W środę Jadwiga Kapuśnik obchodziła setne urodziny. Na jej losach odcisnęły piętno krwawe wydarzenia, choćby rzeź wołyńska.
Jako dziecko uciekała z rodziną na wschód, kiedy Niemcy zaatakowały Polskę. Z Wrześni dotarli na Wołyń, gdzie wybudowali ładny domek.
- Musieliśmy jednak stamtąd uciekać, bo Ukraińcy rąbali Polaków siekierami. Moja mamusia powiedziała gorzko: jedźmy z powrotem do Wrześni, bo jak tam zginiemy, to przynajmniej od swojej siekiery – wspomina.
Od 1963 r. mieszka w Trzebini, w bloku przy Dworskiej. Przeprowadziła się tutaj ze wspomnianej już Wrześni.
- Jedną z moich ulubionych potraw były pyry, czyli ziemniaki – przyznaje.
Tradycyjne pyry z gzikiem, czyli twarogiem ze śmietaną, mlekiem, cebulą i szczypiorkiem, to danie pochodzące z Wielkopolski.
[WIDEO]9348[/WIDEO]
Miała sześcioro rodzeństwa: jednego brata i pięć sióstr.
Pani Jadwiga potrafi długo i ciekawie opowiadać. Ma wciąż dobrą pamięć. Przypomina sobie różne szczegóły z długiego życia. Oczywiście, nie mogło zabraknąć pytania o przepis na długowieczność.
Nie piłam i nie piję żadnego alkoholu. Jak brałam ślub, to nie wiem, czy wypiłam pół kieliszka wódki. I dzięki Bogu jestem zdrowa. Żadnych chorób. Może dwa albo trzy papierosy wypaliłam. Jedna pani podpowiedziała mi, żebym odstawiła kawę. I śpię całą noc – opowiada stuletnia Jadwiga Kapuśnik.
29.04.2025
ZATRUDNIĘ kierowcę kat. C i C+E 500-380-561
24.04.2025
WIELOLETNIE doświadczenie, kompleksowe wykonanie i...
22.04.2025
DREWNO opałowe, kominkowe, zrębki, Tel. 572-632-99...
22.04.2025
WYCINKA drzew, zrębkowanie, mulczowanie, Tel. 572-...
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz