W życiu są trzy rodzaje prawd: cała prawda, półprawda i gówno prawda. A cała prawda jest taka, że w Trzebini były już wybudowane 2 nowe ronda, podczas gdy w Chrzanowie nie było ani jednego nowego. Tak,że nie róbcie z tej Trzebini takiej zacofanej wioski w stosunku do Chrzanowa. A jeśli chodzi o ten wspaniały rynek w Chrzanowie to mnie się ten betonowy plac nie podoba ( bez polotu i wyrazu ) i jeśli ten rewitalizowany w Trzebini będzie podobny, to dziękuję bardzo. Jak dla mnie jeszcze kilka lat mógł być ten stary rynek i w tym czasie realizacja wyprowadzenia ruchu z rynku od strony Olkusza. A w przyszłym roku będzie tak Panowie, że usiądziecie sobie w ogródku na rynku przy kawie lub kufelku piwa i jak Wam ciężarówa nie zakopci.... Życzę smacznego i miłych wrażeń. Warto jednak coś robić po kolei - inaczej jest upside down, ale jak to w życiu bywa - ups and downs.

przecinak - co byś chciał przeczytać, może coś z fantastyki ...?

Słyszałem, że w mieście Trzebini pojawił się smok i jest problem... Ale nie problem, że się smok pojawił, tylko problem, że nie ma szewczyka. Proszę o propozycje:

1.Jak znaleźć szewczyka w mieście?

lub alternative way

2.Jaką inną równie skuteczną metodę pozbycia się smoka z miasta zastosować ?

Przecinak, a poza tym, jakby mi zamknęli sklepik z dopalaczami, to zmieniłbym zdjęcie na inne, ale póki co pozostawie, to co jest. A tak z innej beczki - Ty nie startujesz do rady ?

Niestety, nie startuję. Jeszcze do tego nie dorosłem. Ale gratuluję Ci odwagi. Bo dokąd stratujesz, jesteś preferowany. Natomiast gdy już zostaniesz wybrany, czeka Cię manto za to, że inkasujesz gminne pieniądze. Bo wolno to robić tylko innym. Zgadnij komu?

Niech zgadne - pewnie "betonowym dziadkom" ?

Beton to nie tylko "dziadki", to także układy. Zwłaszcza te wykluczające konkurencję w dziedzinie medialnej.
Bo monopol jest konieczny na głoszenie wygodnej sobie prawdy. Mianowicie, że dobry jest tylko taki samorząd, który wykupi kolumny ogłoszeniowe. Podobnie z kandydatami na radnych.
Natomiast, wracając do właściwego wątku: nie można organizować akcji windowania młodych ludzi do samorządu, sprzyjając jednocześnie wyborom wypalonych zawodowo emerytów na fotele burmistrzów. Jedno nie pasuje do drugiego.

W wyborach na konkretne, jedno stanowisko jest tak, że wybiera się ostatecznie miedzy konkretnymi ludżmi o określonych wielu cechach, zaletach i wadach.
O tym można dyskutować, gdy znani będą kandydaci.
Biorąc pod uwagę tylko jedną cechę, o której Ty uparcie mówisz ( emeryt - nie emeryt) doprowadzasz rzecz do absurdu, proponując wybór człowieka blisko 6o- letniego zamiast ok.50-letniego ( przybliżenie).
"Wypalony zawodowo emeryt " to Twoja osobista diagnoza, czy partyjny "pijar", a może jakaś diagnoza lekarska?
Dla mnie - rozmawiając błędnie tylko o jednej cesze obu ludzi - różnica wieku jest jakąś miarą , bo innej miary na tej płaszczyżnie nie mam, natomiast wybór wg urzędniczej alternatywy: emeryt - nie emeryt nie ma żadnego logicznego uzasadnienia.
A może chodzi tu o uruchomienie mechanizmu zazdrości wśród wyborców:
on już emeryt , a jeszcze coś umie i może - to go wyciąć!
Na zasadzie : na złość mamie odmrożę sobie uszy - możesz zaproponować człowieka np. 90 latka, który nie ma emerytury, bo mu się nie należy.
O to chodzi?
Pyclik

