Dorosły człowiek powinien wypić dziennie około dwóch litrów płynów. Co najmniej połowa tego to woda. Sprawdzamy, czy dzbanek filtrujący może zastąpić kupowanie wody butelkowanej.
Teoretycznie nikt nie może zakazać takich praktyk, jednak trzeba się liczyć z przykrymi konsekwencjami zdrowotnymi. Chociaż woda jest uzdatniana przed wpuszczeniem do wodociągu, do okresowych badań jakości i jej przydatności do spożycia pobiera się próbki w punkcie ujęcia, nie jest brana pod uwagę czystość rur, którymi woda doprowadzana jest do mieszkań. Ta zaś może być bardzo różna, nawet w tym samym mieście. Specjaliści wskazują też na wiek instalacji wodociągowej - im starsza, tym bardziej zanieczyszczona. Dlatego picie wody pobranej bezpośrednio z kranu obarczone jest sporym ryzykiem. Zamiast je podejmować, lepiej zaopatrzyć się w dzbanek filtrujący.
Nawet w uzdatnionej do spożycia wodzie znajduje się chrom i metale ciężkie. Obecny w dzbanku filtr pozwala uwolnić wodę od tych minerałów. Ale to nie wszystko. Nie każdy wie, ale badanie przydatności wody do spożycia obejmuje tylko kilka gatunków bakterii. Nie ma w nim mowy o grzybach, pierwotniakach i innych bakteriach, które mogą występować zarówno w samej wodzie, jak i sieci wodociągowej. Filtr pozwala na pozbycie się także tych zanieczyszczeń. Tym samym pijąc filtrowaną wodę, możemy być spokojni o swoje zdrowie. Ale to nie koniec zalet dzbanków filtrujących wodę.
Mogłoby się wydawać, że woda to woda i w jej cenie nie powinno być znaczącej różnicy. Tymczasem metr sześcienny zimnej wody z kranu różni się w różnych regionach Polski, ale za średnią można przyjąć 10 zł. Czy to dużo? To zależy. Metr sześcienny to 1000 (tysiąc!) litrów wody. W przypadku wody butelkowanej (aby nie zawyżać cen, weźmy pod uwagę wodę w pięciolitrowych baniakach) musimy zapłacić około złotówki za litr wody. Nietrudno policzyć, że za 1000 litrów butelkowanej wody zapłacimy aż 1000 złotych.
Oczywiście trudno znaleźć rodzinę, która w ciągu miesiąca wypije aż tyle wody, ale warto się zastanowić, co w dłuższym czasie okaże się bardziej opłacalne.
Dzbanek filtrujący o pojemności około półtora litra można mieć już za 50 złotych. Mniej więcej tyle samo kosztuje komplet pięciu sztuk wymiennych filtrów, przy czym jeden wystarcza średnio na miesiąc. Uzdatnianie wody przez dziesięć miesięcy będzie kosztowało około 100 złotych. A sama woda? To już zależy od tego, ile jej wypijamy. Przy założeniu, że w trzyosobowej rodzinie wypija się około trzech litrów wody dziennie, co w dużym przybliżeniu da 100 na miesiąc, w ciągu dziesięciu miesięcy zostanie zużytych tysiąc litrów wody. Koszt? 100 zł uzdatnianie + 10 zł metr sześcienny wody. Razem 110 złotych. Koszt tysiąca litrów wody butelkowanej to 1000 złotych. Różnica mówi sama za siebie. Nawet jeśli usuniemy przybliżenia i pokusimy się o szczegółowy rachunek, różnica nadal będzie znacząca.
Eliminacja wody butelkowanej z codziennych zakupów to rozwiązanie nie tylko ekonomiczne, ale też ekologiczne. Wspomniane wyżej 100 l wody na miesiąc na trzyosobową rodzinę to 20 dużych baniaków, które co miesiąc trafią do śmieci. W przypadku mniejszych opakowań, tych odpadów będzie jeszcze więcej. Jeśli przemnożymy to przez liczbę ludności na świecie, szybko zrozumiemy skąd alarmujące głosy ekologów o nadmiernym zaśmieceniu planety. Rezygnacja z opakowań PET to krok w stronę zmian ku polepszeniu sytuacji na Ziemi.
Przeczytaj także: Kupujemy czajnik bezprzewodowy - na co zwrócić uwagę wybierając czajniki elektryczne?
24.04.2025
WIELOLETNIE doświadczenie, kompleksowe wykonanie i...
22.04.2025
DREWNO opałowe, kominkowe, zrębki, Tel. 572-632-99...
22.04.2025
WYCINKA drzew, zrębkowanie, mulczowanie, Tel. 572-...
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz