Nie masz konta? Zarejestruj się

Sport

SPORTOWA SOBOTA. Ustrzelił hat-tricka w dziesięć minut

28.03.2015 18:20 | 2 komentarze | 6 044 odsłon | Michał Koryczan, Marek Oratowski

W pierwszym spotkaniu rundy wiosennej chrzanowskiej A-klasy Błyskawica Myślachowice rozgromiła Wisłę Jankowice. Gromiec wygral z liderem z Oświęcimia. MTS przez 45  minut walczył jak równy z równym z liderem z Opola, ale końcówka należała do gości.

2
SPORTOWA SOBOTA. Ustrzelił hat-tricka w dziesięć minut
Napastnik Błyskawicy Marcin Bała (niebiesko-biały strój), atakowany przez zawodników Wisły. Fot. MichałKoryczan
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

PIŁKA NOŻNA

IV liga - zachodnia Małopolska
Halniak Maków Podhalański - Świt Krzeszowice 5-0

Klasa A - Chrzanów
Błyskawica Myślachowice - Wisła Jankowice 7-0 (2-0)
1-0 Wiktor Potejko (16), 2-0 Marcin Bała (34), 3-0 Łukasz Witek (63), 4-0 Patryk Cogiel (65), 5-0 Patryk Cogiel (72), 6-0 Patryk Cogiel (75), 7-0 Mateusz Wilk (84)
Myślachowice: Woźniak - Wojdyła, Wicher, R. Binek, M. Binek (73. Kocyk), Piotrowski, Potejko, Kaczmarczyk, Wilk, Witek (83. Ł. Lasoń), Bała (59. Cogiel)
Jankowice: Kosek - Hudzik, M. Nędza (69. Płoszczyca), L. Pająk, M. Pierzchała, Siłakiewicz (87. K. Kciuk), W. Domurat, Wódz, Butora, Koziarz, M. Bigaj (70. J. Kciuk)

Z pewnością bardzo szybko o sobotnim debiucie w Wiśle Jankowice będą chcieli zapomnieć trener Artur Oczkowski i bramkarz Konrad Kosek. Goście wyjechali z Myślachowic z bagażem aż siedmiu goli.
Po pierwszej odsłonie nie zanosiło się na pogrom jankowiczan. Przed przerwą gra była wyrównana. Żadna z ekip nie potrafił stworzyć sobie z akcji klarownej sytuacji bramkowej. Kolejny razy okazało się jednak, jak ważnym elementem w futbolu są stałe fragmenty gry. Podopieczni Marka Tanistry potrafili wykorzystać dwa z nich, dzięki czemu schodzili na przerwę z dwubramkową przewagą.
Najpierw po centrze Mateusza Wilka z rzutu rożnego precyzyjnym strzałem głową popisał się Wiktor Potejko. Następnie skuteczną główką, po dośrodkowaniu Potejki z rzutu wolnego, golkipera przyjezdnych pokonał debiutujący w Błyskawicy Marcin Bała.
- Najważniejsze to strzelić teraz trzeciego gola, bo jeśli Wisła pokusi się o kontaktowe trafienie, to może być ciężko - mówił w przerwie zawodów Marek Tanistra.
Jego podopieczni wzięli sobie to mocno do serca i w 63. minucie podwyższyli prowadzenie. Potejko podał do Łukasza Witka (chwilę wcześniej zmarnował sytuację sam na sam z Koskiem), a ten z ostrego kąta skierował futbolówkę do siatki.
Ten gol podciął skrzydła zawodnikom Wisły, co gospodarze skrzętnie wykorzystali. Pomiędzy 65., a 75. minutą błysnął zmiennik Patryk Cogiel. Siedemnastolatek skompletował w tym fragmencie gry klasycznego hat-tricka, pokazując sporą szybkość, zimną krew i doskonałą czujność (przy trzecim trafieniu wykorzystał błąd Koska). Gości dobił w końcówce Mateusz Wilk.

- To były moje pierwsze bramki i premierowy hat-trick w seniorskiej piłce. Bardzo się z tego cieszę. W rundzie jesiennej zagrałem tylko w jednym meczu, bo potem miałem kontuzje kolana. Nie zanosiło się dzisiaj na tak wysokie zwycięstwo. Myśleliśmy, że skończymy na 3-0 lub 4-0. Wyszło lepiej i z tego się cieszymy - powiedział Patryk Cogiel.

- Szczerze powiem, że nie spodziewałem się tak wysokiej porażki. Patrząc po rozegranych sparingach, można było przegrać mecz, ale nie w takim stylu. Nic nie ujmuję drużynie Błyskawicy, bo zagrali z zaangażowaniem i obnażyli nasze wszystkie słabości, ale wszystkie siedem bramek to myśmy im sprezentowali. Co tu komentować - przyznał Artur Oczkowski.

