We wczorajszym Przełomie ukazał się wywiad z obecnym burmistrzem Trzebini p. Adamem Adamczykiem.
Padło pytanie: co będzie jak go nie wybiorą ponownie na burmistrza? W odpowiedzi usłyszeliśmy iż będzie miał żal do mieszkańców Trzebini i będzie mu przykro.
Przyznam się iż nie wiem jak to odbierać.
Powiem tak - burmistrzu Adamie mnie tez jest i było wiele razy przez te 12 lat przykro z powodu złego zarządzania gminą.
Owszem dostrzegam wiele zmian ale niestety przeważa na szali smutek bo błędach
...
i uronił Krzysio łezkę...

No teraz to MUSIMY wybrać pana Adamczyka - bo będzie mu przykro... a my będziemy musieli do końca swoich dni żyć z tą traumą. Czyż więc nie lepiej jest wybrać obecnego burmistrza na kolejną kadencję (lub dwie albo trzy)? I zapewnić mu w ten sposób godziwe życie za 10 tysięcy miesięcznie. Zawsze to taniej, aniżeli wyrzuty sumienia przez całe życie. Dlatego apeluję - elektoracie wybierz Adamczyka!

Też by mi było żal posady za 10 tysięcy! Otóż ogłaszam - ja mogę być burmistrzem za osiem! Wybierzcie mnie! Kto da mniej?

Wybierz mnie, wybierz mnie, wybierz mnie...
Ja tez chciałbym być.
W sumie fajna i kreatywna praca.
Co do zarobków to nie będę przesadzał. Normalne zarobki dla tego stanowiska to myślę gdzieś około 5 tysięcy netto powinny być - nie więcej.
Jedynym minusem to jest to iż bym się musiał do garnituru przyzwyczajać bo obecnie nie zawsze w nim chodzę. Kominy płacowe w administracji za bardzo wygórowane są.
Poza tym wokół burmistrza są doradcy - naczelnicy wydziałów, kierownicy i wspólnie mogą wiele problemów rozwiązać.

Mowę mi odebrało po przeczytaniu wywiadu ,wyobraziłam sobie łzy towarzyszące wypowiedziom .Też mi się zrobiło smutno ,smutno gdyż pomyślałam :gdzie ci mężczyźni ?

Wujek Elektor Adam popełnił tzw. skrót myślowy z tą piaskownicą.
Jako dziecko w wieku przedszkolnym - to sikałem do piasku razem z Januszkiem, obecnym Panem Starostą. Piaskownica ta była na zewnątrz przedszkola w budynku Sternala. Nie przypominam sobie młodego Adasia bawiącego się w tej piaskownicy. Natomiast nie zdziwiłbym się, gdyby Wujek Elektor Adam wspomniał o znajomości z piaskownicy Panią Wydawcę Alicję. Bo terytorialnie piaskownice te są w znacznym od siebie oddaleniu. Tyle tylko, że Pani Wydawca nie może pamiętać młodego Adasia z piaskownicy - bo dzieli ich duża różnica wieku. Oczywiście na korzyść Pani Wydawcy.
Może ktoś z Państwa ma jeszcze inne wspomnienia z dziecinnych wspólnych zabaw w piaskownicach? Wspominki z zabaw w "doktora" wykluczone. Bo niektórzy z tych dzieci obecnie zajmują prominentne stanowiska w powiecie - z czego naprawdę jestem wielce rad.

Druidzie, w pierwszym zdaniu swego postu - oby proroczo - napisałeś:
Wujek Elektor Adam popełnił tzw. skrót myślowy z tą piaskownicą.
Prognozujesz tym delikatnie właściwą i oczekiwaną przyszłą rolę obecnego Burmistrza w wyborach, tzn ma być - jak ja to rozumiem - wyłącznie elektorem, wybierającym przyszłe władze samorządowe Trzebini.
I niech tak będzie!
Pyclik

Drogi Pycliku. Mógłbym także napisać: Elekcyjny Wujek Adam........

Myślę, że jeśli pan wujek Adam chce zabrać swoje zabawki i przenieść się do innej piaskownicy, powinniśmy mu dać błogosławieństwo na drogę. Jest dużym chłopcem, musi sobie radzić. Żadnego tupania nóżkami i wymachiwania piąstkami.

Inna rzecz, że politycy nie powinni się zachowywać jak kandydaci na… motyla.

