Przełom Online
Lepiej pracować za funty
Po blisko dwudziestu latach pracy w szkolnictwie trzebinianin Maciej Molęda wylądował na bruku. Wyjechał do Wielkiej Brytanii, by uciec przed wykluczeniem społecznym. Czy myśli o powrocie do Polski?
Jako wuefista pracował najpierw w Szkole Podstawowej nr 3 w Trzebini, a potem w Zespole Szkół Ekonomiczno-Chemicznych. Aż do 2012 r.
- Zostałem zwolniony po blisko dwudziestu latach pracy nauczycielskiej. Nie miałem perspektyw powrotu do szkolnictwa. Zamiast więc pracować w Polsce na budowie za 1,5 tysiąca złotych, wolałem w Anglii robić to samo za 1,5 tysiąca funtów. To była też ucieczka przed wykluczeniem społecznym - opowiada Maciej Molęda.
Dziś mieszka i pracuje w Londynie. W odnalezieniu się w nowych realiach pomogli mu jego byli uczniowie. W stolicy Wielkiej Brytanii nie brakuje bowiem osób wywodzących się z ziemi chrzanowskiej.
- W pięć minut znajdziesz kogoś z tego terenu. Jadąc metrem, możesz się na nie natknąć jak w autobusach miejskich w Trzebini - mówi Maciek.
Czy wróciłby na stałe do kraju? Jak podkreśla, jest nauczycielem i gdyby mógł znów pracować jako nauczyciel, to tak. W przypadku innych profesji nie, bo w Anglii są lepiej płatne.
Rozmowę z trzebinianinem o życiu na Wyspach Brytyjskich oraz o Polakach szukających perspektyw rozwoju za granicą można przeczytać w najnowszym, papierowym wydaniu "Przełomu", które ukazuje się 6 maja.
Ten numer gazety będzie również dostępny od środy na całym świecie w internetowym kiosku eprasa.pl
Jeśli chciałbyś się podzielić swoimi doświadczeniami i spostrzeżeniami z życia na obczyźnie skontaktuj się z dziennikarzem: michal.koryczan@przelom.pl
Komentarze
12 komentarzy
Niestety dyrektorką w ZSECH-u została osoba, która nigdy szkołą nie powinna zarządzać. Wyrzucanie nauczycieli o najkrótszych stażach było najlepszym dowodem na lekceważenie dobra uczniów, którym zostali wypaleni, pozbawieni charyzmy i umiejętności nauczyciele. Na pewno nie wszyscy pasują do tego opisu, ale większość. Gdy chodziłam do tej szkoły przez cztery lata nie została wprowadzona żadna pozytywna zmiana. Szkoła ma pieniądze na wynajmowanie kina na zakończenie roku, ale uczeń musi płacić za każde ksero jakie dostaje do ręki. Dziwie się, że nie wprowadzono po wybudowaniu hali opłat za wejście. Stoliki się chwieją, krzesła mają wysokość dobrą dla uczniów podstawówki, w toaletach mydło jest rozwodnione tak, że od wody nie różni się w ogóle konsystencją, wygląda tylko jak ślina, więcej niż połowa toalet nie funkcjonuje, albo deski zaś są w stanie rozkładu. Ale dyrektorka z tych rzeczy nie korzysta, wiec nie jej problem. Podlizuje się starostwu jak może czy to na rozpoczęciu czy zakończeniu, była wielce oburzona, że nie zaprosiliśmy reprezentantów starostwa na studniówkę. Poza tym, powiedzmy sobie szczerze nie jest reprezentacyjna. W przemówieniach ma pełno błędów zawsze i jest okropnie ubrana.
Skoro Pan redaktor szuka tematu to w ślad za tym artykułem niech pofatyguje się do ZSECH i poda oficjalnie ile godzin ponadwymiarowych mają obecnie w tej szkole nauczyciele w-f. (innych przedmiotów również). Oficjalna przyczyna zwolnienia Maćka brak godzin, nieoficjalnie stwarzał zagrożenie intelektowi dyrekcji szkoły, która jest leniwa a ma umocowanie w Starostwie. Pani Dyrektor ZSECH wyznaje zasadę MIERNY ALE WIERNY. Maćku, "w życiu często tak się zdarza że najpierw dorożkarz kopie konia a potem koń dorożkarza", a z wysokiego konia spada się bardzo boleśnie o czym już niektórzy wielcy Starostwa w Chrzanowie, którzy mieli wpływ na zwolnienia w ZSECH w Trzebini się przekonali.