Pycliku,
czuję się nie zrozumiany.
Nie piszę o emerytach w ogóle, tylko o osobach, które świadomie, z jakiegoś ważnego powodu, i najczęściej z jakiegoś ważnego stanowiska, odchodzą na emeryturę.
To ich decyzja. Rezygnują. I jakoś mi nie mieści się w głowie, że rezygnują po to, (skoro świadomie), żeby znowu zmieniać świat. To trochę jak "stryjek, który zamienia siekierkę na kijek".
Co przemawia za taką interpretacją zdarzeń? Weźmy pod lupę obu emerytów, którzy teraz chcą rządzić Chrzanowem.
Pierwszy, młodszy, niczego ważnego dla swojego miasta nie zrobił, a mógł, gdyż był tutaj radnym. Zrobi teraz? Z kim? Znasz dokonania Jego współpracownic?
Drugi, starszy, jest niezłym menadżerem, ale też bez zaplecza w radzie miasta. Zatem Chrzanowa nie czeka za Jego ew. kadencji pasmo rozwoju. Stagnacja - tak.
I tylko tyle. Emerytura nie stanowi dobrego początku do aktywnego zawodowo życia. Bo to by znaczyło, że dotąd, to życie było właściwie zmarnowane. I bardziej chodzi o pracę dla siebie, niż dla mieszkańców.
Wiadomo, że młodzi biegną szybciej, ale wiadomo też, iż starsi znają skróty. Pod warunkiem, że jeszcze się nie poddali i ciągle są na bieżni.

A może inaczej, jest na emeryturze, ale jeszcze nie skapcaniał i chce coś z siebie dać. Popracować w inny sposób dla ludzi i miasta. Na emeryturę przechodzi się z różnych powodów, osiągnięcia wieku, redukcji etatów lub likwidacji zakładu. Uważam, że w radzie potrzebne jest zróżnicowanie, młodzi dla energii i nowych pomysłów, starsi dla doświadczenia i rozwagi.
Nie lubię dyskredytowania ludzi z jakiegokolwiek powodu, również z tego tylko, że są emerytami.

Barakudo,
niezaprzeczalnie masz rację, jeśli chodzi o część rady. Emeryci są tam potrzebni. Nawet ten wątek ma tytuł: emeryci na start, bo to nie ja wymyśliłem akcję, w której ma kandydować jak najwięcej młodych twarzy.
Rozmawiamy o kandydatach na burmistrzów. Tu, moim zdaniem, emeryci powinni dać sobie spokój. Choćby dla własnego zdrowia, co pokazują przykłady całkiem bliskie.
W kierowaniu gminą potrzebna jest wyobraźnia, a nie ostrożność, choćby najmądrzejsza - jeśli ta gmina nie ma iść na emeryturę w ślad za jej szefem. Przykłady są znowu, całkiem bliskie.

Nie wiem, dlaczego czujesz się niezrozumiany.
Sam sprowadziłeś dyskusję do oceny wg - co powtarzasz wielokrotnie w różnych miejscach - jednej jedynej formalnej cechy: emeryt - nie emeryt, której znaczenie jest samo w sobie mało ważne, a przyczyny zostania emerytem mogą być każdorazowo oceniane różnie, zarówno negatywnie ( jak Ty ), jak i pozytywnie ( co dopuszczam ja).
Dla mnie bardziej obiektywna i zrozumiała jest ocena wg wieku, może z racji mego wieku, a więc wiedzy z autopsji ;dzięki temu z grubsza potrafię ocenić, na co człowieka stać - fizycznie i umysłowo.
Przejście człowieka na emeryturę może znaczyć wiele lub nic, stąd wg mnie nie jest to fakt sam w sobie cokolwiek znaczący dla oceny.
W ostatnim poście usiłujesz ocenę obu panów poszerzyć o inne ich cechy, ale ja na razie pełnej dyskusji prowadzić nie zamierzam, bo uważam to za przedwczesne- to już pisałem poprzednio.
Kiedy ostatecznie się okaże, że kandydatów będzie więcej niż jeden i klepanie w klawiaturę ma w ogóle jakiś sens, wtedy trzeba dyskutować - oceniać, ale wielopłaszczyznowo, wg wielu cech kandydatów i różnych okoliczności.
Pyclik

P.S.Zaobserwowałem jakiś ruch - postęp w Twojej ocenie obu kandydatów; teraz już obaj mają jakieś wady.
Nie wiem tylko, dlaczego używasz w nieodpowiednim kierunku słowa"menadżer". Czy przestudiowałeś może, co on robił w życiu?
Jeśli jest w jakimś stopniu menadżerem to "wąskowykształconym", gdyż praktycznie wyuczonym tylko na fotelu małomiasteczkowego burmistrza, więc gdzież ta perspektywa, polot, wyobrażnia, o czym - nie pamiętam czy TY czy ktoś inny- na tym forum pisał.
Brawo Barakuda - nadajemy tym razem na zbliżonych falach.