Nie czytałam co prawda całego wywiadu, bo był nudny, ale ten początek i koniec okraszony szantażem emocjonalnym, poruszył moje czułe serce. Trochę się przejęłam i nawet myślałam, aby wuja zatrzymać. Pan wujek obiecał się zająć Balatonem. Trzeba przyznać, że to byłoby coś. Nie utrafił jednak w mój "głos", bo jedynym zbiornikiem wodnym, do którego wchodzę bez obrzydzenia jest wanna w mojej łazience.

Rzadko bywam w Trzebini, ale zmian za kadencji jego Wysokości wujka Adama też nie zaobserwowałam znaczących. Monstrualnych rozmiarów budka telefoniczna zwana wieżą multimedialną – odpada. Nawet gdyby była z księżniczką. Z wieżami różnie bywa, mogą mieć lochy. Przypomina mi się jak to pewien gospodarz zbudował wieżę, a później wykopał tłocznię. Dość ponura perspektywa. I jeszcze ta brama. Bramy akurat lubię, ale co na niej napiszą - strach myśleć.

Za to bardzo mnie rozbawiły wspomnienia Druida z piaskownicy. Osobiście nie posiadam wiele takowych. Zawsze wolałam zabawy indywidualne. To pewnie z powodu przeciętnego uspołecznienia. Nigdy też nie sikałam do piaskownicy, bo byłam grzeczną dziewczynką. Teraz też jestem grzeczna, nawet bardzo, ale przyznaję - potrafię "olać" niektóre piaskownice i trzymać się od nich z daleka.

Aletheio. Wspomnienia z piaskownicy mogą nie każdemu przypaść do gustu.
Zwłaszcza, jeżeli chodzi o ten przyrząd do sikania. U niektórych może już być w stanie szczątkowym. Jak to u "leśnych dziadków".

Wzmiankowana przez Ciebie wieża będzie kolejnym szkaradziejstwem w Rynku. Pierwszym był budynek Orion'u - i nadal tym jest, tylko nieco obecnie podrasowany.
W wieży tej podobno ma być centrum zarządzania Gminą Trzebinia. Wszystkie okoliczne sołectwa będą podłączone światłowodami do tajnych kamer. Na samym szczycie wieży przewidziano stanowisko dla rzecznika prasowego UM oraz dla redaktor naczelnej z Przełomu. W momencie zagrożenia urzędu burmistrza, zrewitalizowany Rynek oraz zrewitalizowane centra sołectw będą wnikliwie obserwowane pod kątem przejawianej jawnej niechęci do aktualnie panującej władzy.
A ten internet dla "każdego" to taka ściema. Obiecywał już ten internet pan radny Szczurek St. Miał być pod każdą strzechą w Gminie. Bedzie, ale tylko w zrewitalizowanym Rynku. Może rozdadzą laptopy za darmo?

Więc się strzeż Aletheio, bo Twój ulubiony sołtys może śledzić Twoje poczynania na Jego terenie.

W niedawnej przeszłości, w młoszowskim Pałacu Atrapie, właściciel Kajetam Florkiewicz dla zabawy strzelał do chłopstwa z jednej z wież. Nawet takiego jednego nieszczęśnika przywiązał do drzewa i strzelał nad jego głową.
Na szczęście w nowym Rynku ma nie być drzew - więc taka powtórka z historii będzie niemożliwa. Chłopstwa (takiego z PSL i Samoobrony) raczej nie ma.
No, ale jak ktoś z panujących postrada rozum i chwyci za strzelbę np. myśliwską?
Bo wielu z tychże "panujących" uwielbia zabijanie na polowaniach do "dzikiego zwierza". A jakie tam można nawiązać znajomości! Vide: to centrum do polowań w resztkach Puszczy Dulowskiej.

Druidzie Twoja opowieść o wieży w zrewitalizowanym rynku brzmi jak bajka dla niegrzecznych dziewczynek. Ale oczywiście, tu chodzi o coś więcej.

Wieże budowano w miastach w celach obserwacyjnych. To była ich prymarna funkcja. Zaczynać rewitalizację miasta od budowy wieży, to dość symboliczny gest. Zważywszy na możliwości inwigilacji jakie są nam dziś dostępne, budowla ta może wzbudzać nieuświadomioną niechęć. Gdy tylko dowiedziałam się o jej zaistnieniu, natychmiast nazwałam ją Panoptikonem. To ta moja przerażająca wrażliwość na symbole. Trzebiński Panoptikon - jest w tym trochę niepokojącej prawdy, bo przecież nawet w Przełomie żadne zdanie nie pojawia się bez przyczyny. Inna rzecz, że obserwują głównie ci najbardziej zalęknieni.

