Chrzanów
Kobieta jechała autem z cofniętym licznikiem
Policjanci zatrzymali ją w piątek na Szymanowskiego w Pogorzycach.
Funkcjonariusze z wydziału ruchu drogowego chrzanowskiej komendy zatrzymali do kontroli audi, którym kierowała mieszkanka Chrzanowa. Policjanci sprawdzili aktualny stan drogomierza zamontowanego w samochodzie.
- Okazało się, że licznik został cofnięty o ponad tysiąc kilometrów - mówi Iwona Szelichiewicz, rzeczniczka chrzanowskiej policji.
Zgodnie z nowelizacją kodeksu karnego, za cofanie liczników samochodach lub motocyklach grozi do pięciu lat pozbawienia wolności.
Komentarze
17 komentarzy
Świetne prawo nam kartonowy rząd zafundował
Dalsze czynności to pewnie wypełnienie sterty papierów, nadanie numeru sprawie i przekazanie dalej. Taka urzędnicza "gra w numerki". Dużo numerków = dużo roboty = duża wydajność. Same plusy. Przepis jest prawdopodobnie infantylnie sformułowany. O co chodzi tak naprawdę z przekręcaniem liczników, wie małe dziecko. Nowy samochód, w salonie ma na liczniku kilka kilometrów. Każdy. Nikt więc nie będzie w nim niczego przekręcał. Samochód kupiony "do domu", do użytku prywatnego, przejeżdża rocznie kilkanaście tysięcy kilometrów, czasem mniej, a jak jest tym "drugim w domu", a nawet trzecim, to przejeżdża często mniej niż pięć tysięcy rocznie albo zupełnie niewiele. Taki samochód po 4- 5 latach z przebiegiem 10/20/30 tysięcy i bez wypadków jest w stanie "prawie nówka". Jednocześnie taki sam samochód, kupiony w tym samym salonie w tym samym dniu, ale do "roboty" (taksówka, firma, wypożyczalnia, służbowy....) potrafi przejechać i 50 tys rocznie. Po 4/5 latach ma "na zegarze" nie ... 30 tylko 130 ,albo i 230 tysięcy. Jest zajechany. Wartość o wiele niższa. Ale blachy ma jeszcze dobre i w papierach wiek młody. Wystarczy tylko cofnąć licznik z 250 tys na 50 tys i szukać jelenia. I to trzeba tępić, a nie uganiać się za pier.....łami.
Pamiętam ze szkoły, że jest litera prawa i duch prawa. Celem tego przepisu było wyeliminowanie oszustw przy sprzedaży aut. Zatem jeśli 1000 km nie wpływa na cenę to jest to znikoma szkodliwość społeczna czynu i powinno być co najwyżej pouczenie. Szkoda, że w artykule nie ma ani słowa o tym, jakie dalsze czynności podjęli policjanci. Chyba że dziennikarzom nie zależało na rzetelnej informacji a jedynie na liczbie odsłon na stronie.
@ Stivi. Niestety policja została "odmóżdżona" takim właśnie stanowieniem prawa a sądy są zawalane durnymi sprawami i znowu literalnie w każdym przypadku mamy do czynienia z przestępstwem. Szczerze tej Pani współczuje zderzenia z obowiązującym prawem!
@ Promil_pl - W świetle prawa nie ma, ale mimo wszystko to policjant, który kontroluje to prawo interpretuj. Jeżeli widzi 50-100tys różnicy to powinien reagować. Jeżeli widzi tysiąc kilometrów... powinien pouczyć kierowcę, że jest jakiś MAŁY błąd na liczniku i żeby na tej głupiej stacji kontroli wpisali mi to następnym razem poprawnie, bo nie wierzę, że ktoś specjalnie cofał licznik o tak małą ilość kilometrów. @DuszeKPL - nie wiem jak Ty, ale ja wolałbym nie włóczyć się po komisariatach i sądach przez kilka miesięcy/lat, nawet jakby jakimś cudem wyszło na moje (a w starciu z policją nie wyjdzie). Nawet jak się uda to co dostaniesz za ten 1tys km? Przecież to jest minimalna ilość przekłamanych kilometrów i nikt nie zapłaci Ci za to ani grosza, a każdy sąd umorzy sprawę jako niską szkodliwość.
@ marczello to co piszesz w świetle obowiązującego prawa nie ma żadnego znaczenia. W każdym przypadku trzeba udowodnić swoją niewinność. Ciekawe jak udowodnić że diagnosta się pomylił a nie mamy do czynienia z rodzącym się w zarodku grubym przekrętem?!
Nie przekonuje mnie to ani trochę. Wystarczy, że diagnosta przy przeglądzie pomyli się i zamiast 152.151 km popełni czeski błąd i wpisze 151.251 km i już mamy licznik cofnięty o prawie tysiąc km. Ktoś z Was sprawdza to po przeglądzie? Tak jak napisał Stary Zgred - liczniki dla kasy cofa się przynajmniej o kilkadziesiąt jak nie kilkaset tysięcy kilometrów...