Trzebinia
Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Uczniowie pobiegli w Puszczy Dulowskiej (ZDJĘCIA)
W biegu uczestniczyło kilkadziesiąt osób. Biegacze pokonali dystans w w Puszczy Dulowskiej.
- Świetna inicjatywa, wymarzona pogoda, rozgrzewka, nagrody, zdrowie, sport, patriotyzm. Wszystko w jednym - podsumowuje Piotr Siejka, który wraz z innyni nauczycielami - Wioletą Bączek i Łukaszem Zającem zaangażował się w organizację biegu. - Taka forma pamięci historycznej oraz patriotyzmu na pewno warta jest propagowania - dodaje.
Komentarze
11 komentarzy
@TW Rysiek dokładnie tak jest bo taki przekaz idzie z góry od polskojęzycznych bo to nie Polacy
Dodałbym jeszcze że cokolwiek nie powiesz kontrowersyjnego na naszych sąsiadów spod niebiesko-żółtej flagi to od razu zostajesz z miejsca "ruską onucą"...
W sumie to stary zgred i TW Rysiek obaj macie rację myślę że Polak z Polakiem zawsze się dogada jeśli między nimi nie stanie Żyd, Niemiec ,Rusek, Amerykanin czy Ukrainiec i nie będzie judził i podpuszczał jednych na drugich . Dziś jeśli powiesz że to NIE NASZA WOJNA jesteś wrogiem bo tak nakazało USA I taka narracja idzie w TV i to jest właśnie judzenie . W czasie wojny jedni dali się podpuścić przez Londyn a drudzy przez Moskwę i wszyscy w imię dobra ojczyzny , jak na tym wyszliśmy to wszyscy wiemy a bohaterowie byli po obu stronach. Dlatego POLAK W POLSCE GOSPODARZEM , POLAK W POLSCE WŁAŚCICIELEM I nikt inny , pilnujmy swojego a nie czyjegoś
Cóż, żelazna reguła polityki zagranicznej Wielkiego Brata jest niezmienna i podana przez tegoż Wielkiego Brata do publicznej wiadomości wiele lat temu; "nieważne jaki syn, byle był nasz", ale przemyślenia znaczenia tej reguły i skutków jej stosowania dla tzw. "postronnych" w ojczyźnie naszej brak. Co jednak rozumieją chociażby w takich Niemczech czy Francji, za co ich słusznie krytykujemy; przecież nadmiar rozumu szkodzi i powoduje ból głowy. Nie zdziwię się specjalnie, jak za jakiś czas, niekoniecznie liczony w dziesięcioleciach, zostaniemy sami jak palec i to jeszcze z "palcem wiadomo gdzie", a Wielki Brat wzruszy ramionami i powie, że ma ważniejsze sprawy na głowie, a nam dziękuje za, jak mawiano w okresie słusznie minionym, "całokształt". Ciekawe, czy tym całokształtem się najemy.
I co gorsza nie zmienią tego wizyty Bidonów (witanych co najmniej jak papież jakby przyleciał na audiencję). Dla nich jesteśmy tylko pieskiem na smyczy, kolejnym poligonem działań w razie ewentualnych kłopotów (chociaż nasi rządzący dalej uparcie się łudzą że jesteśmy "ważnym strategicznym partnerem").
Jeśli zaś chodzi o to jak piszesz "nachalne wchodzenie wiadomo komu wiadomo gdzie", to na przysłowiowe "99%" obstawiam że, bez względu na dalszy rozwój wypadków, dla odmiany wiadomo gdzie, to nie tylko jest to nie w porządku (bo jest), ale jeszcze na dodatek nam to wyjdzie bokiem. I to boleśnie.
Skrajny nacjonalizm prawie zawsze prowadził do wielkich ludzkich nieszczęść - jak uczy historia. To samo tyczy się multikulti i innych lewarowych wynalazków. Każdy odchył za bardzo w którąś stronę jest na dłuższą metę szkodliwy. Natomiast jestem za tym żeby dzieciaków uczyć, żeby mieli pojęcie kto, gdzie, kiedy i po co. Ważne jednak żeby robić to z głową i zachowaniem rozsądku, nie będąc przy tym przesiąkniętym fanatykiem jakiejś ideologii.