Nie masz konta? Zarejestruj się

Ziemia chrzanowska

Ułani z Nawojowej Góry na dużym ekranie

11.02.2015 12:27 | 6 komentarzy | 6 922 odsłon | Michał Koryczan
Ostatnia aktualizacja: 19.02.2015 08:40

Zakończyły się prace nad fabularyzowanym dokumentem o wielkim polskim bohaterze - rotmistrzu Witoldzie Pileckim. Premiera filmu we wrześniu. Nie zabraknie w nim akcentów związanych z ziemią chrzanowską.

6
Ułani z Nawojowej Góry na dużym ekranie
Członkowie grupy rekonstrukcyjnej na planie filmu "Pilecki" Fot. Kamil Wędzicha
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Część scen do filmu "Pilecki" była kręcona w Nawojowej Górze. Między innymi pożegnanie ruszającego na front w 1939 r. Pileckiego z jego rodziną.

- Chodziło nam o krajobraz pól i lasów w tle. Takie miejsce pewnie znaleźlibyśmy gdzieś indziej, ale takich ułanów jak tutaj na pewno nie - mówi Bogdan Wasztyl, ze Stowarzyszenia Auschwitz Memento, które jest producentem filmu.

Chodzi o grupę rekonstrukcyjną działającą przy Stajni Terenowo-Rajdowa z Nawojowej Góry (grupa ta jest sekcją Szwadronu Niepołomice 8. Pułku Ułanów Ks. Jóżefa Poniatowskiego). Kilkunastu jej członków zagrało w produkcji.

- Miło będzie wybrać się do kina i na dużym ekranie zobaczyć swoją twarz - mówi Tomasz Gruszka z grupy rekonstrukacyjnej.

Premiera filmu została zaplanowana na wrzesień tego roku.
- To najlepszy czas na premierę. Wówczas przypada przecież 75. rocznica deportacji Witolda Pileckiego do obozu w Auchswitz - zaznacza Wasztyl.

Na wiosnę na stronie internetowej projektpilecki.pl będzie można zobaczyć fragmenty fabularyzowanego dokumentu.

Witold Pilecki był bohaterem wojny z bolszewikami. Później, podczas niemieckiej okupacji, w 1940 r., trafił na ochotnika do Auschwitz. Chciał zebrać informacje o tym miejscu oraz zorganizować ruch oporu. Razem z Edwardem Ciesielskim i Janem Redzejem uciekł stamtąd w kwietniu 1943 r.

Znalazł schronienie m.in. w klasztorze w Alwerni, u ks. Jana Legowicza. Przez granicę Generalnego Gubernatorstwa trójkę śmiałków przeprowadził mieszkaniec Alwerni Kazimierz Buczek. Rotmistrz dotarł do Nowego Wiśnicza, skontaktował się z Armią Krajową i przedstawił szczegóły o niemieckim obozie zagłady. W 1948 r. został skazany przez władze komunistyczne Polski Ludowej na karę śmierci.