Kiedyś piło się ją wyłącznie po turecku. Ulung, Madras, Gruzińską, wszystko jedno jaką, ale po turecku. To taki sposób parzenia. I ten smak! A dzisiaj - króluje "ekspresowa".
Był taki czas (l. 60, 70), że herbata była sprzedawana wyłącznie w postaci wiórek, nie torebek. Wybór gatunków w sklepach był niewielki, ale były to herbaty naprawdę niezłe.
Każdy w domu miał czajniczek, w którym te wiórki zalewał wrzątkiem robiąc esencję. Taką esencję, po około pół godziny parzenia, rozlewało się do szklanek i uzupełniało gotowaną wodą. Wystarczała na kilka herbat o pięknym, brunatnym kolorze. Czasem zawartość czajnika wykorzystywana była kilka razy (w przypadku herbaty zielonej podobno tak się nawet powinno robić). Herbatę piło się przeważnie w dużych szklankach, rzadziej w filiżankach.
W latach 80. modne było bardziej parzenie herbaty w większych kubkach, z pominięciem czajnika. Pamiętam ten spoósb z akademika. Wiórki w kubku zalewaliśmy bezpośrednio wrzącą wodą. I piło się z nich taką prawie esencję. Zamiast kawy. Do dziś sporo osób tak jeszcze robi herbatę, choć teraz królują jednorazowe torebki. Kiedyś, bez względy na to co do nich sypano, nazywane były "herbatą ekspresową". Dziś różnorodność nazw i smaków jest oszałamiająca.
Sposobowi przyrządzania herbaty z wiórek z użyciem czajnika wierni są Turcy. Zresztą są też wierni swojej własnej herbacie, którą kupują na kilogramy w dużych opakowaniach. Parzą tę herbatę albo w specjalnych zestawach naczyń złożonych z dwóch piętrowych czajników (jeden na wodę, drugi na esencję) lub tylko w miedzianych czajnikach, non stop podgrzewanych. Bez tego parzenia obejść się nie może. Esencję z czajnika wlewają potem do malutkich szklaneczek (patrz zdjęcie) i dolewają wrzątku. Te szklaneczki w kształcie tulipana (narodowego kwiatu Turków) pozwalają na picie dużej liczby takich herbatek dziennie. Są mocne i aromatyczne. Co ciekawe, w Turcji, częściej spotykają się przy nich panowie. W swoich kawiarniach od rana piją herbatę i czytają gazety. Roznoszenie herbatek w "tulipanowych " szklaneczkach znane jest turystom z tamtejszych ulic i bazarów. Często zresztą są na takie herbatki zapraszani do sklepików. I tego się nie odmawia. Nie wypada.
Smakosze w Turcji czasem wrzucają sobie do takiej herbatki gałązkę mięty, kawałek cytryny i pół łyżeczki miodu. Nie bedąc miłośniczką słodzenia herbaty, muszę przyznać, że taka dobrze zaparzona, z cukrem lub miodem, smakuje jakoś lepiej.
Przyrządzenienie dobrej herbaty oczywiście wymaga trochę więcej zachodu niż wrzucenie papierowej, "ekspresowej" torebki do kubka i zalanie jej wodą. Mamy jeszcze czas na herbaciane rytuały "po turecku"?
Alicja Molenda20:28, 10.03.2019
O tak, Popularna w musztardówce! Zapomniałam.
Krzysio21:29, 10.03.2019
Herbatka w porcelanowym (porcelitowym) czajniczku Madras lub rzadziej ta popularna stały zawsze u moich rodziców i dziadków na piecu. A parzyło sie najczęściej w zwykłych szklankach z uchwytkiem koszyczkowym. Musztardówy to były w pracy najczęściej. Były też herbaty tureckie Tomarcuk w metalowych pudełeczkach a teraz jakieś śrubki tata trzyma w nich :)
Eryka18:41, 11.03.2019
Wiadomo powszechnie,że herbata to najczęściej, tuż po wodzie, spożywany napój na całym świecie. Dla mnie ciekawostką okazał się fakt, że Polacy zajmują wysoką lokatę w rankingu światowego spożycia herbaty na osobę. Ja osobiście bardzo lubię wszystkie herbaty, a moim ostatnim odkryciem są herbaty liściaste od Malwy Tea, zwłaszcza czarna MADRAS.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu przelom.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
24.04.2025
WIELOLETNIE doświadczenie, kompleksowe wykonanie i...
22.04.2025
DREWNO opałowe, kominkowe, zrębki, Tel. 572-632-99...
22.04.2025
WYCINKA drzew, zrębkowanie, mulczowanie, Tel. 572-...
Nowoczesność i dziadostwo do remontu na Kątach w Chrzan
Oczywiście ważne jest zapewnienie bezpieczeństwa na ul. Leśnej (brak chodnika lub ścieżki pieszo-rowerowej + co raz większy ruch samochodów), ale równie ważne lub ważniejsze jest poprawienie bezpieczeństwa na ul. Partyzantów (brak chodnika czy ścieżki pieszo-rowerowej od sklepu z panelami, bo to co jest zmienia się po deszczu w kupę błota). Od lat słyszy się o remoncie ul. Partyzantów, ale to tylko obiecanki bez pokrycia, a chodnika jak nie było tak nie ma.
wojtuh
08:01, 2025-05-15
Import samochodów może być trudniejszy
a My dalej sie usmiechamy
KCPO
00:12, 2025-05-15
Bezrobocie w powiecie chrzanowskim w dół
Ale.Jurek dyrektor z regulic usadowiony na tronie przez.mafię PO ma.nowiutkie.bmw. a wy frajerzy za 5 zł róbcie.prace społeczne.
Tak dla Polski
23:39, 2025-05-14
Incydent na stacji w Trzebini
hanys jechał to wszystko wyjaśnia. Rozkazy z Berlina, polskiego prawa nie przestrzegać.
Tak dla Polski
20:49, 2025-05-14