Ludzie
Pieszczochy z długimi ogonami
Dostojnie przechadzają się po pokoju. Co pewien czas cicho mruczą, prężąc efektowne, długie ogony. Czekają na pogłaskanie. Gdy się doczekają, ich duże oczy wyrażają pełnię zadowolenia.
- Siostra szukała w internecie jamnika. Na moją prośbę weszła też na stronę poświęconą kotom. W pewnym momencie zobaczyłam rude kocię. Po prostu się w nim zakochałam. Na szczęście oferta była jeszcze aktualna. A hodowla była niedaleko, bo w Katowicach. I tak stałam się właścicielką maine coona - opowiada chrzanowianka Lucyna Kapturkiewicz.
Złośnica Akacja, zadowolony Bachus
Gdy pojechała na pierwsze wystawy, w oko wpadły jej kolejne koty. Pięć lat temu założyła hodowlę.
- Do tej pory miałam cztery mioty po około siedem kotków. Dla każdego starałam się znaleźć jak najlepszy dom. Nim kociak się usamodzielni, musi minąć 12 tygodni. W tym czasie trzeba wyjątkowo dbać o małe i matkę. Pilnować, by nie chorowały, dobrze karmić i pielęgnować. Początkowo moje kotki trafiały dość daleko. Są praktycznie w całej Polsce, a nawet w Danii i Austrii. Od pewnego czasu jednak znajdują też dom w Chrzanowie i okolicy - dodaje pani Lucyna.
Wśród osób, które zaraziła miłością do maine coonów, jest Filomena Wojsa z Chrzanowa.
- Szukałam kota o charakterze psa, towarzyskiego i przyjacielskiego. Tak trafiłam na hodowlę pani Lucyny. Mam od niej dwa koty. Akacja ma charakter złośnicy. Bachus za to jest wiecznie zadowolony. Do kompletu jest kocur Voyager - wylicza pani Filomena, oglądając swoją gromadkę. Jej pupile w pogodne dni relaksują się na zabezpieczonym siatką balkonie, wzbudzając zrozumiałe zainteresowanie przechodniów.
Miłością do maine coonów kilka lat temu zapałała Katarzyna Janusz z Piły Kościeleckiej. W jej przypadku też zaczęło się od jednego kota, zobaczonego w Krakowie. Dziś prowadzi własną hodowlę.
- Jak inni hodowcy rozpieszczam moje koty. Pozwalam im chodzić po stole czy spać ze sobą. Razem z koleżankami często jeżdżę z nimi na wystawy po całej Polsce, Czechach i Słowacji. Zwykle dostają od sędziów doskonałe oceny. Niektóre są już czempionami. Trzeba się trochę przy nich napracować. Dlatego dłuższy wyjazd raczej nie wchodzi w grę - mówi Katarzyna Janusz, głaszcząc rocznego, czarnego kocura Yakuzę.
Wszystkie trzy właścicielki pięknych kotów podkreślają, że dbają o swoich pupili. Żywią je głównie suchą karmą. Dodatkiem do niej są twarożek, ryby czy gotowane mięso z ryżem i marchewką. Koty są też na bieżąco pielęgnowane, by potem podczas wystawy były zdrowe i pełne wigoru. Trzeba je czesać i regularnie szczepić.
Wszystkie kociaki są z rodowodem
Kot tej rasy kosztuje od tysiąca złotych wzwyż.
- Wydawać by się więc mogło, że prowadzenie hodowli to dobry biznes. Jednak koszty utrzymania kociąt są na tyle duże, że traktuję to jako hobby, a nie źródło zarobku. Dla przykładu za samo krycie trzeba zapłacić około 3 tysięcy złotych. Obecnie zainteresowanie maine coonami jest coraz większe. Osoby zainteresowane kupnem zwierzęcia powinny zwrócić uwagę na kilka szczegółów. Najlepiej odwiedzić kociaka w jego domu, żeby sprawdzić warunki, w jakich jest wychowywany. Trzeba obserwować, czy jest energiczny, żywy. Zwrócić uwagę na nos, oczy i uszy. Powinny być czyste, bez żadnej wydzieliny. Najlepiej poprosić o książeczki zdrowia kota i jego rodziców lub możliwość kontaktu z lekarzem prowadzącym hodowlę. Chciałam też rozwiać mit dotyczący rodowodu kotów. Wszystkie kociaki z zarejestrowanej hodowli posiadają rodowody. Nie jest prawdą, że czwartemu czy piątemu z miotu nie należy się rodowód. Otrzymanie takiego świadectwa nie jest trudne, ani kosztowne. Dlatego trzeba zachować czujność, gdy ktoś oferuje po okazyjnej cenie kota tej rasy bez rodowodu - radzi Lucyna Kapturkiewicz.
Marek Oratowski
Maine coon
(czyt. mejn kun) to rasa kotów pochodzących z Ameryki Północnej. Ciężar ciała dorosłego osobnika sięga 10 kilogramów, a długość ciała przekracza metr. Jest wiele historii tłumaczących powstanie rasy. Podobno koty te występowały dziko w stanie Maine, leżącym na wschodnim wybrzeżu USA. Człon nazwy coon odnosi się do popularnej historii, że rasa jest wynikiem skrzyżowania kota domowego z szopem praczem (raccons). Ich futro jest bardzo obfite na brzuchu i pośladkach, a na szyi układa się w charakterystyczną kryzę.
Przełom nr 17 (936) 28.04.2010