Zastanawiało mnie, kiedy Pan to napisze, celowo zostawiłem tę furtkę, aby w dalszym ciągu kontynuować powyższy dyskurs. Nie do końca zgadzam się z tym co Pan napisał, w myśl sentencji, ten się nie myli kto nic nie robi, od wprawnego zarządcy wymaga się podjęcia decyzji, bez względu na to, czy będzie trafna czy nie. Fakt pozostaje faktem iż w przypadku finansów publicznych, pozostaje jeszcze kwestia zdroworozsądkowego podejścia i planowania. Argument "mur oporowy" został wybudowany stricte pro społecznie, a że podobnież nie przemyślano i nie stwierdzono własności działki, decyzja została odebrana w sposób przeciwny do zamierzonego. Cofając się wstecz, do postów na tym forum, o terenach dzierżawionych przez Szarżę napisano sporo niekoniecznie przychylnych faktów, mitów, zwał jak zwał. To samo tyczyło się składowiska opon, ale to bodajże jeszcze p. Adamczyka. Napisał pan, że sukces społeczności jest sumą sukcesów tych malućkich. W myśl tego, nie powinniśmy negować, a pracować o dobro wspólne. Tylko dlaczego to referendum ma nas podzielić? Ideologia, którą prezentuje większość obywateli, czy naszej gminy, czy szarpnę się nawet kraju, to tzw "Tumiwisizm", idąc tym tokiem, osiągnięcie dobra wspólnego nie jest możliwe. I nie ważne czy u władzy będzie p. Szczurek, p. Adamczyk, p. Szcześniak i inni, tak kwestia pozostanie niezmieniona. Pan Jarosław Kaczyński uznał za sukces marsz 100 tys osób i chce budzić Polskę, tylko w tym budzeniu zapomniał o tym, iż Polska ma ponad 30 mln obywateli uprawnionych do głosowania, te 100 tys to o ile się nie pomyliłem 0,3 %. Tutaj sytuacja wygląda podobnie tylko liczby mniejsze. Aby doszło do referendum, potrzebują Państwo 2800 podpisów, załóżmy, że Wam się uda, co wtedy. Jeżeli z tych 2800 wyborców, nie podejdzie do referendum w najlepszym wypadku połowa a frekwencja gminna się utrzyma na poziomie 50 %, a niech tam, uda wam się przekonać jeszcze kolejne 5 tys. osób to: licząc na okrągło macie max 7000 głosów, 50 % uprawnionych to 14 000 z czego odjęliście 5 000, daje to 9 tys głosów. Co wtedy? To jest wariant bardzo optymistyczny, gdyż dane o frekwencji pochodzą z wyborów państwowych, na szczeblu gminnym nie cieszą się aż tak wielką popularnością. Społeczeństwo podzielone, wyników konkretnych brak, pieniądze wydane "na społeczne dobro", którego społeczeństwo nie chce, albo ma je w głębokim poważaniu.
Dobrej nocy życzę, proszę nie dążyć tak bardzo w stronę utopijnych i demagogicznych wizji, bo z ekonomią i racjonalnym podejściem, nie mają one zbyt wiele wspólnego.
Pozdrawiam
_________________ Specyficzny interlokutor.
|