Zauważ Pycliku, że skoro dla Ciebie punktem zwrotnym w życiu nie jest decyzja o przejściu na emeryturę, to dlaczego tym punktem zwrotnym zawodowej aktywności ma być wiek? Wszak niejeden 70-latek ma więcej inwencji niż skapcaniały 40-tatek. Zatem jak określić próg wiekowy?
Traktując przejście na emeryturę jako świadomą decyzję, moim zdaniem bardziej indywidualnie podchodzę do kandydatów na burmistrza. Trzymam się bowiem zasady, że skoro się powiedziało "A" (przeszło na emeryturę), to powinno się powiedzieć "B" (odejść z aktywnego zawodowo życia).
Wyczuwam, że za kandydata na burmistrza Chrzanowa, który jest starszym menedżerem, przyjmujemy nie tę samą osobę. Ja myślałem o kandydacie SLD. Znakomitym, byłym szefem biura LOT-u w Katowicach. Ale też emerytem z wyboru jak młodszy od niego Pan Strażak. Ten ostatni, dla mnie, niestety, to tylko człowiek, któremu przedwcześnie państwo płaci miesięcznie zbyt wiele za jego zawodową bezczynność. I skoro z tym się pogodził, uważając to za przyzwoite, lepiej niech tak zostanie.
Chcę także zauważyć, iż nasza wymiana zdań staje się bardziej merytoryczna. Zatem zdradź proszę swoje myśli co do zaplecza politycznego kandydatów. Jak może być twórczym burmistrz, który nie ma zaplecza politycznego w radzie?

Nie przekonałeś mnie w najmniejszym stopniu, że lepszy jest kandydat nie- emeryt od kandydata emeryta,ale młodszego.
Oczywiście w poprzednim poście ani przez chwilę nie miałem na myśli nikogo z SLD, ani też z PIS.
Przyznam szczerze, że nasza dyskusja na ten temat przypomina znane przekomarzanie się nad wyższością Świąt wiosennych nad zimowymi, chodzi Ci tak naprawdę o co innego, niż piszesz.
Jeszcze raz powtarzam, że uważam dyskusję o kandydatach za przedwczesną - będzie zestaw nazwisk rzeczywiście kandydujących, to będzie można porównywać i dyskutować; być może będzie to zupełnie zbędne.
Nie mogę sobie jednak odmówić pytania - cytat z Twego tekstu:
Zatem zdradź proszę swoje myśli co do zaplecza politycznego kandydatów. Jak może być twórczym burmistrz, który nie ma zaplecza politycznego w radzie?
A skąd Ty to w tej chwili wiesz, Pytią jakąś jesteś, albo z inną wróżką sypiasz i zdradziła Ci wyniki wyborów?
Zaplecze polityczne, cóż to za pojęcie, w samorządzie są ludzie, którym mieszkańcy płacą i powierzają gospodarowanie miastem , gminą , a nie jakimś politykowaniem, partyjniactwem, itp, które w samorządzie winno być po prostu zakazane.
Wiem, że oczywiście tak nie jest, bo w sejmie rządzą partyjne interesy i uczyniono z samorządów partyjne łupy, ale jestem przekonany, iż przyjdzie czas, że wyborcy - w swoim interesie - będą wycinać wszystkich identyfikujących się z partyjnymi mafiami, oczywiście wszystkimi.
Czego dotyczą najbliższe wybory:
Samo - rządu,
czy
PO - rządu,
czy może jeszcze
PIS - rządu?
Pyclik

Ciekawe zatem dlaczego PO-rząd w Chrzanowie walczy o dobre utrzymanie miasta i całkiem dobrze sobie w tym radzi.
To czy ktoś jest z PO, PiS, SLD czy Koła Gospodyń Wiejskich to żadna różnica, jeśli tylko działa na rzecz miasta. Jako, że polska jest krajem jak na razie demokratycznym (i oby tak zostało), każdy ma prawo posiadać swoje poglądy i współpracować z innymi o poglądach podobnych. Niezależnie czy to poglądy religijne, polityczne czy jakiekolwiek inne.


Jakieś dowody? Ostatnio zauważyłem, że lubisz rozmyślać o sprawach, o których wiesz co najwyżej niewiele. Domyślam się, że jako tak stanowczy przeciwnik "partyjniactwa" sam do żadnej nie należysz, skąd zatem wiesz jak wygląda praca w kołach partyjnych?

Rozumiem, że jako osoba bezpartyjna, jedziesz po wszystkich partyjnych, uważając je za gorsze.
Rozumiem, że jest kampania wyborcza... ale nienawiścią do wszystkich "innych" (a w twoich oczach jak widzę "gorszych") nic nie zdziałasz. Nawet jeśli, to nie wyobrażam sobie Twojej współpracy z innymi w radzie miasta, skoro uważasz wszystkich za gorszych od siebie.