Amster, rozumiem, że to mogą być prywatne przepychanki, ale przecież ludzie mają prawo do bronienia swoich prywatnych interesów. Nie rozumiem ataku na Szarżę i na nurków, być może nie są bez winy, ale jest mowa o referendum o odwołaniu Burmistrza. Nie interesuje mnie szczerze mówiąc motywacja tych ludzi, interesuje mnie, co jest lepsze dla mnie i mojej rodziny. Nie wiem jakie są koszta referendum i też mnie to interesuje. Teoretycznie ten koszt jest równy drukowi kart oraz opłaceniu członków komisji, co chyba nie jest tak bardzo drogie. Wychodzi na to, że dzienne koszta tankowania samochodu burmistrza stanowią dietę jednego członka komisji, co wkrótce powinno się zwrócić
![wink ;)](./images/smilies/wink.png)
Osobiście nie przeszkadza mi to, że do referendum nie dojdzie, nie boję się czarnych scenariuszy, że to wzmocni pewność burmistrza. Sam temat referendum daje sposobność do dyskusji, powoduje większe zainteresowanie zwykłych ludzi sprawami gminy, być może zauważają możliwość zmiany.
Być też może, że podobnie jak Ty poczekają dwa lata, być może przez te dwa lata będą pamiętać dzisiejszą sprawę referendum, być może będą dyskutować o problemach, być może stworzą się komitety wyborcze ludzi połączonych jakąś dyskusją wcześniej.
Sam fakt uczestniczenia tylu przedsiębiorców z rynku w akcji dla niektórych wydaje się być dowodem ich prywaty. Ja jednak zauważam, że aż tylu z nich czuje się być pokrzywdzonymi przez burmistrza.
Burmistrza, który zarządza gminą, czyli związkiem obywateli powołanym dla ich dobra. Tymczasem wielu istniejących realnych przedsiębiorców czuje się pokrzywdzonymi, gdy ciągle opowiada się o jakiś inwestorach. Ja tego nie rozumiem, to jest dla mnie wizja polityki z telewizji, gdzie głowy tylko opowiadają, a kończy się na długu.
Dla mnie fakt oburzenia aż tylu przedsiębiorców z rynku jest sygnałem, że burmistrz nie potrafi pogodzić interesów wszystkich obywateli gminy. Do tego dochodzą problemy z nurkami i stadniną. Być może nie są to najpotrzebniejsze sporty czy nawet hobby w naszej gminie, ale SĄ. Przecież gmina powinna być dla wszystkich, jakoś ludzie mogą chyba ze sobą wspólnie egzystować.
Czepianie się stadniny o gnój przy gliniaku, gdy obok leżą stery opon, to jest w ogóle chyba groteska do przedstawienia następnego roku w Młoszowej.