Pracownicy żegnają się z Alvernia Studios

Największa w Polsce wytwórnia filmowa przechodzi poważny kryzys finansowy. Faktem jest, że zwalnia ludzi, a jej właściciel zapowiada przeprowadzkę do ciepłych krajów.

Alvernia Studios to jeden z największych płatników podatku do samorządowego budżetu. Burmistrz Tomasz Siemek potwierdza, że spotkał się dyrektorem ds. restrukturyzacji tej firmy. Usłyszał, że główna przyczyna problemu tkwi w tym, że Amerykanie, w trosce o swój rynek, wycofali się z zaplanowanych kontraktów. Siemek nie chce powiedzieć, czy Alvernia Studios zwróciła się o jakieś ulgi podatkowe.

- To tajemnica skarbowa - stwierdza.

Rozmawiamy z kobietą zatrudnioną w gminnej placówce, której mąż pracował w kosmicznych kopułach.
- W listopadzie zeszłego roku dostał wypowiedzenie. W sumie zostało wtedy zwolnionych chyba dziesięć osób, które tak jak on stanowiły obsługę techniczną. Z nieoficjalnych źródeł wiem, że teraz poszła albo pójdzie reszta - mówi.

Skontaktowaliśmy się z Ewą Szkudlarek, rzeczniczką Alvernia Studios, by zapytać ją o dalszą przyszłość spółki. Zapewniła, że odpowie na pytania drogą e-mailową.

Tymczasem Stanisław Tyczyński, właściciel Alvernia Studios, mówi w piątkowym wywiadzie dla "Dziennika Polskiego", że ma propozycję przeniesienia wytwórni do krajów śródziemnomorskich. Ujawnia też, iż w najbliższych tygodniach Alvernię opuści kilkadziesiąt osób.

"Alvernia Studios to największe i najnowocześniejsze studio filmowe w Polsce. Wytwórnia łączy kompleksowe usługi filmowe z inwestycjami we własne produkcje i koprodukcje. Studio produkuje filmy fabularne przeznaczone do międzynarodowej dystrybucji, projekty muzyczne i reklamowe oraz uczestniczy w produkcji gier" - czytamy na stronie internetowej wytwórni.