Na przelom.pl 28 maja ukazała się informacja o letnich półkoloniach organizowanych przez chrzanowską spółdzielnię w jej dwóch klubach. Co roku cieszą się tak dużym zainteresowaniem, że kolejka rodziców chcących zapisać na nie syna lub córkę ustawia się już w nocy. Pod tekstem pojawiało się coraz więcej komentarzy. Nie dotyczyły jednak tematu półkolonii, ale sytuacji w samej spółdzielni i zarzutów pod adresem jej zarządu.
Prezes ma się do swoich podwładnych źle odnosić, co jest przyczyną odchodzenia kolejnych pracowników. Poza tym – jak wskazywali komentujący – spółdzielcy nie mają gdzie wyrazić swojej opinii, bo od kilku lat nie ma zebrań. Internauci zachęcali nas do przyjrzenia się z bliska tej sytuacji. Jak można się było domyślić z wpisów, komentujący to byli pracownicy spółdzielni. Odezwali się też – choć w mniejszości – obecni pracownicy PSM biorący w obronę prezesa i obecny zarząd.
Niemal każdy "brał psychotropy"
Podjęliśmy rękawicę. Nie zamierzaliśmy jednak bazować na anonimowych wpisach, ale chcieliśmy się spotkać z ich autorami.
Rozmawialiśmy z dziewięcioma osobami. Zastrzegły sobie imiona i nazwiska do wiadomości redakcji. Argumentują, że chodzi im o to, by pewne sytuacje wyszły na światło dzienne, gdyż spółdzielcy mają prawo wiedzieć, co dzieje się w biurowcu przy ulicy Kardynała Wyszyńskiego w Chrzanowie.
Jeden z naszych rozmówców przepracował w PSM 33 lata. W ubiegłym roku z dużą ulgą przeszedł na emeryturę.
- Prezes się wcale nie liczył ze związkiem zawodowym działającym w spółdzielni. Przewodniczący związku był tak traktowany, że musiał się zwolnić. Raz nawet po takiej kłótni trafił na SOR. A niemal każdy z nas po różnych scysjach z prezesem brał psychotropy. Obecnie związki już nie działają – informuje.
Nasi rozmówcy szacują, że w ciągu ostatnich 3-4 lat, ze spółdzielni odeszło około 30 osób, czyli jedna szósta załogi.
Jedna z kobiet przez długie lata pracowała na etacie sprzątaczki.
- Któregoś dnia mnie i koleżance prezes zrobił awanturę, że podsłuchujemy go pod drzwiami. Tłumaczyłam, że nic takiego nie miało miejsca. Krzyczał na mnie. Używał przy tym wulgaryzmów. Prawie przyparł mnie do ściany. Usłyszałam od niego: "Mieliście dobrze, ale już tak nie będzie". Powiedział, że nie chce mnie więcej widzieć i kazał złożyć wypowiedzenie. Potem tuż przed moim nosem trzasnął drzwiami. Byłam na tyle przerażona, że się rozpłakałam. Pracowałam wcześniej w sądzie i PZU. Nikt mnie tam tak nie potraktował – opowiada emerytka, która w PSM dorabiała do niewielkiego świadczenia.
Po tym zdarzeniu poszła chorować. Gdy wróciła, prezes nie przedłużył jej umowy. Żałuje, że sprawy nie zgłosiła na policję. Za to inna pracownica zdecydowała się na podjęcie kroków prawnych.
- W piątek została mi przedłużona umowa o pracę, a kilka dni później zostałam zwolniona. Prezes wezwał mnie do gabinetu. W obecności wiceprezesa i kadrowej nakrzyczał na mnie i zarzucił, że wydrukowałam i udostępniłam listy członków spółdzielni. Choć nie przedstawił na to żadnych dowodów. Nie wiedziałam nawet, jak się to robi, bo zajmował się tym inny dział. Nastraszył mnie, że spotkamy się na policji – opowiada.
Zwolniona pracownica podjęła leczenie psychiatryczne. Twierdzi, że podobnie jak ona leczyli się też inni pracownicy PSM. Chciała zadośćuczynienia od spółdzielni. Gdy dostała odmowę, napisała do prokuratury, zarzucając prezesowi, że dopuścił się wobec niej zniesławienia. Prokuratura nie podjęła tematu wskazując, że sama zainteresowana powinna wystąpić do sądu z oskarżenia prywatnego. Kobieta odpuściła. Tym bardziej, że znalazła lepiej płatną pracę.
- Kiedyś w spółdzielni panowała taka rodzinna atmosfera. I solidarność. Mieliśmy wspólne wyjazdy integracyjne. Teraz pracownicy boją się ze sobą rozmawiać na korytarzach i w pokojach, aby nie narazić się na zarzut, że spiskują – słyszymy od kilku osób.
