Od kilku tygodni 65-letni mężczyzna mieszka w parku w Chrzanowie. Znalazły się osoby, które chcą mu pomóc, ale bezdomny jest uparty.
Mężczyzna do chrzanowskiego parku sprowadził się jakieś trzy tygodnie temu. Przetrwał tam wiosenny atak zimy. Zajmuje różne ławki. W dzień spaceruje, na noc opatula się kocem. Czasem, gdy bardzo pada, idzie pod daszek na przystanek autobusowy. Zainteresowali się nim chrzanowianie, którzy powiadomili o tym fakcie naszą redakcję.
- Przynoszę mu jedzenie. Niekiedy muszę go szukać po parku, bo zmienia miejsca. Kilka razy przeganiała go policja - tłumaczy starszy mieszkaniec ulicy Jordana, zaangażowany w pomoc. Nie jest jedyną osobą dokarmiającą mężczyznę.
Gdy na ławce zobaczyła go wracająca z pracy pracownica starostwa, tematem zainteresowały się służby. Radny powiatowy i członek zarządu powiatu Przemysław Rejdych ostatnio załatwił bezdomnemu tymczasowe lokum pod dachem. Ten jednak - mimo padającego deszczu - stamtąd uciekł. W weekend zajął ponownie miejsce na "swojej" ławce.
Radny nie dawał za wygraną i załatwił mu miejsce w ośrodku w Bieruniu. Wcześniej konieczne było załatwienie formalności w ZUS-ie, który wstrzymał mężczyźnie nie mającemu miejsca stałego pobytu wypłatę emerytury. Pomoc zadeklarował też OPS w Babicach, bo z tej gminy pochodzi 65-letni pan Alfred.
- Temat z ZUS-em się trochę przeciąga, ale ośrodek w Bieruniu na prośbę OPS-u zadeklarował, że przyjmie bezdomnego bez konieczności natychmiastowego zapłacenia na pobyt - tłumaczy Przemysław Rejdych.
Znalazł syna pana Alfreda. Ten w poniedziałek przyjechał do Chrzanowa po ojca, by go zawieźć do Bierunia. W rozmowie uczestniczyli także radny oraz dwie osoby przynoszące mu posiłek. Mediacja niewiele dała.
Pan Alfred, zarośnięty i brudny oraz trochę napity, nie przystał na propozycję transportu do Bierunia.
- Ojciec od dawna ma problemy z alkoholem. Jest rozwiedziony. Już wiele razy uciekał z różnych miejsc, gdzie dostawał schronienie - rozkłada ręce syn.
- Tak to jest, gdy potrzebujący pomocy jej nie chce. Po prostu jesteśmy bezsilni. Ostatnio dwóch bezdomnych, którzy wydawało się, że wychodzą na prostą, odeszło z noclegowni i zajęli na powrót lokalne pustostany. Mogli znów tam zacząć pić, bo w noclegowni musieli być trzeźwi. Są zarośnięci, brudni, ale takie życie wybrali - zaznacza ze smutkiem w głosie Przemysław Rejdych.
Ma jednak cień nadziei, że pan Alfred nie będzie już taki uparty i da sobie w końcu pomóc...
29.04.2025
ZATRUDNIĘ kierowcę kat. C i C+E 500-380-561
24.04.2025
WIELOLETNIE doświadczenie, kompleksowe wykonanie i...
22.04.2025
DREWNO opałowe, kominkowe, zrębki, Tel. 572-632-99...
22.04.2025
WYCINKA drzew, zrębkowanie, mulczowanie, Tel. 572-...
0 0
Na takich lawkach koncza ludzie którym ewwdentnie coś w zyciu nie poszlo , nie mozna ,,od tak'' pić i robic sie siebie menela ,,, ale gonić za gościem ,który sam nie chce sie zmieniać,po co to?!
0 0
Radny wie co robi.
Grunt to dbać o PR.