Sukces poprzedziły intensywne przygotowania.

- Każde mistrzostwa wymagają kilkunastu tygodni treningu. Spotykamy się w różnych częściach kraju. Często latam do mojej trenerki Joanny Jakóbek, mistrzyni świata do Rumii koło Gdańska. Dopracowujemy każdy detal fryzury, każdy włosek ma swoje miejsce. Na mistrzostwach nie ma mowy o pomyłce, a czas jest ekstremalnie krótki - opowiada Iga Kuźnik.

Trenuje pod okiem Joanny Jakóbek od roku i zawdzięcza jej już trzy puchary.

- Joanna jest dla mnie bardzo dużą inspiracją, a przez ten czas stała się już kimś dużo więcej niż trenerem - podkreśla.

Na mistrzostwach oprócz fryzury ważny jest także strój. Tym razem w jego wykonaniu wsparła Igę mama. Z kolei mąż pomagał przy montażu główki treningowej do manekina, którego trzeba było zaprezentować podczas konkurencji drużynowej. Wysiłek się opłacił. Drużyna Igi Kuźnik zdobyła mistrzostwo, a ona sama - wicemistrzostwo indywidualnie w Międzynarodowych Otwartych Mistrzostwach Polski.

- Zawsze interesowała mnie szeroko pojęta branża fashion, ale nie mogę powiedzieć, żebym od zawsze chciała być fryzjerem. Skończyłam liceum o profilu pedagogicznym i miałam nawet krótki epizod na polonistyce na UŚ. Los jednak pokierował mnie w stronę fryzjerstwa, do którego całkowicie przekonałam się dopiero w trakcie szkoły - wspomina.

Szkołę ukończyła ze średnią 5,6. Dziś Iga Kuźnik wie, że to była jedna z najlepszych decyzji w jej życiu. Obecnie prowadzi własny swój salon (Studio Fryzur Iguana). Jest edukatorem, instruktorem praktycznej nauki zawodu oraz dyrektorem kreatywnym w marce Tukka Hair House.

Fryzjerstwo to jej pasja. A Idze Kuźnik nie brakuje ambicji.

- Andrzej Matracki, ikona polskiego fryzjerstwa mówi, że najtrudniej jest obronić tytuł, więc z pewnością będę dążyła do obrony tego, co mam, i sięgnięcia po kolejne trofea do mojej kolekcji - zapowiada utalentowana fryzjerka.