Zresztą zupełnie niedawno miałam okazję zwiedzić wieżę dawnego więzienia św. Michała w Krakowie. Dziś w tym miejscu, jak wiadomo, mieści się Muzeum Archeologiczne. Oczywiście wieża jest niedostępna dla zwiedzających, a ja mogłam to uczynić dzięki uprzejmości przyjaciółki tam pracującej, więc się tym dzielę. Tuż po wojnie na dziedzińcu przy wieży dokonywano egzekucji żołnierzy podziemia niepodległościowego. Miejsce przypominające studnię, zatrważające, zwłaszcza, że od 60 lat ta część muzeum została nienaruszona, nietknięta ręką konserwatora i po prostu tonie w ptasich odchodach. Przeżycie metafizyczne, naprawdę. Brr… londyńska Tower, jakkolwiek straszna, przy tym to igraszka. Pewnie dlatego, że jak to mówią koszula bliższa ciału.

Tak to jest z tymi wieżami. Symbolizują ukrytą prawdę, a ich budowa jak można wyczytać w słowniku jest przedsięwzięciem zmierzającym do katastrofy… Pan burmistrz zaczynając od wieży wykazał się małą wrażliwością na symbolikę architektoniczną.

Brama, która także stanąć ma przy wlocie do rynku, jest niewątpliwie ciekawym elementem urbanistycznym. Zastanawiam się tylko po co brama jak nie ma murów obronnych? Kiedyś fascynowały mnie bramy miejskie i je sobie fotografowałam. Ale brama bez muru jest nielogiczna. No chyba, że będzie łukiem tryumfalnym. Łuk Adama – brzmi nawet lepiej niż Łuk Septymiusza Sewera.

Sporo euforii towarzyszy tej rewitalizacji, zwłaszcza ze strony magistratu. Coś mi tu jednak nie gra. Nie wiem czy te "rewitalizacje" to teraz takie postmodernistyczne maniery. Bo kto widział budować wieżę w centrum handlowo - usługowym albo bramę bez muru? To jak cytaty z innych bajek. Rewitalizacja zgodnie z etymologią winna być przywracaniem życia, a staje się podobna do przekładania klocków przez kapryśnych chłopców.

Łuk Adama - zdecydowanie tak!
Idealna nazwa.
Choć może np.: Łuk Adamusa? Łuk Adamusa I Dobrotliwego? Albo Wiecznego...

Słusznie, jaki sens ma ta brama - gdy brak murów przy niej. Ale jest takie miejsce w Trzebini, gdzie są mury z przed I w.św. i skorodowana brama kwalifikująca się do wymiany. Tym miejscem jest cmentarz parafialny w Trzebini. Gdyby tak tę bramę posadowić w tychże murach? Może być na niej odpowiednia sentencja łacińska, nawiązująca do ....... Lub: Wszyscy ludzie rodzą się równi i całe życie walczą przeciwko temu.

Wieża w rozkopanym trzebińskim Rynku pomału nabiera kształtów. Dziwne są te kształty. Taki kolejny architektoniczny potworek. To już lepiej wyglądałaby kopia wieży Eiffla. Za jednym zamachem łuk triumfalny Adama i brama triumfalna Adama. Oczywiście w odpowiedniej proporcji do oryginału. Chociaż na początku wieża Eiffla także była mocno krytykowana przez paryżan.

Ateńczyku, proponuję, abyśmy póki co zostali przy Łuku Adama, wszak mamy do czynienia z kandydatem na burmistrza, a nie na… ołtarze. No chyba że wujek Adam zostanie na kolejną kadencję, a wtedy niechybnie wysłuży sobie palmę męczeństwa. Społeczeństwo jest bowiem niewdzięczne i ma krótką pamięć.

A tak już całkiem serio, to myślę, że rewitalizacja rynku trzebińskiego podlega mocnym wpływom postmodernizmu i dekonstruktywizmu. Wieża i brama na to wskazują. Być może powinniśmy zatem mówić o postmodernizacji, a nie o modernizacji rynku? Będzie on zdaje się zbiorem (niepowiązanych ze sobą logicznie) cytatów z klasycznej zabudowy miejskiej.

