Nie masz konta? Zarejestruj się

Porady

Mandat, jeśli picie bulwersuje

21.10.2009 10:05 | 0 komentarzy | 10 437 odsłon | red
Co w sytuacji, gdy patrol dostrzeże przyczajonego w bramie kamienicy spragnionego pana z piwem w dłoni? W tym momencie nie może go ani ukarać, ani zmusić do schowania piwa. Pozostaje jedynie poinformować, że spożywając alkohol w tym miejscu naraża się, że ktoś zadzwoni na policję i zgłosi nieobyczajny wybryk. Wtedy dostanie mandat - mówi podinspektor Dariusz Pogoda, naczelnik sekcji prewencji KPP w Chrzanowie.
0
Mandat, jeśli picie bulwersuje
Dariusz Pogoda
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Co w sytuacji, gdy patrol dostrzeże przyczajonego w bramie kamienicy spragnionego pana z piwem w dłoni? W tym momencie nie może go ani ukarać, ani zmusić do schowania piwa. Pozostaje jedynie poinformować, że spożywając alkohol w tym miejscu naraża się, że ktoś zadzwoni na policję i zgłosi nieobyczajny wybryk. Wtedy dostanie mandat - mówi podinspektor Dariusz Pogoda, naczelnik sekcji prewencji KPP w Chrzanowie.

Łukasz Dulowski: Jakie miejsca możemy bezspornie uznać za publiczne, a więc takie, gdzie nie wolno pić alkoholu?
Dariusz Pogoda: - Na pewno wszystkie ulice, place i parki. Miejsca publiczne to miejsca ogólnodostępne.

Las to również miejsce publiczne, gdyby iść tym tokiem myślenia.
- Zgadza się, jednak ustawa o wychowaniu w trzeźwości nie wymienia lasu jako miejsca, w którym jest zabronione spożywanie alkoholu.

Wspomniana ustawa nie wymienia też podwórza czy bramy kamienicy, a przecież są to na ogół miejsca ogólnodostępne, czyli publiczne. Można zatem, czy nie można pić piwa w bramie?
- To problematyczne pytanie, jednak z pomocą przychodzi kodeks wykroczeń przewidujący karę za nieobyczajny wybryk w miejscu publicznym. Jeśli pani Kowalska zadzwoni na policję, że jakaś osoba pije piwo w bramie, a ona uważa, że to narusza obyczajowość w danym środowisku, to funkcjonariusze mają podstawę do ukarania takiego delikwenta mandatem.

A jeżeli pani Kowalska nie zadzwoni, za to patrol samodzielnie dostrzeże przyczajonego w bramie spragnionego pana z piwem w dłoni?
- W tym momencie nie może go ani ukarać, ani zmusić do schowania piwa. Pozostaje jedynie poinformować, że spożywając alkohol w tym miejscu naraża się, że ktoś zadzwoni na policję i zgłosi nieobyczajny wybryk. Wtedy dostanie mandat.

Musi być mandat, czy może się skończyć na pouczeniu?
- Policjant zawsze może poprzestać na pouczeniu. Mandat za picie alkoholu w miejscach publicznych nie jest obligatoryjny - nawet w tych miejscach, które wprost wymienia ustawa o wychowaniu w trzeźwości. Jego wystawienie zależy od oceny sytuacji.

Jakby pan ocenił następującą sytuację: siedzi sobie rodzina przy bloku, w ogródku wychodzącym na ulicę, grilluje, a przy tym kulturalnie pije wyskokowe trunki. Tymczasem sąsiadka alarmuje policję, że pod jej oknami trwa libacja.
- Moim zdaniem, nie jest to sytuacja kwalifikująca się do wypisania mandatu, raczej do zwrócenia uwagi. Choć w praktyce sankcja zależy jeszcze od „standardu” miejsca, z którym wiążą się określone normy społeczne. Proszę zwrócić uwagę, że gdzieś pod wiejskim sklepem prawie nikomu z miejscowych nie przeszkadzają mężczyźni pijący tanie wino prosto z butelki. Tymczasem na luksusowych osiedlach z monitoringiem samo pieczenie kiełbasek pod blokiem byłoby gorszące.
Zatem dla kogoś równie gorszący, a co za tym idzie - kwalifikujący się do nieobyczajnego wybryku, może być widok Romów pijących alkohol przy grobach swoich bliskich.
- Mieliśmy już takie zgłoszenia i kierowaliśmy do sądu grodzkiego wnioski o ukaranie. Gdyby cmentarz był tylko romski, to pewnie nikt by się nie bulwersował piciem alkoholu i głośnymi rozmowami przy grobach. Tym bardziej, że wynika to z tradycji Romów. Jeśli dane środowisko akceptuje jakieś zachowanie, wówczas trudno mówić o nieobyczajnym wybryku.

Nasza rozmowa pokazuje, że przepisy są bardzo nieprecyzyjne i do końca nie wiadomo, czy pijąc alkohol w bramie albo pod blokiem grozi nam mandat czy nie.
- Ustawa o wychowaniu w trzeźwości pochodzi z 1982 roku. Jest mocno przestarzała. Wówczas, gdy milicjant powiedział, że nie wolno w danym miejscu pić, to nie było dyskusji. Uważam, że w znowelizowanej ustawie powinien się znaleźć prosty zapis zakazujący spożywania alkoholu w miejscach publicznych, czyli wszystkich ogólnodostępnych. Oczywiście, poza wyznaczonymi. Wtedy zniknęłyby wątpliwości.
Rozmawiał
Łukasz Dulowski

Co mówi prawo
Zabrania się spożywania napojów alkoholowych na ulicach, placach i w parkach, z wyjątkiem miejsc przeznaczonych do ich spożycia na miejscu, w punktach sprzedaży tych napojów (art. 14. ust 1. pkt 2a Ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi z 26 października 1982 r.).
Kto publicznie dopuszcza się nieobyczajnego wybryku, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności, grzywny do 1.500 zł albo karze nagany (art. 140. kodeksu wykroczeń z 20 maja 1971 r.).

Przełom nr 40 (908) 7.10.2009