Cóż, pozostaje mi czuć się zaszczyconym docenieniem mojej osoby przez szanownych przedmówców. Zaszczyt ten jest zarazem zobowiązaniem, podobnie jak stara dewiza którą wyznaję, że noblesse oblige Oczywiście, że jednym z bodźców włączenia się w sprawę organizacji referendum jest moja osobista porażka w walce z urzędniczą machiną która zmieliła skutecznie sporą część moich marzeń, działań i dokonań, ale też nigdy się z tym nie kryłem i nie uważałem, że jest w tym coś złego. Uważam, że to co robię w ramach ośrodka jeździeckiego w Bolęcinie służy sporej grupie młodzieży, dużym nakładem sił, czasu i środków staram się udostępniać naprawdę kosztowny i trudny sport jeździecki i boli mnie, gdy ktoś to niszczy, w dodatku opluwając i kłamliwie oczerniając ludzi, dokonania i intencje. Mam nadzieję, że referendum przyniesie zamierzony efekt, niezależnie od tego, czy doprowadzi do odwołania Burmistrza, czy też nie. Sam fakt, że istnieje takie narzędzie demokracji, które społeczeństwo może i chce wykorzystać, jest dla sprawujących władzę dostatecznym bodźcem do kontroli swych poczynań. Na koniec uwaga - ani moje działania jako pełnomocnika inicjatorów referendum, ani jako osoby prywatnej nie są wymierzone przeciwko osobie pana Stanisława Szczurka - jak każdy człowiek, ma on dobre i złe strony i zasługuje na szacunek. Niemniej jednak podejmując się sprawowania funkcji publicznej sam niejako stawia się nie tylko w roli osoby rządzącej innymi, ale i ocenianej przez innych. Dlatego suma jego poczynań na tym stanowisku, które niesie ze sobą relatywnie bardzo dużą władzę i odpowiedzialność, sprawia że wyborcy albo chcą przedłużyć mu swój mandat, albo tego mandatu odmówić. W przypadku Burmistrza Stanisława Szczurka duża część naszej społeczności wycofała względem niego mandat zaufania. Zatem nawet jeśli referendum nie spowoduje odwołania go ze stanowiska, powinno dać mu bardzo dużo do myślenia, o ile swoją misję służby publicznej traktuje poważnie (w co chciałbym wierzyć). Myślę, że wielu polityków zapomina, że z władzą łączy się odpowiedzialność - nie tylko za pieniądze i majątek, ale i za ludzi. Mój dziadek Wawrzyniec Ludwik hr Rey, który był przed II wojną światową właścicielem bardzo dużego majątku rolnego na terenie obecnej Ukrainy, mawiał: "Bóg postawił mnie na stanowisku, na którym odpowiadam za wszystkich powierzonych mi ludzi, zamieszkujących moją ziemię. To najważniejsza służba, z jakiej kiedyś mnie rozliczy"... Pozdrawiam
_________________ Mikołaj Rey
|