Nie masz konta? Zarejestruj się

Przełom Online

Piłkarze Libiąża są o włos od degradacji do klasy A

08.06.2022 07:40 | 1 komentarz | 4 406 odsłony | Marek Oratowski
Na dwie kolejki przed końcem wadowickiej „okręgówki" futboliści MKS Libiąż zachowali jedynie matematyczne szanse na awans. Bardzo prawdopodobne jest, że kolejny sezon rozpoczną o szczebel niżej, czyli w klasie A.
1
Piłkarze Libiąża są o włos od degradacji do klasy A
W ostatnich dwóch meczach libiążanie zagrali w osłabieniu, fot. archiwum
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Z ligi spadną dwa zespoły. Na dwie kolejki przed końcem libiążanie zajmują przedostatnią lokatę. Mają 16 punktów. Przed nimi są ekipy Fabloku i Byczyny z 22 punktami. Do zdobycia jest sześć punktów. Sytuacja jest niemal beznadziejna. W bieżącym, papierowym wydaniu „Przełomu", posiłkując się informacją uzyskaną m.in. z organizującego rozgrywki PPN Wadowice uznaliśmy, że klamka praktycznie zapadła i Libiąż został zdegradowany. W teorii zespół ma jednak malutkie światełko na końcu długiego tunelu.

- Jeszcze mamy matematyczne szanse zrównać się z Byczyną, wygrywając dwa mecze. Oczywiście Byczyna musi ponieść jeszcze dwie porażki. Przy takim układzie mamy lepszy bilans bezpośrednich meczów. Mam jednak świadomość, że przy ostatniej formie zespołu będzie nam niezwykle trudno i wszystko już nie zależy od nas. W meczach z Rajskiem i Brzeszczami graliśmy bez kluczowych zawodników. Prawdopodobnie wrócą na mecze z Gromcem i Żarkami. Sytuacja jest ekstremalnie trudna, jednak będzie grać do końca - obiecuje trener libiążan Adrian Szafran.

W sobotę jego podopiecznych czeka starcie z Gromcem. Za to pewni swego, czyli utrzymania, mogą już być gracze MKS Fablok Chrzanów, którzy niespodziewanie w miniony weekend wygrali wyjazdowe starcie z wyżej notowaną Victorią Jaworzno. Mają zaś lepszy bilans bezpośrednich meczów z Libiążem. U siebie z nim co prawda niedawno przegrali, ale na wyjeździe rozgromili rywala.

Ekipa Byczyny ma do rozegrania dwa wyjazdowe mecze. Najpierw ze Skawą Wadowice, potem Hejnałem Kęty.