Witku, dalej nie zamierzam w tym miejscu kontynuować "Szczawnicy", bo jesteśmy tak jakby w Tenczynku i jego okolicach. Załóż taki temat, to podyskutujemy, a i Pani Alicja może się włączy?
W czasach prasłowiańskich jak i wcześniej celtyckich większość płaskich wzniesień było obiektem kultu ówczesnych ludzi. Pogańskimi obrzędami nazwano to dopiero wczesnym chrześcijaństwie, i tak zostało obecnie. W Bieszczadach masz np. górę Jasło, koło Wrocławia samotny szczyt Ślęży, etc. Fakt, sama nazwa Jarmuta jest starosłowiańska. Także prawdopodobnie takim miejscem pradawnych kultów było to wzniesienie (powulkaniczne) w Rudnie, znane obecnie jako dawna siedziba rodu Tęczyńskich i nie tylko.
Taka ciekawostka, bynajmniej nie anegdotyczna - co do tych ruin w Rudnie. Było to w lecie 1975 roku, gdzie wg. Świadków Jehowy miał być wreszcie ten prawdziwy koniec świata. Bo im poprzednie terminy nie wypaliły, podobno w wyniku pomyłek w obliczeniach. Ciekawe, bo starożytni Sumerowie mieli obliczenia matematyczne i astronomiczne w jednym palcu, to znaczy w piśmie klinowym na kamiennych tablicach. Otóż miejscowy Starszy Zboru ( z Ostrężnicy i Krzeszowic)) wydał polecenie wszystkim swoim braciom i siostrom, żeby w dniu takim (niestety, zapomniałem dokładnej daty) a takim zebrali się na najwyższym punkcie ruin zamku w Rudnie. Oczywiście wierni polecenie wykonali i zebrali się w miarę tłumnie na tychże ruinach zamkowych. A ten koniec świata miał być w nocy, punkt godz. 12.00. W międzyczasie lunął solidny zimny deszcz, wierni zostali przemoczeni do suchej nitki, bo nie mieli parasolów czy też namiotu. Zresztą słusznie, bo jak iść do Nieba - to bez zbędnych sprzętów. Jak na złość, koniec świata i tym razem nie nastał, rankiem niepocieszeni zaczęli wracać do swoich domostw. Wielu się przeziębiło i odchorowało ten koniec świata, a jeden mi znajomy dostał zapalenia oskrzeli i niedługo po tym zmarł. Witku, nie wiem - czy to był nowożytny kult religijny, ale był. I to w czasach bynajmniej nie pogańskich. Wg Ś.J. jednakże pogańskich.
|