Dzieci nie mogą zostać same w sieci - przelom.pl
Zamknij

Dzieci nie mogą zostać same w sieci

Marek OratowskiMarek Oratowski 10:00, 31.12.2024
Skomentuj Katarzyna Kudyba podczas spotkania w Libiążu Katarzyna Kudyba podczas spotkania w Libiążu

Z ARCHIWUM TYGODNIKA „PRZEŁOM". Wirtualny świat niesie wiele zagrożeń dla młodych ludzi, którzy spędzają w nim od 6 do 8 godzin dziennie. Rodzice muszą wykazać wiele roztropności, by na czas rozpoznać zagrożenie i starać się mu przeciwdziałać. Przy czym wszystkie skrajne reakcje są często nieskuteczne.

O cyberzagrożeniach w Libiąskim Centrum Domu Kultury opowiada Katarzyna Kudyba - psycholog, pedagog, seksuolog i wykładowca akademicki.

Nie da się już tego odzobaczyć
- Technologicznie zostajemy w tyle jako osoby dorosłe, tak zwani boomerzy. Młodzież mówi o nas, że nauczyliśmy się obsługiwać Facebooka i się z tego cieszymy. A jest takie wiele innych aplikacji, których można używać. Często dzieci wprost informują mnie, że zakładają aplikacje, które rodzice im pozwolili. Tymczasem gdyby wiedzieli, co tam jest, to w życiu by się nie zgodzili. Dzieci mają tego pełną świadomość. Potem mówią, że zobaczyli tam wiele rzeczy, które chcieliby odzobaczyć, ale to niemożliwe – zauważa Katarzyna Kudyba, psycholog i pedagog.

Niepokojące jest dla niej to, że na pytanie, czy jeśli ktoś ma styczność z treściami drastycznymi albo z hejtem, którego jest adresatem, idzie z tym do rodziców, zwykle młodzi ludzie opowiadają, że nie.

- Z reguły dzieci od czwartej klasy podstawówki mówią, że nie chcą iść z tym do mamy albo taty, bo rodzice będą wkurzeni. Będą krzyczeć, a co więcej, zabiorą im telefon. I stracą dostęp do tych aplikacji. A tam jest ich cały świat – zaznacza psycholog.

Dorośli zwykle z przestrzeni wirtualnej korzystają w wymiarze praktycznym – by zadzwonić, napisać sms-a, czy wiadomość przez messengera. Dla dzieci i młodzieży to dziś sposób na spędzanie wolnego czasu. I bardzo często nie zauważają różnicy między światem rzeczywistym a wirtualnym.

Efekt to zmęczenie i drażliwość
Z badań wynika, że już dzieci kilkumiesięczne mają styczność z telefonami. Nawet w sklepach dla najmłodszych do kupienia są zawieszki do wózków spacerowych, do których można włożyć tablet lub smartfona. Kilkulatkom „dla świętego spokoju” rodzice często puszczają bajki z telefonu. I ten czas spędzany przez pociechę przed ekranem z biegiem czasu jest coraz większy. Dzieci ze starszych klas podstawówki przed wszystkimi urządzeniami multimedialnymi spędzają 6 do 8 godzin dziennie .

- Dziecko wraca ze szkoły, zje posiłek, pokręci się trochę po domu, przygotuje na następny dzień do szkoły i reszta czasu już do wieczora to jest przestrzeń wirtualna. Na przykład w jednej ze szkół szóstoklasiści mówili mi ostatnio, że mają w klasie ucznia, który przez całe wakacje ich denerwował. O trzeciej czy czwartej nad ranem wysyłał powiadomienia do kolegów, bo nie miał z kim grać. No i niektórzy koledzy, których obudził, razem z nim o tej porze siadali do gry. Przy takiej dawce bodźców, mózg nie ma czasu na ich przetworzenie i regenerację. Efektem tego jest zmęczenie i drażliwość – relacjonuje Katarzyna Kudyba.

