Kazimierz Piotrowicz prowadził w Chrzanowie firmę, wynalazł też lecznicze wkładki. W 1995 roku zebrał 100 tysięcy podpisów i wystartował w wyborach prezydenckich. Miał wtedy 51 lat. Szedł do wyborów z hasłem "Kazimierz Piotrowicz - rozsądek, sprawiedliwość, zdrowie". W samym głosowaniu otrzymał 12 591 głosów (0,07 procent w skali kraju), zajmując w pierwszej turze 12. miejsce.

Tłumaczył potem, że podczas kampanii próbował nagłośnić odwieczny problem nieefektywnego lecznictwa.Tymczasem został przedstawiony jako przedstawiciel „folkloru politycznego".

„Tyle tylko, że ten „folklor polityczny" okazał się na tyle mądry, że nie mając wykształcenia medycznego uzupełnił medyczne metody leczenia o najbardziej istotne przyczyny chorób, jakimi są zakłócenia w wymianie informacji zawartych równocześnie w komórkach z obwodowym, peryferyjnym i centralnym układem nerwowym, a na który to pomysł żaden naukowiec dotychczas nie wpadł" - pisał na swoim blogu Piotrowicz, który był założycielem działającego w Gliwicach Międzynarodowego Instytutu Zdrowia „Piokal".

Chciał ponowić start w wyborach prezydenckich, ale dla przeszkodzie stanął wypadek, jakiemu ulegl. Twierdzi, że z jego leczniczych wkładek i materaca korzystali m.in. Edward Gierek i papież Jan Paweł II. Toczył wielokrotnie batalie z lekarzami, którzy wytaczali mu procesy sądowe.

Obecnie jest emerytem i mieszka w Chorzowie.