Polszczyzna łatwizna. Maciej Malinowski jest mistrzem ortografii polskiej (katowickie „Dyktando”), autorem książek „(...) boby było lepiej”, „Obcy język polski” i „Co z tą polszczyzną”
Polszczyzna łatwizna. Maciej Malinowski jest mistrzem ortografii polskiej (katowickie "Dyktando"), autorem książek "(...) boby było lepiej", "Obcy język polski" i "Co z tą polszczyzną"
Słowo piercing [wym. pirsing] oznacza przekłuwanie różnych elementów twarzy i ciała oraz wprowadzanie w te miejsca kolczyków. Pochodzi z języka angielskiego (to pierce - przebijać, przedziurawiać; piercing to w dosłownym tłumaczeniu "przeszywający"). Nie używa się jeszcze w piśmie spolszczonej nazwy pirsing czy derywatów pirsingowanie, pirsingowany, pirsingować, pirsingować się, opirsingowanie, opirsingowany, opirsingować, opirsingować się.
Moda na takie ozdabianie (czy na pewno?) twarzy i ciała (to drugie nazywa się body piercing) przywędrowała do nas z Zachodu. Na początku lat 90. ubiegłego wieku podczas pokazu kolekcji strojów w Londynie z kolczykiem w pępku wystąpiła modelka Christy Turlington. Wkrótce potem czarnoskóra Naomi Campbell przyozdobiła sobie pępek kolczykiem z perłowym zapięciem, a w jej ślad poszły piosenkarki: Madonna, Cher, Janet Jackson i Britney Spears. Te przekłuły sobie już nie tylko pępki, ale i nosy, brwi, policzki oraz wargi.
Podobno jednak piercing narodził się wcześniej, w latach 70. w Los Angeles w Stanach Zjednoczonych, w wyniku eksperymentów grupy zapaleńców, którzy chcieli zamanifestować odwagę i odporność na ból.
Za prekursora piercingu w Polsce uznaje się Michała Wiśniewskiego z zespołu "Ich Troje". Kilka lat temu pojawił się na scenie, mając kolczyki w uchu, w okolicach brwi i pod wargą, czym wzbudził niemałą sensację, od razu jednak zyskując naśladowców.
Warto jednak wiedzieć, że każde przekłucie, w którym umieszcza się później kolczyk, stanowi otwartą ranę. Dlatego w piercingu nie używa się biżuterii wykonanej ze srebra lub złota, ponieważ metale te niekorzystnie wpływają na proces gojenia. Są to zwykle kolczyki z tytanu lub ze stali chirurgicznej, a wyróżnia się ich kilka rodzajów: kółko zapinane kulką (tzw. CBR z ang. captive bead ring), "banan" (curved barbell), "sztanga" (barbell) oraz sztanga powierzchniowa (surface bar), nazywane tak ze względu na kształt.
Jeśli już ktoś zdecyduje się mimo wszystko na kolczykowanie, niech pamięta o tym, by udać się do profesjonalnego gabinetu, gdzie panują sterylne warunki, a zabieg wykonuje wykwalifikowana osoba, czyli piercer [wym. pirser].
Nie będę ukrywał, że piercing w postaci takiej jak obecnie absolutnie mi nie odpowiada. Wygląda nie jak ozdoba, tylko jak... świadome okaleczenie twarzy, ciała. Czy koniecznie w ten sposób trzeba podkreślać swą wyjątkowość, a często bunt? Co innego, gdy dziewczęta (nawet te małe) decydują się na przekłucie uszu, żeby zawisły na nich później piękne kolczyki. Taki piercing był, jest i zawsze będzie do zaakceptowania przez wszystkich. Jego współczesna odmiana budzi raczej niesmak.
A podobno na świecie już się myśli o bardziej wyrafinowanych zabiegach niż kolczykowanie. Ma to być na przykład nacięcie na skórze (tzw. cutting), by powstały "ozdobne" blizny, przypalanie ciała (branding) i przepoławianie języka (tongue splitting), żeby przypominał... język jaszczurki. I co Państwo na to?
Nas razie funkcjonujące w języku polskim angielskie słowo branding (spolszczone graficznie na brending), związane z rzeczownikiem brand (marka); ma nieco inny wydźwięk. Łączy się z bezpośrednio z wyrazami obrendowanie, obrendowany, obrendować, obrendować się. Ktoś obrendowany oznacza osobnika mającego na różnych częściach odzieży widoczne z daleka metki z wielkimi napisami Lee, Levi`s, Big Star, Adidas, Fila, NIKE, Reebok itp.
Niby od razu widać, że gość nosi wypasione ubranie (czyli jest grubo ubrany; nie znaczy to jednak, że ciepło, tylko modnie, niuskulowo), a jednak uznaje się go za obrendowanego,inaczej śmiesznego, bo niepotrzebnie ometkowanego.
Każdorazowo, kiedy widzę dziewczynę czy chłopaka w podkoszulku z wielkim anglojęzycznym napisem, zastanawiam się, dlaczego nie biorą oni od producentów honorarium za reklamę danej marki...
Na szczęście nie wszyscy tak się zachowują. Mam na myśli przedstawicieli nurtu no logo, którzy kupują markowe ciuchy (broń Boże, nigdy z wielkimi napisami), ale natychmiast odpruwają, odrywają ze spodni czy kurtki wszelkie metki. Jakaż to później frajda patrzeć na to, jak inni głowią się, o jaką to firmę chodzi. Poza tym zawsze można pozostać tajemniczym, jeśli kupiło się coś wyjątkowego, ale nie markowego, i zaoszczędziło sporo pieniędzy...
Przełom nr 32 (1103) 13.8.2013
14.11.2024
Poszukujemy Sprzedawcy (Konsultanta Medycznego) do...
14.11.2024
ODSTĄPIĘ dobrze prosperujący Sklep Odzieżowy - Chr...
08.11.2024
WYCINKA drzew, karczowanie, zrębkowanie. Minikopar...
08.11.2024
DREWNO opałowe, zrębki. Transport. Tel. 572-632-99...
01.11.2024
GABINET Psychologiczno - Terapeutyczny PRYZMAT Kat...
17.09.2024
ŚLUSARZY, spawaczy, montażystów, praca na warsztac...
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz