Sepet już wspominałem o tym, że lepiej w referendum nie uczestniczyć, jeśli nie chce się odwoływać obecnego burmistrza. Załóżmy, że te 3 tysiące pójdzie zagłosować za odwołaniem (w co nie wierzę), ale będzie brakowało sporo do wymaganej frekwencji. Uczestnicząc w referendum i głosując przeciwko odwołaniu burmistrza wyrządza się burmistrzowi niedźwiedzią przysługę. Sądzę, że Trzebini nie ma szans na ponad 5 tysięcy głosów za jego odwołaniem. Wniosek jest taki, że jeśli powtarzasz komuś iż jego obowiązkiem jest uczestniczenie w wyborach, a nie uświadamiasz całości, celowo wprowadzasz ludzi w pewien błąd myśleniowy. To też jest manipulacja i raczej nie zaprzeczysz. Takie głosowanie jest wyjątkowe i nie ma nic wspólnego z wyborami. Dlatego przeciwnicy odwołania Szczurka najlepiej mu pomogą jak zostaną w domu.
Ależ oczywiście, że pieniądze przeznaczone na takie formy demokracji nie mogą zostać wydane na nic innego. Nie są one kolosalne (tak samo jak błędy Szczurka). Ale przecież one w tej puli nie biorą się z drzewa. Te pieniądze trzeba uzupełnić po ich wydaniu. Czy ktoś chciał, czy nie, są to nasze podatki i nie ma znaczenia czy lokalne czy z budżetu państwa. Gdyby te pieniądze nie zostały wydane to kwota, która musiałaby zasilić ponownie pulę na to przeznaczoną zostałaby wydana, w nowym budżecie, na coś innego. Sugerujesz, że jest inaczej? No i co do zbierania podpisów to raczej brałem pod uwagę ich zebranie i szybko zacząłem skupiać się na frekwencji podczas referendum.
Jędruś, jak Szczurka odwołają, to będę zachodził w głowę czego ludzie tak naprawdę chcą. Za poprzedniego były duże narzekania. Ludzie dostali coś innego, jest z pewnością lepiej niż było (nie czytaj super), a teraz by go wyrzucili. Narzekań słyszę mniej, a mieszkam praktycznie w terenowym epicentrum przeciwników. Chyba, że Rynek to nie epicentrum?