We wtorek w Boliwii od ran zadanych nożem zmarła 25-letnia Helena Kmieć. Przebywała w tym kraju od dwóch tygodni w prowadzonej przez siostry zakonne ochronce dla dzieci.
Do zdarzenia doszło w Cochabambie, czwartym do wielkości mieście w Boliwii. Libiążanka miała tam spędzić pół roku w ramach Wolontariatu Misyjnego Salvator. Podczas napadu napastnik ugodził nożem Helenę Kmieć. Mimo udzielonej pomocy zmarła. Natomiast bez szwanku wyszła druga z wolontariuszek Anita Szuwald. Policja w związku ze zdarzeniem zatrzymała dwóch mężczyzn.
"Wszelkie słowa są w tym momencie niewystarczające. Pozostaje nam zawierzenie tego wszystkiego Panu Bogu. Bardzo prosimy Was o modlitwę za Helenkę, Jej pogrążoną w bólu Rodzinę, Chłopaka i Bliskich, a także za całą naszą Wspólnotę WMS. Niech dobry Bóg będzie dla Helenki nagrodą, a dla nas pocieszeniem. Życie naszej Przyjaciółki było, jest i będzie inspiracją do świadczenia o Bogu i oddawaniu Mu się bez reszty. Helenka pozostanie dla nas niedoścignionym wzorem radosnej, pokornej, bezgranicznej służby Jezusowi i ludziom. Dzięki Niej wiemy, że prawdziwie święci ludzie żyją bardzo blisko nas" - czytamy na fanpage`u Wolontariatu Misyjnego Salvator.
- Helena była wyjątkowo zdolną i utalentowaną osobą. Uczyła się w naszej szkole. Przebywała na stypendium w Anglii. Już raz uczestniczyła w podobnej misji w Afryce. Jesteśmy wstrząśnięci wiadomością o jej śmierci - powiedziała nam Anetta Szewczyk, dyrektor Zespołu Szkół Katolickiego Stowarzyszenia Wychowawców.
Zmarła była koordynatorką Światowych Dni Młodzieży, grała na gitarze, uczestniczyła w pieszych pielgrzymkach do Częstochowy. Jej krewnym był biskup Jan Zając.
W środę 25 stycznia o godz. 18 w kościele św. Barbary w Libiążu zostanie odprawiona msza święta w intencji zmarłej. Na razie nie wiadomo, kiedy odbędzie się jej pogrzeb.
24.04.2025
WIELOLETNIE doświadczenie, kompleksowe wykonanie i...
22.04.2025
DREWNO opałowe, kominkowe, zrębki, Tel. 572-632-99...
22.04.2025
WYCINKA drzew, zrębkowanie, mulczowanie, Tel. 572-...
0 0
Żal dziewczyny, żal rodziny. Współczuję. I w taki sposób bóg podziękował za poświęcenie...
0 0
Bóg jest tak miłosierny,ze zabiera nam ukochane osoby!o te pomagające za darmo biednym dzieciom??!!!!!???Nie!Bo Boga nie ma!
0 0
Działalność misyjna zawsze wiąże się z ryzykiem utraty zdrowia, a nawet życia. Wolontariusz godzi się na wszelkie niedogodności wybranej przez siebie drogi. Tym razem intuicja zawiodła, ryzyko okazało się większe od zakładanego, niesienie pomocy skończyło się nagle. Ambitnie, choć krótko, realizowała swoje marzenia, w życiu robilła to, co kochała. Szkoda dziewczyny, bardzo współczuję jej Rodzinie.
0 0
Helena wie więcej teraz o Bogu niz ktokolwiek inny tutaj.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu przelom.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz