Balin
W ciągu jednego dnia złodzieje okradli dwa domy

Przy ul. Wyzwolenia w Balinie w czwartek zauważył ich przypadkowy mężczyzna.
- Zwrócił uwagę, że dwie osoby z plecakami i torbami przeskakują w biały dzień przez płot. Zaczął je gonić. Obciążeni torbami złodzieje porzucili fanty i uciekli. Nie udało się ich złapać - informuje Iwona Szelichiewicz rzecznik prasowy KPP w Chrzanowie.
Przybyła na miejsce policja sprawdziła porzucone pakunki. Znajdowały się w nich m.in. elektronarzędzia, a także biżuteria. Po sprawdzeniu domu, okazało się, że sprawcy korzystając z nieobecności właścicieli włamali się do środka, wyłamując okno balkonowe.
Z kolei przy ul. Prądzyńskiego w Chrzanowie złodzieje wypchnęli jedne z drzwi do wewnątrz i wdarli się do środka. Ukradli biżuterię, pilarki do drewna i inne przedmioty o łącznej wartości 2,5 tys. zł. Właścicielka po przybyciu na miejsce zawiadomiła policję. Złodziei nie udało się odnaleźć.
Komentarze
6 komentarzy
Może jak kobiety zaczną znowu strajkować?
Kiedy dzielnicowi wyjdą z za biurek i będą dzielnicowymi?
"vim vi repellere licet", tylko, że temat obrony koniecznej w Polsce jest bardzo zawiły a przepisy dotyczące przechowywania broni śmieszne. Mam prawo kogoś zastrzelić, gdy mi zagraża, leci na mnie z siekierą np. Tylko, że zgodnie z prawem broń muszę przechowywać w S1, rozładowaną, tzn, że w komorze nie mogę pozostawić naboju, magazynek osobno, który powinien być pusty. Zanim tam dolecę, naładuję, to będę miał już siekierę w głowie. I teraz dajmy na to, że jest napad w środku nocy na mój dom, a ja mam broń w szafie, rozładowaną i pozbawioną amunicji. Mogę mieć arsenał, ale jestem bezbronny. A co gdy zobaczę, że właśnie ktoś mnie okradł i ucieka np z biżuterią, a ja go nie mogę dogonić, bo jest szybszy? No nic nie mogę zrobić. Dzwonię na policję, ta po 30 dniach umarza śledztwo z powodu nie wykrycia sprawcy. Nie mogę go zastrzelić, nawet gdyby mi się udało tą broń naładować, co jest wątpiwe. Dlatego należy się zabezpieczać na zapas. Psy na posesji, alarm, kamery, Maryty, siekiera pod poduszką itd, tyle możemy zrobić.
"Adasiu"; ależ w USA problem ten już dawno został zbadany naukowo, policzony, opisany i omówiony publicznie; w ponad 50% przypadków właściciel odstrzeliwuje żonę, córkę, sąsiada co wyglądnął przez okno i chciał policję wołać, przypadkowego przechodnia albo sobie różne części ciała. "Oni" (ci w USA) to wiedzą, ale kochają ten sport, a miłość jest silniejsza od rozumu. Prawda stara jak świat.
Adaś w Polsce tylko komendant policji może strzelać...z granatnika :D
W USA już by nie żyli,bo właściciel miałby prawo ich odstrzelić,a w Polsce wiadomo...