Kopalni Siersza w Trzebini nie interesowało, czy ktoś ucierpi po jej zatopieniu - przelom.pl
Zamknij

Kopalni Siersza w Trzebini nie interesowało, czy ktoś ucierpi po jej zatopieniu

07:00, 12.02.2023
Skomentuj Geolog górniczy Marek Szuwarzyński Geolog górniczy Marek Szuwarzyński

Polecamy obszerną rozmowę z geologiem górniczym Markiem Szuwarzyńskim, kiedyś pracującym w Zakładach Górniczych Trzebionka. Przekazuje dużo fachowej wiedzy i gorzkiej prawdy.

W 2001 r. został uzgodniony plan ruchu likwidowanej Sierszy. Marek Szuwarzyński uczestniczył wtedy w gminnym zespole zadaniowym ds. likwidacji kopani Siersza, powołanym przez burmistrza Adama Adamczyka. Przygotowano wymagania dotyczące informowania o niekorzystnych zjawiskach. Jednym z nich było zweryfikowanie dokumentacji wykonanej dla potrzeb górniczych. I w 2001 r. powstała mapa, na której zaznaczono wyrobiska do głębokości 50 metrów. Ale w praktyce dalsza likwidacja kopalni Siersza odbywała się przez porzucenie.

- Jeśli chodzi o samo zatapianie Sierszy, to likwidowana kopalnia postąpiła w sposób, do którego obligowało ją prawo. Przygotowała prognozy, ale tak naprawdę w ogóle nie interesowało ją to, co po jej zatopieniu będzie się działo na powierzchni, czy ktoś ucierpi czy nie. Jeśli ucierpi, to ewentualnie dostanie rekompensatę - stwierdza Marek Szuwarzyński.

W przypadku Sierszy mocno niedoszacowano czas jej zatapiania. Ekspertyza przewidywała zatapianie najpierw przez 80 miesięcy, po weryfikacji 70 miesięcy, a okazało się, że trwa nadal i jest to aktualnie 266 miesięcy.

- Mając tę wiedzę, ludzie mogliby być jedynie przygotowani na skutki. Niektórzy może by nie zaczęli się budować na tych terenach. To jest tak, jak z osobami mieszkającymi na obszarach powodziowych czy sejsmicznych. Wiedzą, co ich czeka. Po prostu mieszkają tam na własne ryzyko - mówi Szuwarzyński.

Całą rozmowę z geologiem górniczym Markiem Szuwarzyńskim przeczytacie w bieżącym wydaniu "Przełomu", również w wersji elektronicznej. Zapraszamy do lektury, bo WARTO!

(Łukasz Dulowski)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(6)

Promil_plPromil_pl

0 0

Byliśmy, jesteśmy i będziemy grajdołem pomiędzy Jaworznem a Krzeszowicami. A z grajdołem postępuje się traktuje jak z grajdołem. Co było widać ,jest i będzie na przykładzie kopalni a za chwile elektrowni Siersza!

09:07, 12.02.2023
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

stary zgredstary zgred

0 0

Krzeszowice dla Krakowa to też grajdół. Dla nich region od zachodu kończy się na Ojcowie, Pasterniku, dolinkach jurajskich i Tyńcu. Za to od południa sięga szczytów Tatr, a od wschodu Gorlic, Dąbrowy Tarnowskiej, Limanowej i Dębicy. Nie ma tu żadnego spisku. Po prostu z tamtych regionów latami przyjeżdżali do Krakowa na studia i do pracy, już w mieście zostawali, żeby nie wracać do rolniczych wiosek, zwłaszcza że dojazd do nich nie był dobry i teraz stanowią w nim opiniotwórczą większość. My na studia i do pracy jeździliśmy "pół na pół" do Krakowa lub do Katowic z okolicami i przeważnie wracaliśmy tu, bo tu była robota i mieszkania i nie musieliśmy zostawać "tam", a zresztą, w razie czego, mieliśmy do Krakowa blisko i teraz "tam" nas nie ma. No i z Krakowa na weekendy czy wczasy nie jeździ się raczej do Trzebini czy Libiąża, natomiast do Bukowiny, Krynicy, Muszyny, Piwnicznej .... itd jak najbardziej, więc w ich świadomości nie istniejemy. Niczyja wina; taki los.

13:31, 12.02.2023
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

MakariuszMakariusz

0 0

Nie zawsze Trzebinia była grajdołem, jak piszesz. Kiedyś było to poważne, przemysłowe miasto, do którego ściągali ludzie, za pracą z wielu zakątków Polski. Do dziś ci ludzie, lub ich potomkowie tu żyją. To kolejne rządy po '89 doprowadziły do tego, że dziś wiele miasteczek nie ma żadnych perspektyw na nic.

13:33, 12.02.2023
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

stary zgredstary zgred

0 0

Masz rację, ale co do czasów "zaprzeszłych" i to nawet nie do czasów przede 89 rokiem, a do czasów przed 1975 rokiem, czyli przed podziałem na 49 województw. W starym województwie krakowskim, tym istniejącym do 1975 roku, ten region był jednym z ważniejszych w województwie, dostrzeganym i inwestowanym. W katowickim nie było jeszcze źle, ale już nie był to region wiodący. W nowym krakowskim (przepraszam; małopolskim) stał się od początku piątym kołem u wozu, wziętym z konieczności. Po przyjęciu przez Polskę nowej, antywęglowej "religii", dla zielonego, ekologicznego, antysmogowego i ogólnie postępowego Krakowa stał się balastem, skansenem z przeszłości.

18:09, 12.02.2023
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

stary zgredstary zgred

0 0

Byłbym zapomniał; przecież po ostatniej reformie, tej z 1999 roku, gmina Sławków należała do województwa z siedzibą w Krakowie. Szybko, na własną prośbę, "uciekła" do Katowic. Bodaj jedyny (nieliczny?) taki przypadek po 1999 roku. W Krakowie przyjęto to przysłowiowym "wzruszeniem ramion". Im wystarczy, że im ulica Sławkowska przy Rynku została. Też to świadczy o stosunku Krakowa do terenów położonych na zachód od nich. Olewają nas i to się raczej nie zmieni. No chyba że jakiś kardynał rodem z okolicznej wsi zostanie papieżem, albo jakiś lokalny pisarz dostanie Nobla. Wtedy założą tu filie redakcji i studia i będą na okrągło pieprzyć, że "nasz", że "Małopolanin", ale na to, puki co, się nie zanosi.

18:23, 12.02.2023
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Promil_plPromil_pl

0 0

A co @ atry zgred się zadziało albo raczej nie zadziało że województwa katowickiego w jakim byliśmy wylądowaliśmy w centusiowym grodzie? A tak BTW to nie widze korelacji działań w kierunku czystego powietrza do bycia balastem naszego regionu.

18:35, 12.02.2023
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%