość, bo jest to jedna z moich ulubionych piosenek. Z drugiej zaś, zdawałam sobie sprawę z tego, że jest to piosenka, która wymagała dużego zaangażowania emocjonalnego i nacisku na interpretację.

Zaskoczyło panią zwycięstwo?
- Jadąc na nagranie programu nie miałam wielkich oczekiwań. Przekonałam się już niejednokrotnie, że w tego typu programach bardzo wiele zależy od szczęścia, okoliczności i gustów jury. Na wygraną składa się wiele czynników. Tym razem podzialały one na moją korzyść. Bardzo się cieszę. Poziom był wysoki, więc wygrana cieszy bardziej.

Co daje pani takie zwycięstwo?
- Minęły dwa dni od emisji programu. Póki co zbieram gratulację i nadal kontynuuje swoją działalność muzyczną. Śpiewam w ukochanych zespołach (Antidotum i Takton Band – przyp. red.), rozwijam się jako wokalistka, twórca muzyki i tekstów. Dla mnie to bardzo ważne. Nie ukrywam, że dostałam kilka propozycji, jednak jest za wcześnie, aby o tym mówić. Trwają rozmowy, rozważam kilka kwestii.

A poza muzyką?
- Z wykształcenia jestem magistrem pedagogiki. Ale nigdy nie pracowałam w zawodzie. Umiejętności pedagogiczne wykorzystuję w życiu prywatnym, wychowując swojego 2,5-letniego synka - Oliwierka. Ta mała istotka jest moją największą miłością. Dzięki pomocy mamy i teściów, oraz ogromnemu wsparciu ze strony kochanego męża Piotra, mogę realizować swoje muzyczne pasje. Pozwalam sobie na częste wyjazdy na różne koncerty, które przynoszą mi pieniądze. Można zatem powiedzieć, że żyję z muzyki, ale tylko dzięki mojej wspaniałej rodzinie, zajmującej się synem pod moją nieobecność.