O słowie rower - przelom.pl
Zamknij

O słowie rower

10:53, 23.10.2013
Skomentuj Maciej Malinowski Maciej Malinowski

Polszczyzna łatwizna Maciej Malinowski jest mistrzem ortografii polskiej (katowickie „Dyktando”), autorem książek „(...) boby było lepiej”, „Obcy język polski” i „Co z tą polszczyzną”

Polszczyzna łatwizna Maciej Malinowski jest mistrzem ortografii polskiej (katowickie "Dyktando"), autorem książek "(...) boby było lepiej", "Obcy język polski" i "Co z tą polszczyzną"

Rower nie jest słowem rodzimym, tylko zapożyczonym z języka angielskiego. Niektórzy chcą go na siłę łączyć z rzeczownikiem rover (pisanym przez v), czyli wędrowiec, włóczęga, wagabunda, pirat, inni wprost z formą rower [wym. rołer] oznaczającą wioślarza, wioślarkę (od czasownika row wiosłować).

Ani jedna etymologia, ani druga nie prowadzi nas jednak do celu. Słowo rover w znaczeniu: pojazd jednośladowy napędzany siłą mięśni zostało wymyślone w Anglii w połowie XIX wieku przez niejakiego Johna Kempa Starleya, kiedy wyprodukował on prototyp jednośladu z łańcuchem i kołami o jednakowej średnicy, wyposażonego w ramę w kształcie czworokąta z rur, i nazwał go w ten sposób.

Ów zdolny człowiek rozpoczął później seryjną produkcję takich pojazdów pod firmową marką Rover
w fabryce Longbridge pod Birminghan, a myśmy tę nazwę "przekształcili" na własny użytek. Z tzw. eponimu zrobiliśmy słowo pospolite pisane przez w, które na przełomie XIX i XX wieku weszło do użytku i w miarę szybko się upowszechniło.

Wcześniej nasi przodkowie posługiwali się określeniami welocyped
(z fr. vélocipede, dosłownie szybka noga (od łac. velox, velocis szybki i pes, pedis noga) oraz bicykl (od łacińskiego słowa bis dwa i greckiego rzeczownika kyklos koło).

Obydwa wyrazy jak najbardziej odpowiadały rzeczywistości. Pierwsze, prymitywne, drewniane welocypedy były bowiem typowymi bicyklami, gdyż miały dwa koła: przednie o bardzo dużej średnicy, tylne zaś o małej. Siedząc więc na wielkim kole, należało "mieć szybką nogę" ("velocis pedes"), tzn. mocno pedałować, a ponadto uważać, żeby nie spaść i nie wywrócić się (w takim "rowerze" brakowało rzecz jasna łańcucha).

Nic więc dziwnego, że konstruktorzy głowili się nad udoskonaleniem owego mało komfortowego dwukołowego welocypedu. Po jakimś czasie zbudowali zestaw z dwoma tylnymi większymi kołami, a z małym przednim i nazwali go trycyklem (czyli welocyped trójkołowy), następnie zaś zestaw z czterema kołami: przednim i tylnym małymi oraz większymi pośrodku tak powstał kwadrycykl.
Dziś nie ma już trycykli i kwadrycykli, są jednie bicykle, czyli jednoślady, i dlatego w różnych językach używa się takich właśnie określeń: bicycle (w języku angielskim lub bike), bicyclette (w języku francuskim), bicicletta (w jezyku włoskim lub bici) i bicicleta (w języku hiszpańskim lub bici).

Ale nie zawsze tak jest. Niemcy na przykład posługują się formą Fahrrad. Jak widać, sami Anglicy pozostali przy nazwie bicycle [wym. bajsikl], potocznie bike [wym. bajk], a nie zmienili jej na rover (choć za kolebkę rowerów uchodzi Anglia).
Warto wiedzieć, że kiedyś istniała w polszczyźnie jeszcze inna nazwa roweru. Otóż mówiono po prostu... koło: Hej, tam przez pole jedzie na k o l e hutnik pięknie odziany śpiewano (Czesi do tej pory mówią i piszą kolo, mając na myśli jednostopé vozidlo).
Koło uznano jednak za słowo niezręczne. Kiedy bowiem ktoś powiedział: Coś mi się stało z kołem w kole, to w pierwszej chwili nie było wiadomo, o co chodzi. Nie przyjęło się także inne określenie mające nazywać rower, kołoped (hybryda francusko-polska). Szybko odrzucono też wywodzącą się z języka rosyjskiego formę samojezd.

Ale ślad po kole, czyli rowerze, pozostał. Odnajdziemy go w wyrazach kolarz, kolarstwo. Zamiast kolarstwo mówiono niekiedy sport cyklowy, sport kołowy, cyklizm (np. Rekreacyjnie uprawiam sport cyklowy, cyklizm), a zamiast kolarz - cyklista).
Cyklistą według Słownika języka polskiego, tzw. warszawskiego z 1900 r., Jana Karłowicza, Adama Antoniego Kryńskiego i Władysława Niedźwiedzkiego był jeździec na cyklu, czyli na maszynie służącej do jazdy i poruszanej siłą ludzką
(t. I, s. 359).

(...) Najważniejszą sprawą dla cyklistów są dobre drogi, a tych niestety w Galicji bardzo mało - informowało pismo fachowe poświęcone sportowi kołowemu "Koło" z 1895 roku. Później wyraz cyklista został wyparty przez rowerzystę (stało się to chyba dopiero w okresie międzywojnia; ale - o dziwo - upowszechniło się słowo motocyklista), termin kolarz zaś nabrał znaczenia specjalistycznego (sportowiec zawodowo uprawiający kolarstwo).

Współcześnie powraca się do zapomnianego, archaicznego słowa welocyped, jednak nie w jego prymarnym, genetycznym znaczeniu bicykl z dużym, przednim kołem, bez przekładni, tylko po prostu - rower. Mówią tak ponoć młodzi ludzie (sugerują się angielską formą velocipede) i w dodatku welocyped skracają sobie do welo (np. Idziesz ze mną na welo; Kupiłem sobie nowe welo; Jeżdżę od dawna na welo).
Przełom nr 41 (1112) 16.10.2013

Na razie rzeczownik welocyped nie jest synonimem roweru w rozumieniu współczesnym i raczej nigdy nim nie będzie...

(red)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%