CHEŁMEK. Albo my, albo dyrektor - mówią lekarze - przelom.pl
Zamknij

CHEŁMEK. Albo my, albo dyrektor - mówią lekarze

09:40, 22.09.2011
Skomentuj Lekarze z chełmeckiego ośrodka zdrowia zamierzają odejść z pracy. O pomoc zwrócili się do Piotra Watoły ze związków zawodowych Lekarze z chełmeckiego ośrodka zdrowia zamierzają odejść z pracy. O pomoc zwrócili się do Piotra Watoły ze związków zawodowych

Lekarze podstawowej opieki medycznej w ośrodku zdrowia przestaną przyjmować pacjentów w połowie przyszłego tygodnia. W ramach protestu przeciw dyrektorowi odochodzą z pracy. Decyzję podjęli w środę w nocy, przekonani, że są podsłuchiwani. Na miejsce wezwali policję.

Lekarze podstawowej opieki medycznej w ośrodku zdrowia przestaną przyjmować pacjentów w połowie przyszłego tygodnia. W ramach protestu przeciw dyrektorowi odochodzą z pracy. Decyzję podjęli w środę w nocy, przekonani, że są podsłuchiwani. Na miejsce wezwali policję.

Doktor Hani Youssef już nie przyjmuje pacjentów. Został zwolniony nie tylko z pracy, ale także z obowiązku świadczenia usług.

W przyszłą środę przestaną przychodzić do pracy, a co za tym idzie, przyjmować pacjentów: Jan Franczyk, Janusz Betlej, Dariusz Grygoruk oraz Dorota Kapusta.
W efekcie konfliktu pomiędzy dyrektorem Michałem Bochenkiem a lekarzami bez opieki medycznej zostanie przeszło 10 tysięcy ludzi. Jedynym lekarzem, pozostającym przy boku Bochenka, jest pełniąca obowiązki jego zastępcy Maria Srebro-Przybyłowska.

Trzy wypowiedzenia
Ostatnie wydarzenia zaczęły się od trzeciego w tym roku wypowiedzenia umowy o pracę, jakie otrzymał Hani Youssef. Ostatnie było skuteczne.

- Argumenty są wciąż te same. Abstrakcyjne - ocenia Piotr Watoła, przedstawiciel władz krajowych Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.

Jeden z nich dotyczy odmowy udzielenia pomocy pacjentowi w połowie czerwca. Odmowy, do której Youssef - jak twierdzą przedstawiciele związków zawodowych, on sam i inni lekarze - miał prawo. Skarżąca się pacjentka nie była bowiem w stanie zagrożenia zdrowia i życia, choć tak twierdzi dyrektor.

- Po tak poważnych zarzutach nie stosuje się trybu wypowiedzenia trzymiesięcznego. Jest natychmiastowy tryb zwolnienia dyscyplinarnego. To wygląda na wendetę - ocenia Paweł Balwierz, ordynator oddziału wewnętrznego w oświęcimskim szpitalu.

- Dalej zgłasza się sprawę do izb lekarskich, ewentualnie prokuratury - dodaje Maria Gębiś, lekarka z Oświęcimia, będąca w zarządzie związku zawodowego lekarzy w powiecie.

Dla porządku należy wyjaśnić, że Bochenek chciał zwolnić Youssef dyscyplinarnie, ale - jak tłumaczy - ze względu na dobro lekarza, okazał łaskę i postanowił się z nim rozstać za wypowiedzeniem.

40 tysięcy złotych w błoto
Medycy wyliczają, że łaskawość Bochenka, za którą poszło zwolnienie z obowiązku świadczenia pracy przez Youssefa, będzie kosztować podatnika około 40 tysięcy złotych. Tyle pieniędzy ośrodek będzie musiał wypłacić lekarzowi do końca roku.

- Youssefa nie można było zwolnić bez zgody związków zawodowych, bo jest związkowcem funkcyjnym. Dyrektor przegra sprawę i zapłaci jeszcze odszkodowanie - mówi Watoła.

- Kolejne, trzecie już w tym roku wypowiedzenie, to nękanie pracownika. Zamierzamy to zgłosić do prokuratury - zapowiada Maria Gębiś.

Pozostali lekarze podstawowej opieki medycznej w Chełmku uznali, że w ramach protestu odejdą z pracy w trybie natychmiastowym z powodu m.in. braku możliwości utrzymywania tajemnicy lekarskiej. Ich rezygnacja z pracy ma nastąpić w przyszłą środę.
Sytuację mogą zmieni jedynie chełmeccy samorządowcy. Lekarze żądają bowiem usunięcia Bochenka ze stanowiska dyrektora i przywrócenia do pracy Youssefa.

Czy byli podsłuchiwani?
Nad swoją decyzją debatowali w środę do późnych godzin nocnych. W pewnym momencie na komórki Franczyk i Betleja przyszły esemesy - jak twierdzą medycy - ze służbowej komórki dyrektora. Co w nich było? "Przykro się tego słucha Doktorze. Liczę na Pana godną postawę. Michał Bochenek" - nadawca napisał do Betleja. Do Franczyka z kolei skreślił: "Przykre te metody. Żal słuchać".

- Wydaje się to żenujące, ale generalnie pasuje do poziomu pana dyrektora - skwitował Watoła.

Uczestnicy spotkania podejrzewali, że są podsłuchiwania. O zajściu zawiadomili policję. Patrol pojawił się na miejscu. Właściciele lokalu nie wiedzieli nic o rzekomym podsłuchu.
Tadeusz Jachnicki 

(red)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

Dominik2Dominik2

0 0

Chyba ten konflikt to należy nazwać inaczej: Albo my albo burmistrz - który do dawna wojuje z przychodnią bo lekarze nie poddają się jego dyktatowi.

10:47, 23.09.2011
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Dominik2Dominik2

0 0

Hm a gdzie jest włodarz gminy Chełmek P. Saternus elektronik podobno jak sam się określa. Przecież to On steruje przychodnią za pomocą dyrektora. No chyba, że nie panuje nad sytuacją zajęty wyborami. Niedobrze to wygląda.

14:34, 22.09.2011
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%