Start Kamień - Ciężkowianka Jaworzno 4-0

Unia Kwaczała - Tęcza Tenczynek 7-2

 

Klasa okręgowa

Nadwiślanin Gromiec - Unia Oświęcim 1-0 (0-0)

1-0 Paweł Wierzbic (48)

Gromiec: Księżarczyk - Zejma (80. Kania), Rundzia, Waligóra, Wiśniowski, Lickiewicz, Lichota, Nędza, Wierzbic (89. Kaczmarczyk), Ścierski (75. Nowicki), K. Adamczyk (85. Pactwa)

Oświęcim: Kubas - Domżał, Wiertel, Grzywa, Kabara, Jończyk, Korba (60. Głowacki), Kawczak (70. Boba), D. Adamczyk, Mrowiec (76. Ochman), Całus (76. Kocoń)

Chcąc utrzymac dystans do czołówki gospodarze musieli wygrać. Zainkasowanie trzech punktów nie przyszło im jednak łatwo. W pierwszej połowie dwa razy zakotłowało się w szesnastce gości. Po strzale Adama Lichoty bramkarz wybił piłkę nogami na róg. Golkiper Unii poradził sobie też ze strzałem Kamila Adamczyka, mierzonym pod poprzeczkę.

W 47. minucie Mateusz Zejma zagrał prostopadłą piłkę do Kamila Adamczyka, który przedarł się prawą stroną. Zagrał wzdłuż bramki do Pawła Wierzbica, który z woleja trafił do siatki w długi róg. Potem gospodarze skutecznie wybijali przyjezdnych z rytmu. Ci mieli swoją okazję, ale piękne uderzenie zmiennika Daniela Boby na róg wybił Jakub Księżarczyk, potwierdzając swoją klasę.

- W meczu ze Skawą straciliśmy punkty, choć byliśmy lepsi. Tym razem wygraliśmy i pozostajemy w grze o awans. Odcięliśmy skrzydła rywala i to był klucz do sukcesu - powiedział nam Maciej Kania, grający trener Gromca.

KS Chełmek - Orzeł Balin 4-1

 

PIŁKA RĘCZNA

I liga

MTS Chrzanów - Gwardia Opole 28-34 (15-16)

MTS: Górkowski, Wiatr - Zajdel, Żydzik 2, Książęk, Budziosz, D. Skoczylas 1, Wierzbic 2, Cupisz 4, Kirsz 5, Skręt 1, Stroński 2, M. Skoczylas 7, Bugajski 1, Madeja 1, Dęsoł 2

Gdyby w hali w Chrzanowie w sobotni wieczór zasiadł ktoś nie wiedzący, jakie ekipy ze sobą grają stwierdziłby, że obie siodemki prezentują w miarę wyrównany poziom. Bo dominatorzy rozgrywek z Opola przez większą część meczu (dosłownie i w przenośni) nie mogli rozwinąć skrzydeł. Inna sprawa, że broniący się przed spadkiem gospodarze postawili im twarde warunki. W 7. minucie chrzanowianie prowadzili już 4-1, a w 13. minucie 7-4. Goście zdziwieni takim obrotem sprawy wzięli się do roboty i trochę odrobili straty. To oni schodzili na przerwę mając bramkę w zapasie. Sześć minut po zmianie stron MTS niesiony dopingiem kibiców prowadził 19-17. W 43. minucie przy stanie 22-22 Gwardia przeprowadziła trzy szybkie kontry. Potem w ciągu sześciu minut przyjezdni trafili sześć razy pod rząd. Gospodarzom przydarzyło się w tym czasie kilka błędów - gubili piłke lub niecelnie podawali. Sensacji więc nie było, bo opolanie wygrali różnicą 6 bramek. Jednak postawa miejscowych napawa optymizmem przed kolejnymi bardzo ważnymi meczami.

- Sił moim zawodnikom nie zabrakło, ale w końcówce brakowało koncentracji. Goście bezlitośnie wykorzystali nasze błędy w obronie, a nie od dziś wiadomo, że ich atutem jest rzut z drugiej linii - powiedział nam Adam Piekarczyk, trener chrzanowian. Pochwalił zwłaszcza za występ bramkarza Marcina Górkowskiego.

- Zawodnicy z Chrzanowa pokazali wolę walki, na dodatek w tak specyficznej hali nie grało nam się łatwo. Na szczęście w końcówce przechyliliśmy szalę wygranej na naszą stronę - to opinia szkoleniowca gości Rafała Kuptela.