Do Elżbiety Sęk z miejscowości Zalas w poniedziałek przybyli goście, żeby wraz z nią świętować jubileusz. Jakie stulatka ma sposoby na długowieczność?
Pani Elżbieta urodziła się 13 listopada 1924 r. Całe życie mieszkała w Zalasiu. Tu chodziła do szkoły, tu poznała męża, założyła rodzinę.
- Mąż miał to samo nazwisko, co ja, choć nie byliśmy żadną rodziną. Poznałam go na łące, gdzie wszyscy wtedy suszyli siano. Wcale nie byłam już taka młoda, bo miałam 22 lata. Lucjan był ode mnie dwa lata starszy – wspomina pani Elżbieta.
Kiedy wybuchła II wojna światowa, razem z rodzeństwem przeniosła się do rodziny w Mysłowicach, gdzie pracowała m.in. w piekarni. Potem wszyscy wrócili do domu. W 1948 r. wyszła za mąż. Wkrótce na świat zaczęły przychodzić dzieci: Maria i Tomasz.
Pani Elżbieta pracowała w kuchni przy stołówce kolejowej w Krakowie, a jej mąż na kopalni Krystyna i Niedźwiedzia Góra. Przy domu mieli gospodarstwo. Hodowali krowy, świnie, kury i inne zwierzęta. Pasją jej męża było pszczelarstwo. Ona natomiast lubiła gotować, działała też w kole gospodyń wiejskich.
- Żyliśmy zgodnie, nie kłóciliśmy się – wspomina pani Ela.
Pan Lucjan zmarł kilka lat temu, będąc już po dziewięćdziesiątce. Pani Elżbieta radzi sobie ze wszystkim sama. Wstaje między godz. 6.00 a 7.00, robi śniadanie, czyta. Co dzień odwiedza ją syn.
- Sposób na długowieczność? Mniej nerwów, no i pasja. Nie mam żadnej diety, za to do dziś mam swój ogródek, w którym lubię coś porobić – mówi pani Elżbieta.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz