Nie masz konta? Zarejestruj się

Historia

Drugi zalew na Kozibrodzie

02.08.2012 15:22 | 0 komentarzy | 5 800 odsłon | red
Czterdzieści lat temu górnicy z kopalni Siersza bawili się i kąpali w ośrodku wypoczynkowym nad zalewem w Płokach. Po sporym zbiorniku wodnym, boisku do siatkówki, plaży, parkingu, placu zabaw dla dzieci nie ma już śladu. Została jeszcze tylko betonowa konstrukcja zapory.
0
Drugi zalew na Kozibrodzie
Betonowa tama zalewu w Płokach
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Czterdzieści lat temu górnicy z kopalni Siersza bawili się i kąpali w ośrodku wypoczynkowym nad zalewem w Płokach. Po sporym zbiorniku wodnym, boisku do siatkówki, plaży, parkingu, placu zabaw dla dzieci nie ma już śladu. Została jeszcze tylko betonowa konstrukcja zapory.

Do miejsca, gdzie kiedyś był zalew najłatwiej dojść leśną drogą odchodzącą od szosy Myślachowice-Płoki. Można też pójść lasem, wzdłuż Kozibrodu, który przecina tę drogę. Teren zalewu i ośrodka wypoczynkowego w niczym nie przypomina już tego sprzed trzydziestu i więcej lat. Kiedyś nad zalewem istniało miejsce do tańca i podest dla orkiestry, a sam zbiornik był imponujących rozmiarów.

Betonowa tama z niewielkim przepustem przegradzała leniwie płynący Kozibród w niewielkim wąwozie. Wody potoku rozlewały się szeroko do brzegów wzmocnionych betonowymi płytami. Przed samą tamą głębokość zalewu przekraczała półtora metra, a wcześniej była o kilkadziesiąt centymetrów mniejsza. W miejscu gdzie Kozibród płynął jeszcze swoim wąskim, około trzymetrowym korytem, znajdowała się betonowa kładka łącząca brzegi potoku.

W czasach swojej świetności ośrodek był czynny w okresie letnim. Korzystali z niego głównie górnicy i ich rodziny, ale udostępniano go wszystkim chętnym. Kąpielisko było dobrze wykonane, w jego dnie nie kryły się niebezpieczne niespodzianki. Balujący w ośrodku górnicy mieli oświetlenie elektryczne oraz nagłośnienie. Zapewniała to doprowadzona nad zalew linia elektryczna. Jej ostatni słup stoi do dziś nikomu niepotrzebny w środku lasu.

Po kilkudziesięciu latach od zbudowania, po ośrodku zostało niewiele. W miejscu gdzie był podest dla muzyków są jeszcze ruiny jakiejś ceglanej konstrukcji. Z kładki nad Kozibrodem zostały fragmenty przyczółków. Tama natomiast nadal prezentuje się imponująco. Jej betonowa część jest w dobrym stanie.

Po umocnieniach brzegów niewiele zostało. Betonowe płyty widać jeszcze na długości kilkudziesięciu metrów, pozostałe zostały zapewne przez kogoś zagospodarowane.

Woda obecnie spływa przez otwartą tamę niczym nie powstrzymywana, więc zalewu nie ma. Jego nieckę wypełniają krzaki, a całość przypomina bagno z kilkoma większymi oczkami wodnymi. Śladem dawnej świetności są tylko pozostałości paleniska do dzisiaj wykorzystywane przez amatorów pikników na łonie natury.
(l)
Przełom nr 28 (1049) 18.7.2012