Trzeba wrócić do stacjonarnych zebrań
Nasi rozmówcy przypominają, że ojciec obecnego prezesa Kamila Rembiechy przez wiele lat pracował w radzie nadzorczej PSM. A to ten organ powołuje prezesa. Gdy poprzedni prezes Aleksander Biegacz odszedł na emeryturę, 1 grudnia 2019 roku to właśnie 35-letni wówczas Kamil Rembiecha zajął jego miejsce (wcześniej przez pół roku był wiceprezesem oraz działał w radzie nadzorczej).
- Członkowie rady nadzorczej dostali informację o tym, co się dzieje od kilku pracowników. Rada nie widziała jednak w tym problemu – dziwi się jeden z rozmówców.
Byli pracownicy PSM (wielu z nich jest wciąż szeregowymi spółdzielcami) przekonują także, że należy wrócić do stacjonarnych zebrań. W ich ocenie przeprowadzanie głosowania na piśmie jest ograniczeniem prawa osób płacących za mieszkanie do zgłaszania pytań i wątpliwości. A tych w przeszłości nie brakowało na walnym zgromadzeniu, organizowanym w pięciu częściach - na osiedlach w Chrzanowie, Trzebini i Libiążu.
Zastanawiają się także nad zasadnością dużych wydatków na prawników.
- Nie dość, że dwóch prawników pracuje w spółdzielni, to jeszcze opłacana jest kancelaria prawna z Warszawy. Mają bronić decyzji prezesa – przekonują nasi rozmówcy.
Zaznaczają, że poprzedni prezes Aleksander Biegacz zostawił spółdzielnię w dobrej kondycji finansowej. Za kadencji Kamila Rembiechy ten wynik finansowy się znacząco nie pogorszył.
- Jednak spółdzielnia to też ludzie, a nie tylko same słupki w excelu. Mam na myśli prezentowane obecnie podejście typu: dzisiaj jesteś, a jutro cię tu może nie być. Ze spółdzielnią rozstają się fachowcy i na pewno nie przynosi to jej korzyści – opowiada kolejny były pracownik, który na stanowiskach kierowniczych przepracował 9 lat.
Byli pracownicy PSM zauważają, że obecny zarząd chce wiele inwestycji zrealizować "po taniości", płacąc wykonawcom jak najniższe stawki. A także ogranicza zakres prac remontowych do tych najpilniejszych. Tak, by znacząco nie podwyższać czynszu, co mogłoby doprowadzić do protestów ze strony spółdzielców. Jednak te potrzeby inwestycyjne się nawarstwiają, co – jak zaznaczają - może w przyszłości skutkować skokowymi wzrostami stawek.
Prezes: nie ma masowego odchodzenia pracowników
Już w komentarzach pod tekstem o półkoloniach można było przeczytać także głosy zwolenników obecnej władzy w PSM.
"To że czynsze nie zostały podniesione, to nie żadne granie pod publiczkę, tylko rzetelna praca prezesa i pracowników spółdzielni. Brawo im za to! Osobiście brałam udział w spotkaniach remontowych, które odbywają się we wrześniu, prowadzonych też przez prezesa. Uważam że jest konkretny i angażuje się w swoją pracę, tak żeby lokatorzy byli zadowoleni" – napisała "Lokatorka".
"Za poprzedniego zarządu nie było nad wami kontroli. Robiliście co chcieliście, łaziliście gdzie chcieliście, a kasa leciała. Powiedzcie po kolei ludziom prosto w twarz, a nie anonimowo, co zrobiliście. I dlaczego uciekliście w popłochu, że nawet nie zdążyliście się z nami pożegnać. Czekamy. Żaden z was u prywaciarza nawet chyba nie robił, że wygadujecie głupoty o tym, że w spółdzielni jest mobbing" – to opinia internauty używającego nicka "Pracownik".
Prezes zarządu Powszechnej Spółdzielni Mieszkaniowej w Chrzanowie Kamil Rembiecha też odpiera zarzuty. Twierdzi, że nie ma masowej skali odejść ze spółdzielni. Jeśli już pracownicy odchodzą, z reguły sami składają wypowiedzenia. W ostatnich latach zrobiło tak 5-6 osób. Natomiast w tym samym czasie według niego tylko dwie osoby zostały zwolnione z PSM.
Zapytaliśmy wprost, czy prezes stosuje mobbing wobec pracowników.
- Chciałem odwrócić pytanie i zapytać, dlaczego osoby rzekomo przeze mnie mobbingowane nie zgłosiły do spółdzielni jako pracodawcy zachowań mogących stanowić znamiona mobbingu? Albo nie wystąpiły na drogę sądową ze stosownym pozwem przeciwko spółdzielni jako pracodawcy. Nie mam wiedzy o żadnym takim przypadku. Dlatego anonimowe wpisy na portalu poprzez zawarte w nich nieprawdziwe treści naruszają dobra osobiste tak spółdzielni, jak i moje jako prezesa zarządu. Takie pomówienia w mojej ocenie noszą znamiona przestępstwa zniesławienia. Aby odnieść się do stawianych zarzutów, musiałbym poznać personalia osób je podnoszących. Choć co do niektórych mogę się domyślać, o kogo chodzi. Moim zadaniem jest dbanie o to, by pracownicy wypełniali obowiązki przypisane do konkretnego stanowiska. Relacje z podwładnymi uważam za profesjonalne i czysto służbowe. Wydaje się, że osoby, które zamieściły anonimowe komentarze, w których podnoszą nieprawdziwe zarzuty, mylą słuszne i leżące w kompetencjach kadry kierowniczej uwagi co do jakości świadczonej przez pracownika pracy, czy niewywiązywania się z obowiązków pracowniczych z mobbingiem. Spółdzielnia rozwiązała stosunek pracy za wypowiedzeniem złożonym przez pracodawcę z dwoma osobami, które nie wywiązywały się z obowiązków pracowniczych – podkreśla prezes Kamil Rembiecha.
Zaprzecza, jakoby miał się do pracowników odnosić wulgarnie i na nich krzyczeć. Przyznaje, że niektóre osoby szły na długotrwałe zwolnienia lekarskie (do 6 miesięcy). Inni pracownicy niedostatecznie dbali zaś o stronę kosztową działalności.
- Rozmowy z pracownikami są udokumentowane i często odbywały się przy udziale kilku osób. Jesteśmy dużym, prywatnym podmiotem, w którym pracuje ponad 190 osób. Nic dziwnego, że jest rotacja kadr – zaznacza prezes.
Związkowcy chcieli dużej podwyżki
Przekonuje, że związek zawodowy "Budowlani", jaki działał w przeszłości w PSM, był traktowany po partnersku. Choć nie ukrywa, że spółdzielnia "kierując się interesem społecznym" zmuszona była do wypowiedzenia w ubiegłym roku zawartego jeszcze w latach 90. zakładowego układu zbiorowego pracy. Przyczyną wypowiedzenia był brak porozumienia co do proponowanych przez pracodawcę zmian treści układu.
- Związkowcy chcieli na przykład 1500 zł podwyżki dla wszystkich pracowników spółdzielni. Spełnienie tego żądania rocznie kosztowałoby 3,4 miliona złotych. Wynagrodzenia podnosimy co roku, ale w racjonalnej skali – precyzuje Kamil Rembiecha.
Dodaje, że o rzeczywiste przyczyny utraty przez Związek Zawodowy ”Budowlani” wszystkich swoich członków i tym samym utraty statusu zakładowej organizacji związkowej należałoby zapytać byłych już członków.
Jak członkowie zarządu ustosunkowują się do zarzutu, że nie organizują stacjonarnego walnego zgromadzenia? Pod koniec czerwca kolejny już raz spółdzielcy zagłosują pisemnie nad uchwałami oraz wybiorą członków nowej rady nadzorczej.
Jak słyszymy, powodem jest sytuacja z 2022 roku, kiedy grupa osób próbowała przejąć spółdzielnię. Wykorzystali do tego właśnie zebrania walnego zgromadzenia, na których wiele osób z zewnątrz pojawiło się z pełnomocnictwami. Twierdzili, że wybrali nowe władze PSM. , Niedługo potem, po zmianie wpisów w Krajowym Rejestrze Sądowym, przedstawiciele "nowego" zarządu pojawili się w biurowcu PSM, do którego weszli po rozwierceniu zamków. Opuścili go po interwencji policji. Do dziś jednak toczą się sprawy sądowe na tle unieważnienia podjętych wtedy uchwał. Do czasu rozstrzygnięcia sporu decyzją sądu na czele spółdzielni stoi dotychczasowy zarząd. Jego członkowie, niejako dmuchając na zimne, nie chcą dopuścić do powtórzenia podobnego scenariusza. I – powołując się na przepisy covidowe – organizują głosowanie na piśmie.
Więcej głosuje pisemnie, niż przychodziło na zebrania
Być może w tym roku będą mogli to zrobić po raz ostatni. Rząd pracuje nad nowelizacją prawa spółdzielczego, mającą m.in. wyeliminować możliwość przeprowadzania zdalnych lub korespondencyjnych zebrań. Rzecznik praw obywatelskich sygnalizował już jakiś czas temu, że to ogranicza prawa członków do pełnego uczestnictwa w życiu spółdzielni.