Nagle zrobiła się dyskusja o oświacie. Pan Maciek został zwolniony, bo jego przełożeni w sytuacji konieczności zwolnień, do którego zresztą doprowadzili, mieli zastosować jakieś oficjalne kryterium. Wybrali – zwalniamy krócej zatrudnionych. Tak im nakazał zarząd powiatu. Mogli zastosować kryterium – zwalniamy najsłabszych, ale wtedy musieliby potraktować szkoły jak własne. Wtedy musieliby wziąć na siebie odpowiedzialność, przez chwilę popracować merytorycznie. Ale nie ich wina, że nie potrafili. Takich ich wybraliście. Takich, żeby wszystko wszystkim obiecali, choć nie próbowali nawet spełnić; żeby broń Boże nie grzeszyli własnym zdaniem, żeby nie byli kreatywni i przez to niesympatyczni, żeby nie podejmowali niepopularnych decyzji. Nie wymagajcie od plastiku, by udawał drewno czy marmur.
Rabbani, czyli uważasz, ze nie ma wyjścia z, ogólnie pisząc, upadku oświaty? Dziwne zatem, ze na czele rozmaitych rankingów gimnazjów i liceów są szkoły niepubliczne, gdzie nauczyciele nie są zatrudniani z karty naucz. Tam nauczyciele pracują dużo więcej, nie maja ochrony związkowej i przywilejów z karty. Ale gdy pracują słabo to sie ich zwalnia i przyjmuje innych, często dużo lepszych. Ile zarabiają tego nie wiem na pewno, przypuszczam, ze wcale nie więcej niż bylejaki dyplomowany, mający zagwarantowane karta ponad 5.000 miesięcznie brutto za pensum 18+2.
Wenflon - likwidacja Karty doprowadziłaby do jeszcze większej fali zwolnień dobrych nauczycieli. Łudzisz się, że bez niej lokalni decydenci (którzy tak naprawdę rządzą szkołami) podejmowaliby działania służące ochronie lepszych? Przykład czystki, w wyniku której Maciej Molęda stracił pracę dowodzi właśnie czegoś przeciwnego. I to nie prezydent czy premier stali za zwolnieniami (co też tutaj w komentarzach się pojawiło i świadczy jedynie o zaczadzeniu umysłów autorów...), ale lokalne władze powiatowe - na czele z byłą już wicestarościną. Takim lokalnym rządcą najczęściej nie chodzi wcale o dobro oświaty, lecz o maksymalizacje oszczędności. Kompletnie ich nie obchodzi, czy wyleci dobry czy zły nauczyciel. Byle pieniądze z tego były. Karta nie jest przeszkodą do zwolnienia złych. Może bez niej możnaby bardziej zdywersyfikować zarobki - ale chyba nikt nie jest naiwny, że większe pieniądze trafiłyby do tych lepszych. One poszłyby do tych, co trzymają z dyrekcjami, do kumpli i znajomych... Dobry, ale niepokorny nie miałby na co liczyć. Nie czarujmy się. Nie czyńmy z Karty winowajcy.
mitka, zgadzam sie z Tobą. Dodam tylko, ze cały problem tkwi w tym, ze karta nauczyciela chroni przed zwolnieniem przede wszystkim beznadziejnych nauczycieli, wszystko zależy od dyrektora: nie jest ważne czy to dobry belfer z pasja, ale to, kogo lubi, z kim pije lub śpi. Ci, którzy zostali narzekają i chcą kolejnych podwyżek, tak naprawdę nie zamieniliby w życiu tej roboty na żadna inna. Oczywiście wielka szkoda, ze prawo nie pozwala lepiej gratyfikować najlepszych, a zwalniać najgorszych, rozminietych z powołaniem i rozumem. I do Jurka - prezydent Komorowski czy żaden inny nie ma na to najmniejszego wpływu.
Musiałby być kompletnym idiotą gdyby wrócił do szkółki pod opiekę jednej czy drugiej idiotki na stanowisku dyrektorki!!! Panie Maćku, trzymaj się Pan z daleka od szkółki !!!