Z ARCHIWUM TYGODNIKA „PRZEŁOM". Jeszcze kilka lat temu nie umiał pływać, a po dwóch kilometrach biegu łapałem zadyszkę. Dziś Tomasz Flasiński z Chrzanowa może się poszczycić ukończeniem zawodów triathlon Ironman.
Pierwszy sierpniowy weekend był dla niego wyjątkowy. Chrzanowianin wystartował w Greatman Kórnik Triathlon na dystansie Ironman. W zawodach musiał przepłynąć dystans 3800 metrów, pokonać rowerem 180,2 km oraz na deser przebiec 42,2 km.
W imprezie sportowej w Kórniku (miejscowość koło Poznania) zajął 64. miejsce na 128 osób, które odważyły się wystartować. Czas jaki osiągnął to 12 godzin i 5 minut.
- Sześć lat temu po obejrzeniu krótkiego filmiku na YouTube o zawodach triatlonowych odbywających się na Hawajach, zacząłem marzyć, że kiedyś też zostanę człowiekiem z żelaza. Ja - nieumiejący pływać, po dwóch kilometrach biegu łapałem zadyszkę, a rower szosowy to widziałem tylko w telewizji na wielkich wyścigach kolarskich – mówi 36-letni Tomasz Flasiński.
Jak podkreśla chrzanowianin, jego przesłanie to: "Nigdy nie wmawiajmy sobie, że nie jesteśmy czegoś w stanie zrobić".
- W moje 30. urodziny uznałem, że muszę coś zmienić. Wybrałem się na bieżnię, żeby pobiegać. Początkowo szło to słabo. Wkrótce wkręciłem się w chrzanowskie biegi, między innymi Park Run. Tam też poznałem osoby jeżdżące na rowerach. Niedługo później kupiłem sobie pierwszą szosówkę. Jazda na rowerze bardziej mi się spodobała, bo przy moich gabarytach nie powodowała urazów – opowiada Tomasz Flasiński.
Aby myśleć o spełnieniu marzenia i wystartowaniu w zawodach triathlonowych, musiał jednak nauczyć się dobrze pływać.
- Teoretycznie jakoś potrafiłem się utrzymywać na wodzie, ale technik pływania to zupełnie nie znałem. Trzy lata temu zapisałem się więc na naukę pływania – mówi chrzanowianin.
Już rok później wystartował w swoim pierwszym triathlonie. Zdecydował się na połowę trasy Ironman, czyli 1,9 km pływania, 90 km jazdy na rowerze oraz 21,1 km biegu.
- Z wody wyszedłem jako ostatni i to z dużą stratą do reszty stawki. Nawet kibice się dziwili, że ktoś jeszcze z wody wychodzi. Byłem jednak na tyle zdeterminowany i postawiłem sobie za cel, żeby następnym razem już nie być ostatni – podkreśla pan Tomasz.
Do sierpniowych zawodów w Kórniku przygotowywał się osiem miesięcy. Najwięcej czasu poświecił właśnie treningom pływackim. Na basen chodził praktycznie co drugi dzień.
- W sumie na treningi, czyli bieganie, jazdę na rowerze i pływanie poświęcałem tygodniowo około 13 godzin. Pracuję na kopalni Sobieski w Jaworznie, więc po pracy miałem jeszcze do wykonania kawałek solidnej roboty. Treningi stawały się dla mnie rutyną. Po nocce wracałem do domu, trochę snu, śniadanie i od razu do ćwiczeń, żeby je zaliczyć. W związku z tym, że jestem honorowym dawcą krwi, któregoś razu zapytałem lekarkę, dlaczego czuję się troszkę zmęczony. Mimo że parametry krwi mam dobre. Gdy opowiedziałem jej historię o przygotowaniach do zawodów Ironman, to aż chwyciła się za głowę – opowiada Tomasz Flasiński.
Archiwum Przełomu nr 32/2024
14.11.2024
Poszukujemy Sprzedawcy (Konsultanta Medycznego) do...
14.11.2024
ODSTĄPIĘ dobrze prosperujący Sklep Odzieżowy - Chr...
08.11.2024
WYCINKA drzew, karczowanie, zrębkowanie. Minikopar...
08.11.2024
DREWNO opałowe, zrębki. Transport. Tel. 572-632-99...
01.11.2024
GABINET Psychologiczno - Terapeutyczny PRYZMAT Kat...
17.09.2024
ŚLUSARZY, spawaczy, montażystów, praca na warsztac...
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz