Większość ludzi jest prawie zawsze niezadowolona z prawie każdej zmiany. Tak już widocznie jest ludzka natura. Jednak w tym przypadku jest pewien problem. Zamykając przejazd cały ruch, rownież pieszy i rowerowy, przesunięto w kierunku wschodnim (Dulowej). Natomiast ... 90% ludzi "zza torów" idzie/jedzie do centrum wsi, sklepów, szkoły, przystanku, kościoła itd. czyli w kierunku zachodnim (Trzebini). zmusza się ich do sporego nadkładania drogi. Prosi się o przejście dla pieszych i rowerów od tej strony. Przy rzeczce tor biegnie na wysokim nasypie, więc nie powinno to być trudne. Podobno jedna działka prywatna blokuje. W ojczyźnie naszej, traktującej własność prywatną jak świętość, może to być nie do załatwienia. No chyba, że budujemy jakiś port lotniczy czy "szprychy" do niego. Wtedy jedziemy "po trupach". Cel uświęca środki. P.S. Zróbcie naprawdę to przejście, bo i tak będą łazić. Oby dołem, a nie górą, ale górą też będą.
0 0
Większość ludzi jest prawie zawsze niezadowolona z prawie każdej zmiany. Tak już widocznie jest ludzka natura. Jednak w tym przypadku jest pewien problem. Zamykając przejazd cały ruch, rownież pieszy i rowerowy, przesunięto w kierunku wschodnim (Dulowej). Natomiast ... 90% ludzi "zza torów" idzie/jedzie do centrum wsi, sklepów, szkoły, przystanku, kościoła itd. czyli w kierunku zachodnim (Trzebini). zmusza się ich do sporego nadkładania drogi. Prosi się o przejście dla pieszych i rowerów od tej strony. Przy rzeczce tor biegnie na wysokim nasypie, więc nie powinno to być trudne. Podobno jedna działka prywatna blokuje. W ojczyźnie naszej, traktującej własność prywatną jak świętość, może to być nie do załatwienia. No chyba, że budujemy jakiś port lotniczy czy "szprychy" do niego. Wtedy jedziemy "po trupach". Cel uświęca środki. P.S. Zróbcie naprawdę to przejście, bo i tak będą łazić. Oby dołem, a nie górą, ale górą też będą.