Druidzie, jeśli zaś chodzi o mur trzebińskiego cmentarza parafialnego – rzeczywiście nie przystoi, aby miał skorodowaną bramę. Zwłaszcza, że w Biblii nic nie ma o zardzewiałych bramach. Jest za to o ciasnej bramie. Możesz przypomnieć to "leśnym dziadkom", bo przecież każdy z nas trafi kiedyś do KRAINY WIECZNEJ REWITALIZACJI (z tym, że ich czeka wcześniej lekki czyśćcowy lifting - za te zlikwidowane szkoły). Na tę bramę można by się pokusić o jakiś, nawet mało poprawny politycznie napis.

Natomiast na Łuku Adama powinniśmy umieścić wniosek z Twego prywatnego dochodzenia w aferze pszczółkowej. Wniosek jak najbardziej słuszny, i co ważniejsze - politycznie poprawny. Pszczoły podczas kadencji wujka Adama awansowały - i z owadów społecznych stały się także owadami politycznymi, więc należy im się jakaś laudacja. Choćby taka:

"Bo bez pszczół, tak naprawdę może zaglądnąć głód w nasze progi. Pszczoły są wysoce użytecznymi owadami i zasługują na szczególną ochronę i wspomaganie".

Mnie się bardzo podobałby taki napis na Łuku.
A ciekawe jak tam się sprawy mają z budynkiem administracyjnym? Słyszałam od znajomych, że stoi niemal na drodze? Czy to prawda?

Kraina Wiecznej Rewitalizacji !!! Ująć tak poetycko ten inny wymiar oprócz Ciebie, Aletheio, nikt by nie zdołał.
Nasunęla mi się taka myśl: a gdyby tak poddać najpierw rewitalizacji trzebiński samorząd?. I dopiero po zrewitalizowaniu tegoż przystąpić do odnowy Rynku? Obyłoby się bez tej wieży i bramy na wirtualnych rogatkach miasta. Chociaż powinny być dwie bramy - wjazdowa i wyjazdowa. Wyjazdowa - dla nie-po-radnych.

Ten akcent o pszczółkach: po dłuższej mojej nieobecności na zaakceptowanym forum przyrzekłem sobie nie dawać żadnego powodu do kolejnego przeformatowania tegoż. I dlatego podjąłem się ochoczo bronić pana bartnika i jego pasiekę przed "zbrodniczymi" zakusami zorganizowanej grupy osób z wiadomej ulicy. Pszczólki to temat bezpieczny - jednakże myliłem się.
W tym quasi-komitecie od "Nie dla Pszczół" był (jest?) mocny kręgosłup. Małżonka pana przewodniczącego "komitetu" zbierającego podpisy "na nie" jest kosmetyczką wnętrz biurowych i korytarzy w UM. Inny ważny quasi-członek jest kierownikiem jednego z referatów w tymże UM. A wśród wcześniej przeze mnie wspomnianych "mandatariuszy" od rozcieńczalnika alkoholowego - to dwie osoby z wyższym wykształceniem i w wieku dość dojrzałym. Jak widać, ten biedny bartnik i jego pszczółki nie mieli dużych szans. Nawet autopsyjna wizyta dziennikarza Przełomu na miejscu "zagrożenia" nie na wiele się zdała. Została tylko zakończona pytajnikiem. Takim: ?
Więc zaprzyjaźnione Pszczółki z innych "pasiek" wzięły sprawę w swoje skrzydełka. A ja zostałem takim przekaźnikiem od klawiatury.

Ale w Trzebini od polityki nie uciekniesz, mimo przejawianego wstrętu do niej (nie do Trzebini). Bo tematy same się cisną na klawiaturę po różnych rozkosznych wypowiedziach panów samorządowców. Nawet pszczółki mogą być polityczne.

A co do napisu na Łuku Adama - to może jakiś konkurs albo sonda. Przełom uwielbia różnego rodzaju sondy. Jak myślisz?

O nowym budynku dla powiększonej administracji UM spróbuję Ci odpowiedzieć w następnym poście. O ile Admin + Moderator nie wrzucą nas wcześniej do kosza. Ale w koszu także mogą być wartościowe informacje. Wszelkie służby od różnych wywiadów przecież skrupulatnie przeczesują te kosze.