Na organizowanych przez siebie warsztatach zwykle rozdaje uczniom pracującym w kilkuosobowych grupach kopertę, a w niej 60 wydrukowanych ikon aplikacji. Apaluję, by zostawili na stole tylko te, które nigdy nie używali. Zwykle zostaje ich zaledwie kilka. Prosi potem, by podzielić aplikacje na te bezpieczne zdaniem dzieci i toksyczne. Zdecydowanie najwięcej ikonek zostaje przyporządkowanych przez samych uczniów do tej drugiej kategorii. A są wśród nich i takie aplikacje, o których rodzice myślą, że są bezpieczne. Na przykład Messenger, WhattsApp, Minecraft, czy Roblox. Podczas gdy na przykład Roblox jest formalnie przeznaczony dla dzieci od 7. roku życia.

Po pierwsze komunikat wspierający
- Dzieci mówią, że jeżeli gra na przykład w Minecrafta jest jednoosobowa bez dostępu do innych graczy, to jest spokojnie. Tymczasem gdy jest jakakolwiek forma komunikacji i łączenia z innymi graczami, pojawia się wulgarne, obelżywe słownictwo. Grający często boją się zareagować, by sami nie stali się obiektem ataku - dzieli się swoimi spostrzeżeniami specjalistka od cyberzagrożeń.

Rodzice niekiedy zabraniają korzystać dzieciom z Tiktoka, ale na przykład pozwalają zainstalować bardziej przyjaznego według nich Snapchata. Tymczasem dzieci często przyjmują do grona znajomych w tej aplikacji także osoby zupełnie nieznane, by mieć poczucie, że są „popularni”. Może to skutkować tym, że w wiadomościach pojawią się niewłaściwe treści, choćby nagie zdjęcia.

- Nawet jak my u siebie ustawimy filtry ochrony rodzicielskiej, to często dzieci i tak zobaczą niewłaściwe treści u kolegów czy koleżanek. I tutaj jest olbrzymia rola rodziców. Dzieci muszą od nich dostać komunikat wspierający, że zawsze, kiedy coś je zaniepokoi, może przyjść na rozmowę. Systematycznie, ale nie nachalnie, trzeba powtarzać swoim pociechom ten komunikat. Trzeba zamiast żądania „wyłącz te głupoty”, okazać zainteresowanie mówiąc „pokaż co oglądasz” – radzi Katarzyna Kudyba.

Dodaje, że rodzice nie mogą chcieć wypełnić synowi czy córce każdej chwili dnia, bo nuda też jest elementem życia i odpoczynku tak dzieci, jak i dorosłych. Często jest też tak, że rodzice robią wymówki dzieciom o czas spędzany w sieci, podczas gdy ci widzą, że oni sami nadużywają telefonu.

- W przypadku młodszych dzieci, takich do 12 lat, warto zsynchronizować konto dziecka z kontem rodzica i zablokować rzeczy uznane za niestosowne oraz opcję dodawania do grona znajomych. Wszystko to umożliwia tzw. centrum rodzinne, jakie każda aplikacja musi posiadać w celu ochrony dzieci – podpowiada psycholog.

Uwaga na te aplikacje
Ze swojego doświadczenia wie, że w ostatnich dwóch latach bardzo dużą popularnością wśród dzieci cieszy się aplikacja Character AI. Przy jej użyciu można się komunikować ze sztuczną inteligencją. Taki bot może przybrać formę na przykład ulubionej postaci z bajki, a nawet psychologa. Problem w tym, że młodzi użytkownicy łamią kody i na przykład wtedy z psychologiem - maszyną można pisać nie o formach wsparcia, ale na przykład, jak skutecznie popełnić samobójstwo. Dzieci godzinami rozmawiają z botami, bo odpowiadają im to, co chcieliby przeczytać. I nie stawiają żadnych granic, dostosowując się do młodego człowieka.

Niebezpieczny może być też Discord - platforma służąca głównie do spotkań towarzyskich. Praktycznie każdy użytkownik Discorda jest potencjalną ofiarą hakerów lub różnej maści oszustów. Dzieci ze względu na swoją naiwność są dla większości napastników wręcz wymarzonym celem. Co gorsza, oprócz zwykłych oszustw, dzieci są narażone na poważne przestępstwa, także seksualne.

Dlatego rodzice powinni się sami edukować w materii cyberbezpieczeństwa. W razie potrzeby zaś poszukać porady specjalisty.

Archiwum Przełomu nr 38/2024

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%