Przełom Online
Życie w cieniu paliwowego giganta

„Czuć rafinerią". Tę frazę wypowiadają coraz częściej nie tylko ludzie mieszkający w bezpośrednim sąsiedztwie Orlenu. Odór dochodzi na osiedle Centrum, Salwator, Piaski.
- Kiedyś wracałam wieczorem pociągiem z Krakowa. Była jakaś awaria zasilania i przestały się wyświetlać w pociągu informacje, do jakiej stacji dojeżdżamy. Ludzie psioczyli, bo trzeba było uważać, by nie przegapić swojego miejsca wysiadki. Gdy zbliżyliśmy się do Trzebini, od razu rozległy się głosy:. „O, czuć rafinerią, to teraz jest Trzebinia". A dodam, że okna pociągu były zamknięte - opowiada Anna z osiedla Salwator.
Nie ona jedyna psioczy na rafineryjne odory.
Uciążliwe sąsiedztwo
Gdy kilkanaście lat temu po rozstaniu z mężem Elżbieta wprowadzała się do jednej z 4 kamienic przy ul. Pułaskiego, nie przejmowała się bliskością rafinerii. Mieszkanie przydzieliła jej gmina. Bardziej sen z powiek spędzał jej stan techniczny nowego lokum, niż widoczny zza ogrodzenia zakład. Stare kamienice na Pułaskiego pamiętają czasy sprzed I wojny światowej. Łuszczący się tynk, wyszczerbione schody nieco kłują w oczy, ale przecież są też atuty tego adresu w Trzebini, które Elżbieta docenia. Blisko do przystanku autobusowego, dworzec PKP o rzut kamieniem, sklepy, a nieopodal boisko do piłki nożnej, gdzie trenuje jej syn.
Więc gdy się tu wprowadzała, nie narzekała na smród. A czy śmierdziało? No pewnie, zwłaszcza na zmianę pogody. Ale dało się wytrzymać.
Ta samotna matka, imająca się od czasu do czasu dorywczych prac - sprzątania, z trudem wiąże koniec z końcem. Miała więc poważniejsze problemy niż jakieś tam uciążliwości zapachowe. W ostatnich latach jednak sytuacja się pogorszyła. Smród coraz bardziej zaczął doskwierać nie tylko jej, ale i nastoletnim dzieciom.
- Są dni, kiedy po prostu nie da się otworzyć okna - mówi kobieta.
Uciec stąd
Sąsiad Elżbiety, dwudziestoparoletni Marcin, przeżył przy Pułaskiego 2/3 życia. Z okien każdej nocy ogląda jarzącą się światłem rafineryjną „wieżę". Obserwuje też wypuszczaną wieczorami parę z pobliskiej instalacji, zastanawiając się, co to za opary. Kiedyś, jeszcze za dzieciaka, grał w klubie unihokeja w szkole na Trzebionce. Wtedy klub wspierała finansowo rafineria. Wiadomo, duży zakład, to rzuci czasem groszem na różne sportowe czy kulturalne przedsięwzięcia. Ale teraz Marcin wolałby zapomnieć o uciążliwym sąsiedztwie. Pracuje sporo zagranicą, do Trzebini przyjeżdża raz na jakiś czas. Planuje się stąd wynieść.
- Za bardzo tu śmierdzi - mówi.
Cały reportaż przeczytacie w aktualnym 38. numerze „Przełomu"
Komentarze
4 komentarzy
pit = za to paliwo od laty mamy tanie ??? chyba od 2 tygoni :-)
Jeszcze w styczniu przedstawiciele Orlenu zapewniali, że zniwelowanie nieprzyjemnego zapachu jest dla nich priorytetem. Więc na pewno będzie dobrze. Za to paliwo od lat mamy tanie. Wprawdzie w okolicznych powiatach bywa nawet kilkanaście groszy taniej, ale co tam.
Do zamieszkiwania w Trzebini powinni dopłacać...
Komentarz został usunięty z powodu złamania regulaminu.