- Osoby mające jakąś sprawę, w każdym czasie mogą przyjść do spółdzielni i ją zgłosić. Bez przeszkód organizowane są też jesienne spotkania w sprawie planu remontów na kolejny rok. Poza tym na oddanie głosu w trybie pisemnego głosowania uchwał przez walne zgromadzenie decyduje się kilka razy więcej naszych członków, niż przychodziło ich na walne w formule stacjonarnej – tłumaczy zastępca prezesa zarządu Jan Góralczyk.
Członkowie spółdzielni otrzymali także specjalny numer "Biuletynu" (jego regularnego wydawania zaprzestano kilka lat temu), w którym znalazła się m.in. informacja o kondycji finansowej spółdzielni.
- Ta kondycja jest bardzo dobra. Dzięki właściwej gospodarce finansowej udało nam się nie podnosić opłat eksploatacyjnych. Tym samym zabezpieczamy portfele spółdzielców posiadających prawa do lokali mieszkalnych w zasobach naszej spółdzielni – zapewnia prezes Rembiecha.
Zza ubiegły rok nadwyżka sięga 1,5 miliona złotych i zostanie przeznaczona głównie na potrzeby remontowe.
hotin21:31, 18.06.2025
prawda, wszystko zaczęło się od momentu jak próbowała coś kombinować sójka ze swoją bandą
Mury_PSM21:44, 18.06.2025
Dobrze, że tematem zainteresowały się szersze media. Audycje i wywiady są już przeprowadzane w różnych redakcjach i stacjach. Tym razem może nie uda się tego zamieść Prezesikowi pod dywan.
Proszę się przyjrzeć obecnej sytuacji przed wyborami do RN. Właśnie w tym momencie kiedy ludzie są skupieni na sporze - Prezes robi roszady w kadrze i zarządzie - co by znowu jego znajomi weszli do Rady. To jest po prostu śmiechu warte.
Nagle przed samymi wyborami zmiana Głównego Księgowego - z-cy Prezesa. Coś Prezes się chyba wystraszył, że stracił poparcie.
Tosia21:55, 18.06.2025
A jak traktowani są spółdzielcy i ich problemy wynikające z fuszerek wykonywanych na budynkach przez PSM ? To dopiero mistrzostwo świata. Zawalone remonty - wina lokatora. Tym tematem warto się też zainteresować. Niekompetencja zarządu siegajaca zenitu.
Zyga22:17, 18.06.2025
Pan Prezes powinien powołać się na dekret o wprowadzeniu stanu wojennego z 12 grudnia 1981 r. Jak ktoś kto się boi Spółdzielców może być prezesem Spółdzielni?
Karma23:34, 18.06.2025
https://krakow.tvp.pl/87329991/chrzanow-byli-pracownicy-psm-oskarzaja-prezesa-o-mobbing-prezes-zaprzecza
Psm00:07, 19.06.2025
POdła menda ten prezes!!!!
Vimo06:55, 19.06.2025
wy się wszyscy tzw. spółdzielcy, wielce oszukani- na konkordat się powołajcie. Co tydzień w kościele a fałsz w ustach i oczach macie.
Kryszy07:25, 19.06.2025
PiS jest jak pluskwa, ciężko wytępić.
23.05.2025
KRAWCOWĄ zatrudnię 509-063-675
20.05.2025
PRACOWNIKÓW ogólnobudowlanych. Tel. 601 998 930
22.04.2025
DREWNO opałowe, kominkowe, zrębki, Tel. 572-632-99...
22.04.2025
WYCINKA drzew, zrębkowanie, mulczowanie, Tel. 572-...
Zajrzyjcie koniecznie do Przełom już w środę
Dlaczego nie sięgnę po papierowy Przełom bo jest za drogi i za mało treści w porównaniu do tego w latach ubiegłych, o odważnych ciekawych i niezależnych tekstach nie wspominając, toczycie się w dół, smutne
Czytelnik
11:34, 2025-06-19
Rusza sezon na kąpieliskach
Ponawiam pytanie z zeszłego roku dlaczego w Chrzanowie basen Kąty nie ma biletu RODZINNEGO?! Da się w Libiążu, Trzebini, Olkuszu i Bukownie czyli Chrzanów jest antyrodzinny? Rozumiem burmistrz dzieci nie ma więc tematu nie rozumie!
Ja To Chrzanów
11:30, 2025-06-19
Rusza sezon na kąpieliskach
Tylko czekac,aż za powietrze którym oddychamy nakażą nam płacić ,zgodnie z unijnymi dyrektywami !
@hotin
09:25, 2025-06-19
Spółdzielnia za zamkniętymi drzwiami
PiS jest jak pluskwa, ciężko wytępić.
Kryszy
07:25, 2025-06-19
1 0
To prawda. Wiem coś o tym, bo przekonałem się na własnej skórze.