Futbol i przemysł. 25 lat bez Górnika i Hutnika - przelom.pl
Zamknij

Futbol i przemysł. 25 lat bez Górnika i Hutnika

Michał KoryczanMichał Koryczan 15:00, 25.05.2025
Skomentuj Zdjęcie z ostatniego domowego meczu Górnika Siersza przeciwko Góralowi Żywiec Zdjęcie z ostatniego domowego meczu Górnika Siersza przeciwko Góralowi Żywiec

W tym roku mija 25 lat od ostatnich meczów Górnika Siersza i Hutnika Trzebinia. Klubów, które potrafiły nie tylko wychować piłkarzy grających później w ekstraklasie i pierwszej lidze, ale również z powodzeniem rywalizować na trzecim szczeblu krajowych rozgrywek futbolowych, zapisując się złotymi zgłoskami w historii lokalnego sportu.

Historia trzebińskiej piłki nożnej liczy już przeszło sto lat, notując tym czasie wzloty i upadki. Często też kondycja lokalnego futbolu była swoistym odbiciem lustrzanym sytuacji miasta na płaszczyźnie społecznej, a zwłaszcza gospodarczej.

Piękną kartę w historii trzebińskiego futbolu zapisały Górnik Siersza i Hutnik Trzebinia, których kres nadszedł tuż przed schyłkiem XX stulecia. Swoje ostatnie mecze Górnik i Hutnik rozegrały ćwierć wieku temu, kończąc w ten sposób indywidualną piłkarską podróż i zaczynając jednocześnie nowy etap w dziejach trzebińskiego futbolu, związany z połączeniem obu w klubów w jeden.

Zarówno w przypadku Górnika i Hutnika, ich początki sięgają już czasów powojennych. Nazwy klubów nie były przypadkowe. Podobnie jak w wielu innych zakątkach ówczesnej Polski, działały przy lokalnych zakładach przemysłowych - Hutnik przy trzebińskiej hucie cynku, a Górnik przy kopalni Siersza. Mogły tym samym liczyć na finansowe wsparcie tych zakładów, które zatrudniały piłkarzy z klubów, którym patronowały.

- Można powiedzieć, że 75 procent zawodników pracowało w zakładach metalurgicznych. W ramach swoich obowiązków zawodowych mieli treningi, na które byli oddelegowani. Pamiętam, że później została utworzona firma, która zatrudniała piłkarzy. Wykonywała ona różne usługi dla huty, a czasem także dla miasta – opowiada Lesław Głuch, były działacz Hutnika.

- To była już piłka półzawodowa. Przyjeżdżaliśmy do pracy przed godziną 7 i tak do godziny 10 lub 11 pracowaliśmy na obiektach kopalnianych. Potem szliśmy na trening, który kończyliśmy po godzinie 14. Tak wyglądała nasza dniówka. Później, gdy przychodził taki powiedzmy martwy okres, czyli od listopada do grudnia, a więc w przerwie rozgrywkowej, trzeba było na trzy godziny zjechać na dół kopalni. To nie było tak, że człowiek sobie siedział, tylko trzeba było pracować – mówi Jacek Kijak, były piłkarz Górnika.

- Pamiętam, że udało nam się ustalić troszeczkę inny układ. Pozwolono nam, w ramach etatu górniczego popracować cztery godziny przygotowując boisko i teren wokół niego. To było nasze zajęcie do godziny 11 czy 12, a potem mieliśmy już trening. Pamiętam, gdy nadeszły gorące czasy zmian i nastawała Solidarność. Wydawało się, że to wszystko się posypie, ale załoga nam powiedziała, że my jesteśmy od grania i mamy to robić jak najlepiej, a oni naszą 20-osobową kadrę zawsze utrzymają. Natomiast na dół czasem się zdarzało zjeżdżać za karę. Mnie też. To było po meczu z Hejnałem Kęty, w którym grali wtedy Bogdan Prusek (były napastnik m.in. Amiki Wronki, Groclinu Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski i Odry Wodzisław – dop. red) i Andrzej Krzyształowicz (były bramkarz m.in. ŁKS Łódź, Polonii Warszawa i Legii Warszawa – dop. red), a ja strzeliłem trzy bramki. W pierwszej połowie nie strzeliłem jednak karnego i kibice trochę na mnie pomstowali. Po przerwie skompletowałem hat-tricka. Nie ukrywam, że miałem trochę taką jakąś dziką satysfakcję. Niepotrzebnie wdałem się w dyskusję z kibicami, za co dostało mi się potem od prezesa Idzika. Gdy drużyna stanęła za mną murem, pan prezes powiedział tylko, że nie będę mu podburzał załogi i poszedłem karnie na tydzień na dół kopalni. Trzeba było więc wstawać o 4. rano i maszerować co pracy – wspomina Robert Moskal, były zawodnik Górnika, a obecnie dyrektor Szkoły Podstawowej nr 3 w Trzebini.

 

O historii Górnika Siersza i Hutnika Trzebinia przeczytacie w papierowym wydaniu "Przelomu" lub w e-wydaniu na platformach e-prasa i e-Kiosk.pl

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%