Grupa "Misterium" wrosła w tradycję Trzebini - przelom.pl
Zamknij

Grupa "Misterium" wrosła w tradycję Trzebini

Michał KoryczanMichał Koryczan 10:00, 26.12.2024 Aktualizacja: 10:19, 26.12.2024
Skomentuj Grupa Misterium z Trzebini Fot. Udostępnione przez Violettę Zakrzewską-Bartynowską Grupa Misterium z Trzebini Fot. Udostępnione przez Violettę Zakrzewską-Bartynowską

Wejściówki na jej spektakle rozchodzą się jak świeże bułeczki, a występy rodzimych aktorów zostają w pamięci widzów na długo. Trzebińska grupa teatralna "Misterium" istnieje 15 lat.

Wszystko zaczęło się z inicjatywy księdza Sławomir Kowalski z parafii pw. Św. Apostołów Piotra i Pawła w Trzebini. To on wpadł na pomysł aby stworzyć tutaj grupę teatralną.

Kolędowanie z teatrem

- Ksiądz chodził po kolędzie i namówił mnie. Najpierw do czytania na mszy, a potem do udziału w spektaklu – opowiada Paweł Knapik, który w grupie teatralnej „Misterium” jest od samego początku.

- Marzeniem księdza Kowalskiego było zrobić spektakl na podstawie sztuki Zofii Kossak-Szczuckiej „Gość oczekiwany”. Pojawił się pomysł, żeby spektakl wyreżyserował, Piotr Piecha, który robił spektakle a'la religijne. Okazało się jednak, że nie ma czasu. Ksiądz powiedział, że ma takiego znajomego aktora, który mógłby się tym zająć. Tym aktorem był Marcin Kobierski. Do dziś wspomina, jak był w galerii handlowej i zadzwonił do niego ksiądz Kowalski z taką propozycją. Marcin miał być tutaj w zastępstwie, a został z nami na wieki wieków. Co ciekawe wspomniany „Gość oczekiwany” nie był pierwszym spektaklem naszej grupy, ale dopiero drugim – mówi Violetta Zakrzewska-Bartynowska.

Do grupy dołączyła rok po jej utworzeniu, poniekąd za namową córki. Nie ukrywa, że początkowo trzeba było przełamać sceniczną nieśmiałość.

- Czuliśmy jak mamy zagrać, bo Marcin nam o tym mówił, ale były obawy, co ludzie pomyślą, że bawię się w bycie aktorką – mówi pani Violetta.

[ZT]54701[/ZT]

Trzy tremy

- Miałem doświadczenie jedynie ze szkolnych przedstawień. Trema była więc spora i to różnego rodzaju. Pierwsza związana z tym jak wypadniemy. Druga natomiast z tym, że nie wiedzieliśmy, czy ktoś przyjdzie. Wiadomo, że pierwszy spektakl zapełni rodzina. Ale co potem. Odbiór był jednak niesamowity. Ludzie wychodząc byli zszokowani tym, co zobaczyli. Przyszli sobie na jakiś teatrzyk, a tutaj się okazało coś zupełnie innego. Świetna muzyka, stroje, scenografia, światło, nasza gra. Do dzisiaj niektórzy ludzie mówią, że to był najlepszy spektakl. Chcieliby, żebyśmy znów go zagrali. Właśnie. Była jeszcze trzecia trema, przed pozostałymi osobami z grupy teatralnej. Myśmy się na początku w większości nie znali. Mieszkałem w Trzebini od zaledwie trzech lat, więc kogo mogłem tu dobrze znać. Kojarzyłem Gosię z apteki i Jacka ze sklepu po sąsiedzku. I tyle – mówi pan Paweł.

Dzisiaj o tej trzeciej tremie już chyba nikt nie myśli. Można odnieść wrażenie, że wszyscy są tutaj jak jedna wielka rodzina, a młodsi aktorzy zwracają się do starszych „wujek” lub „ciocia”.

- Zawsze mówię, że Marcin z największego drewna zrobiłby aktora. On ma niezwykle celne uwagi. Czasem wystarczy jedno słowo lub gest. Zdarza się, gdy odgrywamy sceny, które wcale nie są śmieszne, a Marcin oglądając nas na widowni się śmieje. Z radości, ciesząc się, że wyszło tak, jak on chciał. Marcin jest nie tylko autorem scenariusza i reżyserem, ale scenografem, dobiera muzykę, światła. Kupuje rekwizyty, robi poprawki strojów, szyjąc na maszynie. Po prostu człowiek orkiestra – dodaje pani Violetta.

Zawsze jest szansa

Nie da się ukryć, że bez Marcina Kobierskiego grupa nie przetrwałaby zapewne tych 15 lat. Podobnie jak nie powstałaby, gdyby nie ksiądz Sławomir Kowalski, dziś pełniący posługę w Borku Fałęckim.

- Ksiądz Kowalski był z nami stosunkowo krótko, bo gdzieś ze trzy lata. Był jednak takim kołem zamachowym. Nikt później z tych naszych opiekunów duchowych nie zaangażował się w grupę tak, jak on – nie ukrywa pani Violetta.

