Nie masz konta? Zarejestruj się

Przełom Online

POŻAR KLASZTORU W ALWERNI. Straty liczone w milionach

07.03.2011 15:36 | 0 komentarzy | 9 463 odsłon | red
Możliwe, że nawet kilkadziesiąt milionów złotych może kosztować odbudowa XVII-wiecznego klasztoru w Alwerni, który niedzielnej nocy trawił ogień. Majątek wprawdzie był ubezpieczony, ale już dzisiaj wiadomo, że potrzeby będą znacznie większe.
0
POŻAR KLASZTORU W ALWERNI. Straty liczone w milionach
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Możliwe, że nawet kilkadziesiąt milionów złotych może kosztować odbudowa XVII-wiecznego klasztoru w Alwerni, który niedzielnej nocy trawił ogień. Majątek wprawdzie był ubezpieczony, ale już dzisiaj wiadomo, że potrzeby będą znacznie większe.

W poniedziałek strażacy dogaszali i rozbierali zniszczone przez żywioł fragmenty zabytku. Gwardian alwernińskiego klasztoru - Bartłomiej Mazurkiewicz - z niedowierzaniem i łzami w oczach spoglądał na spalone zabudowania.

W poniedziałek rano msze zaplanowane w świątyni pw. Stygmatów św. Franciszka z Asyżu duchowni zorganizowali w sali OSP w Alwerni.

- W ostatnich latach odnowa klasztoru pochłonęła pięć, sześć milionów złotych. Koszty odbudowy będą wielokrotnie większe - przyznaje o. Bartłomiej Mazurkiewicz. - Gdyby nie klasztor, nie byłoby Alwerni - powtarza, nieukrywając, że wraz z braćmi liczy na pomoc ludzi dobrej woli. Dzisiaj nie jest w stanie jednak wskazać numeru konta czy innych szczegółów ułatwiających zorganizowanie pierwszych wpłat. Jedna z firm spoza powiatu chrzanowskiego już zadeklarowała pomoc.

Burmistrz Jan Rychlik, zapewnia, że bracia mają dach nad głową. Wszystko za sprawą ludzi dobrej woli.
- Całe szczęście, że ogień nie pojawił się w środku nocy, bo wówczas mielibyśmy ofiary w ludziach - podsumowuje.
(taj)

Klasztor trzeba odbudować
"Spoglądając na Alwernię z perspektywy czterystu lat, należy stwierdzić, że jej istnienie i prosperowanie jest Bożym cudem. Jak to możliwe, że malutki klasztor na peryferiach prowincji bernardyńskiej, zawsze najbiedniejszy, rzadko regularnie wspierany przez dobroczyńców, mimo spadających na niego klęsk przetrwał do dziś?" - napisał w słowie wstępnym do historii klasztoru oo. Bernardynów, o. Jakub Biel.

W niedzielę spadła na klasztor kolejna klęska. Była szokiem dla wszystkich, ale zdarzył się chyba i kolejny cud Boży. Ocalał kościół i kaplica Ecce Homo.

Dziś na szczęście wszyscy już mówią o odbudowie sanktuarium. Wkrótce napiszemy, jak można wesprzeć to dzieło.
Tymczasem ojcowie bernardyni z przykrością informują parafian i sympatyków klasztoru, że z powodu całkowitego spalenia dachu klasztoru i kościoła, nabożeństwa odbywać sie będą do odwołania w sali pobliskiej remizy OSP. O stałych porach. W dni powszednie 7.00, 7.30 i 17.00, a w niedziele i święta 6.45, 8.30, 10.00, 11.30, 15.00 i 17.00.
(AM)

Aktualizacja 7.03.2011, 16.07