Libiąż
Niepełnosprawni muszą planować podróż pociągiem z dużym wyprzedzeniem. Czy to nie wykluczenie?

Dworzec choć kilka lat temu gruntownie zmodernizowany jest dla nich praktycznie niedostępny. Podobne problemy spotkają też rodzice z dziećmi przewożonymi w wózkach.
Jest co prawda wygodny podjazd pod torowisko i specjalna ścieżka prowadząca na peron pasażerki. Co z tego, skoro na co dzień jest niedostępna - zamknięta na kłódkę (dosłownie). Aby z niej skorzystać, przynajmniej dobę wcześniej trzeba zgłosić taką potrzebę kolejarzom, którzy ją otworzą, a następnie przeprowadzą pasażera.
Przy bramie wejściowej jest urządzenie na wzór domofonu (widać na zdjęciu). To za jego pośrednictwem można zgłosić potrzebę dostania się na peron z ominięciem schodów. Po naciśnięciu cyfry 1, słyszymy głos pracownika i to z nim uzgadniamy szczegóły (kiedy, jaki pociąg).
Zatem przed planowaną podróżą wypada przynajmniej dzień wcześniej jeszcze raz odwiedzić dworzec, by załatwić opisane formalności. Niezbyt to przyjazne rozwiązanie, zważywszy, że dedykowane jest osobom mającym trudności z poruszaniem.
Oczywiście są też metalowe szyny ułożone na schodach prowadzących na peron przejściem nad torami, niestety nie do pokonania na wózku inwalidzkim i z dużymi trudnościami dla matki z wózkiem (szczególnie takim z jednym kołem z przodu).
Na problem zwrócił uwagę radny powiatowy Andrzej Olszowski, składając interpelację.
- Choć nie jest to zadanie własne powiatu to problem dotyczy jego mieszkańców. Wnioskuję o wystąpienie do PKP w celu znalezienia takiego rozwiązania technicznego, które umożliwi pasażerom bezkolizyjne i samodzielne dotarcie do peronu pasażerskiego. Dalsze trwanie w stanie obecnym będzie klasycznym przykładem wykluczenia komunikacyjnego osób, którym należy się dostęp do usługi komunikacyjnej na równi z osobami sprawnymi w pełni sił - argumentuje radny.
Komentarze
4 komentarzy
na tę "kładkę" może wjechać wózek z napędem odrzutowym. ale pewnie mamusia musiałaby mieć uprawnienia... debilizm
Megi nie może być otwarta, bo po pierwsze tak wychowujecie swoje dzieci, że wszystko niszczą, a po drugie ludzie by chodzili przez tory, a nie kładką. Taki kraj, że ludzie nie rozumieją, że po to jest kładka żeby bezpiecznie ną przejść na peron, a nie przez tory gdzie może im się coś stać. Dziki kraj to i takie debilno odporne zabezpieczenia trzeba robić. Nikt nie chce potem plątać się po prokuratorach jak komuś coś się stanie, bo przejście było nie zabezpieczone.
last minute
Ja już dawno zastanawiałam się,dlaczego ta bramka nie boże byc otwarta cały czas?????Wejście z wózkiem po tych szynach na schodach to jest dramat!!!!