Pierwszy spektakl w 2009 roku okazał się ogromnym sukcesem, wywołując rosnące zainteresowanie trzebińską grupą teatralną. W efekcie trzeba było organizować większą liczbę spektakli. „Misterium” zaczynało od trzech. W tym roku było ich już dziesięć.

- Jak Marcin przeczytał scenariusz pierwszego spektaklu, to już wiedziałem, że warto. Sztuka została osadzona w świecie współczesnym. Była dziennikarka, policjant. Co ważne, podobnie jak wszystkich kolejnych sztukach Marcina nie zostawiają człowieka bez nadziej. Zawsze się kończą tak, że było źle, zawaliłem, ale może być jeszcze dobrze i zawsze jest szansa na wyjście z nie wiadomo jakiego bagna – mówi Paweł Knapik.

- Ludzie z Trzebini co roku czekają na nowy spektakl. Już w lecie dopytują o szczegóły. Czy można już zamawiać bilety. Wrośliśmy w trzebińską tradycję. Staliśmy się jednym, z elementów kultury tego miasteczka. To jest niesamowite – zaznacza Violetta Zakrzewska-Bartynowska.

[ZT]54629[/ZT]

Z grupą od dziecka

Przez kilkanaście lat skład osobowy grupy „Misterium” nieco się zmienił. Niektórzy zrezygnowali z dalszych występów. Ich miejsce zajęły nowe osoby.

- Miała siedem lat jak zagrałam w pierwszy spektaklu. Już jak byłam mała, to bardzo chciałam grać na scenie. Zwłaszcza, że mój tata tutaj już występował. Nie ma dla mnie znaczenia, czy rola jest trudna, czy łatwa. Wszystko jest fajne. Ludzie są cudowni. Z dorosłymi osobami gra się dużo łatwiej, niż z ludźmi w moim wieku. Dorośli są bardziej ustabilizowani, odpowiedzialni. Gdy dostają zadanie, to na pewno je wykonają. Poza tym nie kłócą się z reżyserem. Dorosłym łatwiej przychodzi postawienie pierwszego kroku na scenie. Nie martwią się, że zrobią coś głupiego lub reżyser każe im zrobić coś, do wydaje się bardzo głupie. A nawet jak się martwią, to się nie kłócą – mówi Anna Barwa.

- Do grupy dołączyłem w 2016 roku. Zaczęło się od tego, że do naszej parafii przyjechał biskup. W związku z tym miało się odbyć w kościele krótkie przedstawienie. Akurat dużo osób było wtedy w rozjazdach. Brakowało jednej osoby do roli rybaka. Znajomi się do mnie zgłosili. Zgodziłem się. Biegałem wtedy z siecią po kościele. Później, gdy zaczęły się próby naszej grupy i przygotowania do spektaklu zostałem już na dobre „wciągnięty”. Wcześniej chodziłem na spektakle jako widz i zawsze robiły na mnie ogromne wrażenie. Fajnie, że teraz mogę występować jako uczestnik. Zawsze mnie ciągnęło w stronę sceny, ale jakoś nie potrafiłem się zdecydować, bo może z obawy, że to jednak nie dla mnie – mówi Mateusz Gaj.

- Ja żałuję tylko tego, że nie obejrzałam żadnego spektaklu jako widz. Najpierw byłam za mała, żeby oglądać, a potem już zaczęłam występować w przedstawieniach, więc nie miała takiej możliwości – dodaje Ania.

Pandemiczna kreatywność

Jedynym z najtrudniejszych momentów w historii trzebińskiej grupy teatralnej „Misterium” był czas pandemii.

- Na pewno były obawy, że pandemia może być końcem grupy. Podobnie jak wielu innych rzeczy. Bardzo dużo się wtedy zmieniło, i to niestety na gorsze. Przestaliśmy się częściej spotykać. Na ten czas, gdy są spektakle wszystko jest OK, ale kiedy spektakle się kończą, to nie mamy już ze sobą takiego kontaktu jak wcześniej, gdy byliśmy bardziej zżyci ze sobą. Robiliśmy sobie co poniedziałek spotkania, które nazywaliśmy „próba”. Natomiast w czasie pandemii kreatywność Marcina nie znała granic. Nagraliśmy dwa słuchowiska w tamtym czasie. A przecież myśmy praktycznie nie wychodzili z domów. Marcin rozsyłał nam role, myśmy nagrywali siedząc na przykład w szafie między ciuchami, żeby była dobra akustyka. On to potem wszystko miksował i robił słuchowisko – wspomina pani Violetta.

Grupie udało się przetrwać czas pandemii i wciąż wywołuje emocje wśród publiczności wypełniającej salę podczas przejmujących spektakli.


CZYTAJ RÓWNIEŻ

Jesień w Trzebini na solidną czwórkę. Teraz czas na testy zimowe

Gdzie jest mój pociąg? Możesz sprawdzić na mapie

Rewolucja w transporcie publicznym w gminie Babice jeszcze nie teraz

Ceny za śmieci w 2025 roku. Ile zapłacą mieszkańcy gminy Babice?

Nowa siedziba gospodarki komunalnej otwarta. Prezes z wodą święconą

 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%