Mikołaj Rey napisał(a):
Jak na razie, mamy kolejnego urzędnika łamiącego prawo - sołtys Bolęcina, Franciszek Barnaś w sołeckich urzędowych gablotach wywiesił plakaty (formatu A-2) nawołujące do bojkotu referendum. Zadzwoniłem do niego grzecznie zwracając mu uwagę, że urzędowe środki przekazu (a do takich należy gablota informacyjna sołtysa) służy do przekazywania informacji urzędowych, a nie prywatnych poglądów sołtysa, który jest urzędnikiem państwowym. Jeśli więc ma tam być jakaś informacja o referendum. to obwieszczenia urzędowe Państwowej Komisji Wyborczej z informacją o głosowaniu itd.
Pan Sołtys ma czas 48 godzin by usunąć z oficjalnej gabloty sołeckiej te informacje i wywiesić obwieszczenia urzędowe - w przeciwnym razie będzie musiał tłumaczyć się z tego przed Sądem Okręgowym w Krakowie który rozpatruje takie przypadki w trybie wyborczym, czyli natychmiast.
Mam nadzieję, że Pan Sołtys Franciszek Barnaś weźmie sobie to do serca i posłucha dobrych rad, jakich mu udzielono zarówno ze strony Komitetu, jak i kilku radnych.
Panie Mikołaju.
Wydaje mi się, że 48 godzin na usunięcie to zbyt łagodne podejście. Należy pamiętać, że czyta się szybko, a plotki roznoszą się jeszcze szybciej w takiej małej społeczności. Pan sołtys powinien nie tylko ściągnąć natychmiast, ale wywiesić takiej samej wielkości przeprosiny, że było to jego prywatne zdanie, a nie próba manipulowania społecznością. Na tym polega odwaga cywilna i odpowiedzialność za słowa.
Jednakże to wszystko, co się dzieje utwierdza mnie w przekonaniu, że te 28 lat niewiele zmieniło w mentalności lokalnych społeczeństw i niestety podejście "kombinatorskie", "za wszelką cenę", "po trupach, byle bym miał" ma głębokie korzenie.
Oczywiście przekazujemy to w domach młodszym pokoleniom.
Przykro mi, ale muszę stwierdzić, że "komuna" bardziej łączyła ludzi we wzajemnej życzliwości i chęci współdziałania.
Oj daleko nam do demokracji, o której Churchill (o ile się nie mylę) powiedział, że jest zła, ale nikt nic mądrzejszego dotychczas nie wymyślił...