W poniedziałek rozpoczynają się Małopolskie Dni Książki "Książka i Róża". Potrwają dwa dni. Z Michałem Łatką, współwłaścicielem chrzanowskiej księgarni przy ul. Piłsudskiego, rozmawia Anna Jarguz.

Anna Jarguz: Wasza księgarnia, jako jedyna w powiecie chrzanowskim, bierze udział w akcji.
Michał Łatka: - W Małopolskich Dniach Książki uczestniczymy od dziesięciu lat. Liczymy, że w ten sposób przyczyniamy się do rozpropagowania czytelnictwa wśród mieszkańców. Bo jeśli chodzi o czytanie książek, to jesteśmy na szarym końcu w Europie.

Ludzie coraz rzadziej kupują książki, bo twierdzą, że są za drogie.
- Porównując z krajami Europy Zachodniej, na przykład Niemcami czy Wielką Brytanią, to koszt wydania książki w Polsce wcale nie jest duży. Tam za ten sam tytuł musimy dać większe pieniądze. Ale porównując z wysokością naszych zarobków, książki faktycznie są za drogie.

W poniedziałek i wtorek w waszej księgarni czytelnik może je kupić po niższej cenie.
- W ramach akcji wszystkie książki będą sprzedawane z 10-procentową bonifikatą. Dodatkowo, każdy kupujący otrzyma od nas różę w prezencie.

Upusty cenowe i kwiat przyciągają klientów?
- Stali klienci i tak przychodzą, bo dla nich ta akcja to święto książki. Nowi często są zaskoczeni. Choć Małopolskie Dni Książki organizowane są od lat, wiele osób wciąż o nich nie wie.

Kto dziś kupuje książki w księgarniach?
- Najczęściej ludzie wcale nie majętni, którzy po prostu nie potrafią się powstrzymać przed zakupem nowej książki. Kupią ją, choćby kosztem innych wydatków. Niemałą grupę klientów stanowią też pasjonaci i to niekoniecznie z wyższym wykształceniem. Generalnie osoby wychowane w rodzinach, gdzie książki się czytało, gdy dorosną, też czytają.

Jakie książki sprzedają się najlepiej?
- Ludzie kupują nowości, o których mówi się w mediach. Z kolei ci, co wracają z zagranicy, pytają o klasykę. Generalnie poszukiwane są wartościowe pozycje, nie książki, które można dostać także w marketach, które żyją tylko do czasu aż się o nich mówi, a potem umierają śmiercią naturalną.