Składać (nie: zdawać) z czegoś sprawozdanie. Wyrwać się jak filip (nie: Filip) z konopi (nie: konopii) - przelom.pl
Zamknij

Składać (nie: zdawać) z czegoś sprawozdanie. Wyrwać się jak filip (nie: Filip) z konopi (nie: konopii)

11:46, 28.11.2012
Skomentuj Maciej Malinowski Maciej Malinowski

Polszczyzna łatwizna. Maciej Malinowski jest mistrzem ortografii polskiej (katowickie „Dyktando”), autorem książek „(...) boby było lepiej”, „Obcy język polski” i „Co z tą polszczyzną”

Maciej Malinowski jest mistrzem ortografii polskiej (katowickie "Dyktando"), autorem książek "(...) boby było lepiej", "Obcy język polski" i "Co z tą polszczyzną"

Proste słowo sprawozdanie (inaczej `szczegółowe zdanie sprawy z czegoś, inaczej raport, relacja ustna lub pisemna`) może sprawić kłopot w użyciu, kiedy używa się go z czasownikiem. Warto zapamiętać, że choć w definicji sprawozdania występuje rzeczownik zdanie, to jednak nie wolno zdawać z czegoś sprawozdania. Sprawozdanie zawsze się z czegoś składa lub z czegoś przedstawia.
Tymczasem zastępowanie czasowników złożyć (składać) i przedstawić (przedstawiać) czasownikiem zdać (zdawać) jest niezwykle częste. Ów błąd popełnia wielu użytkowników polszczyzny (przede wszystkim urzędnicy), którzy bezrefleksyjnie podchodzą do tego, co wychodzi spod ich pióra czy klawiatury komputera, np.

- Zarząd powinien zdać sprawozdanie z całego roku (zamiast złożyć sprawozdanie);
- Każda kadencja ma swój koniec i trzeba z niej zdać sprawozdanie (popr. złożyć sprawozdanie);
- Samorząd miasta musi zdać sprawozdanie z wykonania planu finansowego za rok 2011 (popr. złożyć, przedstawić sprawozdanie).
Zdarza się, że od rzeczownika sprawozdanie tworzy się czasownik sprawozdawać i mówi bądź pisze: Dziennikarz sprawozdawał na żywo upadek muru berlińskiego; Dyrekcje na razie nie bardzo wiedzą, jak będą sprawozdawać wydatkowanie pieniędzy do NFZ;

Dyrektor łamie prawo i naraża szpital na straty, nie sprawozdającego, co wykonaliśmy.
Tymczasem nie ma w polszczyźnie czasownika sprawozdawać, proszę zajrzeć do Wielkiego słownika poprawnej polszczyzny PWN pod redakcją prof. Andrzeja Markowskiego (Warszawa 2004, s. 1090). W takiej sytuacji należy użyć innych określeń i konstrukcji: składać sprawozdanie, zdawać sprawę z czegoś, relacjonować coś.

Wyrazy sprawozdanie, sprawozdawca nie są takimi samymi tworami jak sprzedawanie, sprzedawca; dawanie, dawca czy wyznawanie, wyznawca, od których możliwe są czasowniki sprzedawać, dawać, wyznawać. To rzeczowniki złożone, wzorowane na określeniach pochodzenia obcego: Berichterstattungen (`sprawozdanie, raport`) i Berichterstatter (`sprawozdawca`).
Wyraz sprawozdawca trzeba łączyć z takimi rzeczownikami jak np. reklamodawca, prasoznawca czy opiniotwórca. Od tych ostatnich również nie można utworzyć czasowników reklamodawać, prasoznawać czy opiniotworzyć...
***
Powiedzenie wyrwać się (albo wyskoczyć) jak filip z konopi znają wszyscy. Mówi się tak przenośnie, gdy ktoś odezwie się niestosownie, czyli wyrwie, wyskoczy z czymś ni z tego, ni z owego, albo zapyta nagle o coś mało sensownego, co nie jest tematem lekcji czy dyskusji.

Jeśli chodzi o etymologię tego zwrotu, to w publikacjach historycznych przytacza się niekiedy opowieść o niejakim szlachcicu Filipie ze wsi Konopie, właścicielu majątku, który pojechał na sejmik, ale nie był zbyt obeznany z dyskursami publicznymi i zaczął rozprawiać na inny temat, wywołując śmiech zebranych. Kiedy ktoś spytał: "A któż to się tak wyrwał?", padła odpowiedź: "To Filip z Konopi".
Ciekawe, że tę samą genezę omawianego powiedzenia przytaczał Adam Mickiewicz w objaśnieniach do "Pana Tadeusza" (księga V). Pisał, że Raz na sejmie poseł Filip ze wsi dziedzicznej Konopie, zabrawszy głos, tak dalece odstąpił od materii, że wzbudził śmiech powszechny w Izbie. Stąd urosło przysłowie: "wyrwał się jak Filip z Konopi".

Czyżby wieszcz się mylił? Tak. Nie jest to prawdziwa etymologia naszego frazeologizmu zwrotu, chodzi o coś zupełnie innego.
Otóż przysłowie wyrwać się, wyskoczyć jak filip z konopi wzięło się z tego, że na Białorusi filipem nazywano `zająca`. Nie było w tym niczego wyjątkowego, dawniej na wsiach gospodarze często nadawali zwierzętom przezwiska nawiązujące do imion własnych ludzi. Np. na bociana mówiono "Wojtek" lub "Wojciech", na niedźwiedzia "Miś" lub "Michał", na kota "Matysek", "Maciuś", a na zająca właśnie "Filip".

Słowo filip stało się w końcu eponimem, czyli wyrazem odimiennym (powstałym od imienia Filip), i jako pospolite (synonim zająca) musiało być zapisywane małą literą (tak samo wojtek, miś czy matysek, stąd powiedzenie Przyszła kryska na matyska, a nie: Matyska).
Zwykle filipy siedziały schowane w kapustach, wysokich trawach bądź roślinach (np. konopiach), żeby psy ich nie zwąchały. Wystarczył jednak byle szmer, szelest, żeby je spłoszyć i stamtąd przegonić. Wtedy szybko, niespodziewanie wyskakiwały one z konopi czy zarośli rosnących na polach.

Owo osobliwe zachowanie zajęcy, czyli filipów, znalazło później (w sensie przenośnym) drogę do frazeologizmu nazywającego `niedorzeczne, nagłe odezwanie się, powiedzenie czegoś niestosownego, bezmyślnego`.
Przełom nr 46 (1067) 21.11.2012

(red)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu przelom.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%