Szanowny przedmówco. Pozwolę sobie zauważyć, że artykuł, o którym Pan wspomina, nie dotyczył dawnego konfliktu obojga kandydatów na sołtysa Psar. Nie miałam więc obowiązku wysłuchiwania "stron", co Pan sugeruje powołując się na etykę i moralność. Nie taki był cel tego tekstu, co przy odrobinie dobrej woli nietrudno zauważyć. Nietrudno też dostrzec, że po 6 marca przynajmniej cześć tego tematu ("sołtys") może się zdezaktualizować. Dlatego właśnie uznałam, że to najlepszy, ostatni moment, aby go w jakiś sposób podsumować. Za kilka dni wspólnie się przekonamy, czy społeczność Psar podziela zdanie większości zaangażowanych w temat internautów. Bardzo jestem tego ciekawa. Autorka wywiadu faktycznie była na rozprawie i wówczas obszernie ją relacjonowała. Postępowanie zakończyło się postanowieniem sądu, które mieszkańcom Psar jest świetnie znene. To oni wybierają sołtysa. Czy spodziewał się Pan od nas skomentowania wyroku? To by dopiero wywołało burzę i posądzenia o stronniczość przedwyborczą. Natomiast mój tekst w gazecie skonstruowany został w oparciu o komentarze internautów. Czy wymagał komentarza odautorskiego? To Pana osobiste oczekiwanie. Tak się skłąda, że nie mam zwyczaju komentowania komentarzy, Zostawiłam taką możliwość Czytelnikom.
|