Nie masz konta? Zarejestruj się

Porady

Trzeba mówić [włączać], a nie: [włanczać]

23.09.2009 14:30 | 1 komentarz | 17 655 odsłon | red
Polszczyzna łatwizna (12)
1
Trzeba mówić [włączać], a nie: [włanczać]
Maciej Malinowski Autor jest mistrzem ortografii polskiej katowickie Dyktando, autorem książek boby było lepiej, Obcy język polski i Co z tą polszczyzną
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Zauważam, że wzrasta liczba rodaków źle wymawiających czasowniki włączać, wyłączać (i pokrewne odłączać, podłączać, przyłączać, załączać). Mówią oni [włanczać], [wyłanczać], a często nawet tak piszą (sic!), sugerując się czasownikami wykańczać, dokańczać, zakańczać itp.

Tymczasem nie można tu przywoływać par wyrazowych wykończyć - wykańczać czy dokończyć - dokańczać, brać z nich przykładu i mówić włączyć - włanczać czy wyłączyć - wyłanczać. W formach jednokrotnych wykończyć, dokończyć, zakończyć występuje samogłoska o, która w postaciach wielokrotnych przechodzi w a. Ale w parach wyrazowych włączyć - włączać, wyłączyć - wyłączać itp. jest inaczej: zawierają one rdzenne o nosowe (zapisywane jako ą, a wymawiane jako [on]), które nie podlega wymianie. Ot, całe wyjaśnienie, dlaczego należy mówić [włonczać], [wyłonczać], [odłonczać], [podłonczać], [przyłonczać], [załonczać].

Ktoś dociekliwy mógłby jednak zapytać: czemu samogłoskę nosową ą wymawia się jako [on], np. [kont], [pjonty] kąt, piąty, lub jako [om], np. [domp], [zomp] dąb, ząb? Skoro wyraźnie słychać o, to może sensowniej by było wprowadzić przed stuleciami literkę (o z ogonkiem), a nie ą? Zresztą mogłyby występować obie. Wtedy czasowniki jednokrotne miałyby pisownię włczyć i czytałoby się je [włonczyć], [wyłonczyć], a czasowniki wielokrotne - włączać, wyłączać i wymawiałoby się je [włanczać], [wyłanczać]...

Żeby odpowiedzieć, dlaczego stała się normą graficzną literka ą, trzeba się odnieść do historii języka. Wyjaśnia to prof. Jan Miodek (Odpowiednie dać rzeczy słowo, Wrocław 1987, s. 244-245): „Polszczyzna odziedziczyła z epoki prasłowiańskiej dwa samogłoskowe dźwięki nosowe: e nosowe i o nosowe. Ale że gdzieś do połowy XV w. funkcjonowało w naszym języku zjawisko iloczasu, polegające na tym, iż każda z samogłosek miała swą odmianę długo wymawianą i krótko wymawianą, to i dwie samogłoski nosowe występowały w wersjach długiej i krótkiej. Mieliśmy zatem dwie samogłoski nosowe co do barwy dźwiękowej (e nosowe i o nosowe) i cztery - co do długości trwania (długie i krótkie e nosowe oraz długie i krótkie o nosowe). Około wieku XIV, w którym odróżniano jeszcze samogłoskowe dźwięki długie i krótkie, nasze e nosowe i o nosowe zlały się co do barwy w jeden dźwięk - a nosowe (takie jakie mamy dziś w obcych z pochodzenia formach typu awans, fajans, pasjans - wymawianych właśnie z a nosowym). To wtedy pojawiają się zapisy oddające ów dźwięk w postaci bądź przekreślonego o, bądź a z ogonkiem (ą). Kiedy prawa iloczasu przestały obowiązywać, długie a nosowe zaczęto wymawiać jak dzisiejsze o nosowe (np. mąż, wąż, krąg), krótkie zaś a nosowe - jak dzisiejsze e nosowe (węch, męski). Literka ą jednak już pozostała i jest znakiem nosowego o”.

Przy okazji profesor tłumaczy, dlaczego wybitny uczony św. Jan nosi drugie imię Kanty, choć pochodzi z Kęt. Czyż nie powinien to być św. Jan Kęty?

Okazuje się, że owa osobliwość ma związek z opisanym zjawiskiem fonetycznym. Około XIV w. barwa obu naszych samogłosek nosowych zlała się w jeden dźwięk - zbliżony do nosowego a. A zatem i nazwa miejscowa Kęty była przez ludzi różnie wymawiana: jako [Kenty] i jako [Kanty]. Tak też niektórzy pisali. Dlatego mamy św. Jana Kantego i nazwę miejscowości Kęty.
Teraz o czasownikach spóźnić się i spóźniać się. Czy jedynie możliwą formą wielokrotną jest spóźniać się? Z punktu widzenia dzisiejszej normy - tak. Teoretycznie jednak można by zaaprobować czasownik spaźniać się, włączając spóźnić się - spaźniać się do tej samej grupy par wyrazowych, co zawrócić - zawracać czy mówić - mawiać itp., w których samogłoska ó w postaci niedokonanej przechodzi w a w postaci dokonanej. Forma spaźniać się miałaby też etymologiczno-morfologiczne uzasadnienie. Czasownik spóźnić się pochodzi bowiem od przymiotnika późny, który pierwotnie przyjmował postać pozdny, a następnie poźny. Skoro w przymiotniku późny doszło do wymiany o- w ó- (forma pozdny przeszła w późny), była podstawa, żeby i w czasowniku spóźnić się, w jego formie wielokrotnej, samogłoski ó- nie traktować jako niewymiennej, tylko uznać, że przechodzi ona w a- (jak w czasownikach zawrócić - zawracać, mówić - mawiać).
W tym wypadku językoznawcy postanowili jednak włączyć spóźnić się - spóźniać się do innej grupy bezokoliczników, takich, w których formy dokonane i niedokonane różnią się jedynie końcówką, a nie wymianą głosek w rdzeniu. Skoro mamy opróżnić - opróżniać czy wykłócić się - wykłócać się itp., to tak samo niech będzie spóźnić się - spóźniać się - zadecydowano.

Przełom nr 37 (905) 16.09.2009