Nie masz konta? Zarejestruj się

Przełom Online

Pracownik firmy z Chrzanowa w dziewięć miesięcy przeszedł 5 tysięcy kilometrów

05.04.2022 19:30 | 2 komentarze | 4 896 odsłony | Marek Oratowski
Mariusz Maniek Musialski zakończył w ostatnich dniach podróż życia. Dotarł pieszo z Polski do Hiszpanii.
2
Pracownik firmy z Chrzanowa w dziewięć miesięcy przeszedł 5 tysięcy kilometrów
Podróżnik cieszy się z dotarcia do Lizbony
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Mariusz Maniek Musialski pracuje w chrzanowskiej firmie Dynamic Technology sprzedającej chemię gospodarczą Nanomax od 2020 roku. Jest przyjacielem jej założyciela. Postawił sobie nie lada wyzwanie - dotarcie pieszo do Lizbony. Projekt zrodził się z wieloletniej miłości Mańka do Portugalii, muzyki i futbolu. Po miesiącach treningów i przygotowania zaplecza 4 lipca 2021 roku wyruszył z rodzinnego Sosnowca w wyprawę życia.

Planował pokonać 3300 km. Ostatecznie zrobił 5000 km. Planował dotrzeć do Lizbony, dotarł do Santiago de Compostela w Hiszpanii. Jeronimo Way, bo tak została nazwana ta podróż, miała też wymiar biznesowy, społeczny oraz ludzki. Mariusz Maniek Musialski  wyszedł z ciężkiego uzależnienia. Mówi o tym głośno i otwarcie, pokazując jednocześnie realną drogę wyjścia z nałogu.

Po drodze miał wiele ciekawych spotkań (m.in. z piłkarzami Robertem Lewandowskim i Arkiem Milikiem), ale i niepodziewanych sytuacji. Na przykład na przełomie roku przeszedł COVID-a i musiał przerwać wędrówkę na 10 dni.

Pod koniec wyprawy już w Lizbonie spotkał swojego szefa, sponsora i przyjaciela, Krzysztofa Szymanowskiego, właściciela Nanomaxa. Wymiernym, biznesowym efektem tej podróży jest m.in. to, że sieć Jerónimo Martins (Biedronka) będzie sprzedawała produkty Nanomaxa. Szef sprzedaży sieci osobiście spotkał się z podróżnikiem. W jednym z wpisów Maniek nazwał siebie "Don Kichotem z Sosnowca".

Nie krył radości z tego, że po drodze udało mu się pokonać własne słabości. Na bieżąco relacjonował podróż na swoim profilu na Facebooku. Wiele osób dopingowało go tam i dodawało otuchy w trudniejszych chwilach.