Helena Kmieć oczami rodziców. „Była dojrzała w decyzjach i planach” - przelom.pl
Zamknij

Helena Kmieć oczami rodziców. „Była dojrzała w decyzjach i planach”

Marek OratowskiMarek Oratowski 13:00, 07.02.2025 Aktualizacja: 13:35, 07.02.2025
Skomentuj Barbara i Jan Kmieciowie podczas spotkania w Trzebini Barbara i Jan Kmieciowie podczas spotkania w Trzebini

Rodzice Służebnicy Bożej Heleny Kmieć z Libiąża przy okazji ósmej rocznicy jej tragicznej śmierci opowiedzieli w Trzebini o swojej córce, która jest dziś dla wielu wzorem do naśladowania. 

Rodzice Heleny – tata Jan z Libiąża i mama Agnieszka z d. Bejska z Krakowa – poznali się podczas budowy kościoła w Olczy w Zakopanem. Jej mama Agnieszka zmarła, gdy Helena miała sześć tygodni, a jej starsza siostra Teresa dwa lata. Ojciec ożenił się drugi raz z Barbarą Zając, która stała się mamą dla obu dziewczynek.

Oboje rodzice bardzo przeżyli śmieć Heleny, zamordowanej podczas misji w Boliwii. Przy okazji ósmej rocznicy śmierci córki, która jest kandydatką na ołtarze, spotkali się w Trzebini z młodzieżą z Wolontariatu Misyjnego Salvator. To właśnie w nim działała Helena. Opowiedzieli o córce i odpowiadali na pytania młodych, dla których libiążanka jest wzorem.

Barbara Zając opowiadała m.in. o pierwszym zetknięciu Heleny z misjami. W macierzystej parafii, razem ze starszą o dwa lata siostrą Teresą, należała do kółka misyjnego.

- Gdy Helena chodziła do trzeciej klasy odwiedził nas misjonarz z Burkina Faso, jednego z najbiedniejszych krajów w Afryce. Jego celem było zgromadzenie funduszy na budowę szkoły. Pamiętam, że w Libiążu udało mu się zebrać pieniądze na dach. Przywiózł ze sobą mnóstwo przepięknych rzeczy przekazanych przez swoich parafian. Można było je nabyć, składając w ten sposób ofiarę. W naszym domu do dziś jest trochę rzeczy, jakie wtedy kupiliśmy, m.in. słoń i nosorożec. Być może wtedy - choć Helenka się nam z tego nie zwierzała - podczas spotkań z tym księdzem organizowanych w parafii, domu kultury i szkole, zapragnęła wybrać się w przyszłości na misje – powiedziała Barbara Kmieć, nie tylko matka, ale i nauczycielka swojej córki. Uczyła w Zespole Szkół Katolickiego Stowarzyszenia Wychowawców w Libiążu, do której Helenka chodziła.

Ta mimo młodego wieku była dojrzała w swoich decyzjach i planach. Barbara Kmieć wspomniała choćby o tym, że córka rozeznała swoje powołanie, chciała założyć rodzinę i mieć dużo dzieci. W intencji wytrwania w czystości do ślubu nie jadła w piątki słodyczy. To był taki jej indywidualny post. O tym, dlaczego nie chciała w tym dniu ciastek, rodzice dowiedzieli się dopiero po jej śmierci.

[WIDEO]9933[/WIDEO]

- Jej wielką pasją była muzyka. Śpiewała w chórze parafialnym, grała na gitarze i pianinie. Już na studiach dostała się do szkoły muzycznej II stopnia. Pamiętam też, jak zaangażowała się w Światowe Dni Młodzieży. Pracowała już wtedy jako stewardessa, ale mimo to doskonale sobie poradziła ze zorganizowaniem przyjęcia pielgrzymów, co przyznawali nasi księża – wspominał Jan Kmieć, ojciec służebnicy Bożej, bo taki tytuł przysługuje Helenie Kmieć od 10 maja ubiegłego roku, to znaczy daty rozpoczęciu jej procesu beatyfikacyjnego.

Rodzice znanej już na całym świecie wolontariuszki z Libiąża zostawili w Trzebini samochód, który ta przywiozła z misji w Zambii. Wykonały go do zabawy afrykańskie dzieci ze znalezionego na śmietniku drutu i przekazały swojej opiekunce, która przez dwa miesiące m.in. uczyła ich języka angielskiego. Dali jej to, co mieli najcenniejszego.

Choć na samym początku pobytu osoba prowadząca dom dla zambijskich dzieci ulicy przestrzegała polskie wolontariuszki, by nie spodziewały się wdzięczności ze strony podopiecznych. Było jednak inaczej.

Obejrzyjcie wideo z fragmentami spotkania.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu przelom.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%