Nie masz konta? Zarejestruj się

Ludzie

Szkoła zegarmistrzowska

29.12.2010 13:37 | 1 komentarz | 14 082 odsłon | red
Zabytkowe zegary można poznać i naprawić w otwartej niedawno szkole zegarmistrzowskiej w Trzebini. Jeśli starczy cierpliwości to zespół kółek napędzanych sprężyną lub ciężarkiem, przekładnia wskazań ze wskazówkami i wychwyt przestaną być tajemnicą.
1
Szkoła zegarmistrzowska
Tadeusz Raczyński przy pracy
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Zabytkowe zegary można poznać i naprawić w otwartej niedawno szkole zegarmistrzowskiej w Trzebini. Jeśli starczy cierpliwości to zespół kółek napędzanych sprężyną lub ciężarkiem, przekładnia wskazań ze wskazówkami i wychwyt przestaną być tajemnicą.

Jeszcze do niedawna nie było w Polsce szkoły kształcącej kolekcjonerów w sztuce zegarmistrzostwa. Pewnie dlatego, że to długotrwały proces. Teoretycznie w ciągu trzech lat można przygotować adepta zawodu do egzaminu czeladniczego, ale solidną wiedzę i umiejętności nabywa się latami. Teraz jednak każdy, kto kocha stare zegary i chciałby samodzielnie je naprawiać, może się tego nauczyć w prywatnej szkole zegarmistrzowskiej stworzonej w Trzebini przez Tadeusza Raczyńskiego.

Pomysł z giełdy staroci
Właściciel szkoły pracował wiele lat jako inspektor budowlany na Dolnym Śląsku. Ponieważ jednak zawsze interesowały go zegary, nauczył się je naprawiać i najpierw pracował jako konserwator zegarów w Muzeum Regionalnym w Kłodzku, a następnie założył zakład zegarmistrzowski w Wałbrzychu. Później przez 28 lat pracował jako zegarmistrz w Paryżu. Po powrocie do kraju, w czasie rozmów z kolekcjonerami na giełdach staroci, wspomniał o zamiarze stworzenia szkoły zegarmistrzowskiej. Gorąco zachęcany przez grono pasjonatów zdecydował się na otwarcie placówki. Jednocześnie zainstalował w Trzebini pracownię renowacji zegarów antycznych.

Pieniądze z Unii
Szkoła i pracownia renowacji wymagały sporych nakładów, więc zdecydował się sięgnąć po unijne pieniądze. Projekt zyskał uznanie i można było przygotować odpowiedni lokal, kupić specjalistyczne urządzenia i zaczynać działalność. Hasło ,,Przyjdź z zegarem i napraw go SAM ” okazało się kluczem do unijnej kasy. Idea jest prosta: wiele czasochłonnych robót, po odpowiednim instruktażu, właściciel antycznego zegara może wykonać osobiście. Za naukę zapłaci, ale zyska pewność rzetelności naprawy i kolejne prace może już wykonywać sam. Pierwsi kolekcjonerzy zegarów własnoręcznie, ale pod okiem fachowca, naprawiali już w trzebińskiej szkole swoje eksponaty.

Trybka z szufladki
Dzięki specjalistycznym maszynom i umiejętnościom można uzupełnić brakujące koła zębate, uszkodzone elementy czy wskazówki. Czasem jednak lepiej posłużyć się częściami z rozebranych, uszkodzonych zegarów. Przez lata pracy i kolekcjonerskich poszukiwań w Paryżu zebrało się takich elementów sporo. Wszystkie mają swoje miejsca w szufladach. Są ich w warsztacie dziesiątki, a w każdej z nich setki lśniących mosiądzem trybików. Przy naprawie wszelkich zegarów z okresu XIX i XX wieku takie zapasy są nieocenione.
Zegary do pierwszej połowy XIX wieku i starsze trzeba naprawiać dorabiając brakujące elementy.

Literatura z klasztoru
Podręczniki dla zegarmistrzów to obecnie wielka rzadkość na rynku antykwarycznym. Dawniej o książki było równie trudno, ale Tadeusz Raczyński w latach siedemdziesiątych nawiązał kontakt z guru polskich zegarmistrzów, zakonnikiem, bratem Wawrzyńcem Podwapińskim, który zaopatrzył go w zestaw fachowej literatury. Bez tych podręczników nie byłoby szans zdania we wrocławskiej izbie rzemieślniczej egzaminu otwierającego drogę do własnej pracowni zegarmistrzowskiej. Dziś księgozbiór znacznie się poszerzył, ale pozyskane przed laty wydawnictwa mają ciągle honorowe miejsce na półce.

Konkurencja z Krakowa
Zabytkowe zegary można kupić na giełdach staroci, w antykwariatach albo na aukcjach internetowych. Każdy taki nabytek wymaga przynajmniej konserwacji, ale najczęściej potrzebna jest gruntowna naprawa.
- W Małopolsce oferują takie usługi krakowscy zegarmistrzowie, ale do mnie można przynieść zegar i pod moim okiem go naprawiać. Jeśli właściciel ma zdolności w tym kierunku wiele prac wykona sam. jeśli będzie miał kłopoty, ja oczywiście pomogę – zapewnia Tadeusz Raczyński.
Naprawa nie jest tania, ale w zabytek warto zainwestować i mieć pewność, że praca została wykonana zgodnie ze sztuką zegarmistrzowską. Dobra naprawa podnosi wartość obiektu, dodatkowo mamy satysfakcję, że pod okiem mistrza wiele zabiegów zrobiliśmy sami.

Zegary z Francji
Trzebiński zegarmistrz jest również zapalonym kolekcjonerem. Ciekawych zegarów szuka w zagranicznych antykwariatach, na giełdach staroci i we francuskich domach aukcyjnych. W Zachodniej Europie zachowało się znacznie więcej zabytkowych zegarów niż w Polsce, więc mimo różnicy cen warto tam kupować. Szczególnie korzystny może być zakup egzemplarza do własnoręcznej renowacji. We Francji na przykład te usługi są bardzo drogie, więc zegary wymagające napraw są relatywnie tanie.
(l)

Przełom nr 51 (970) 22.12.2010